Kichani , natchniona wpisem @Half_NEET_Half_Amazing i prozą życia, napisałam odę do męża w inspiracji najpopularniejszej pasty o fanatyku wędkarstwa. Edit, trochę poprawiona z uwzględnieniem uwag @zomers.
Mój stary jest fanatykiem druciarstwa. Pół mieszkania zajebanene trytkami, płytami OSB, wkrętami i jakimiś dziwnymi klocami, które “jeszcze się przydadzą”. Wszędzie trociny, kurz i zapach acetonu, zmieszany z kawą z fusami. Jak ktoś wejdzie i się potknie o jego bambetle, to stary mówi, że to “do projektu DIY”. Rzeźbi od rana do nocy. W sobotę wieczór zamiast do sypialni, idzie do garażu, bo tam znajduje ukojenie. Jak coś się złamie albo zepsuje, to nie wyrzuca. Połata, zalutuje i będzie jeszcze lepsze. Jak mu kiedyś powiedziałam, żeby wyrzucił te skrawki płyt, to zrobił z nich wieszak na kolejne narzędzia. Najgorsze jest to, że on wszystko potrafi zrobić z niczego. Raz widziałam, jak z deski do prasowania, śrubokręta i starej dętki zrobił stojak na rower. Kiedyś mu się palnik od lutownicy złamał to zrobił nowy z widelca. 50-letnią wiertarkę sam naprawia, bo “teraz już takich nie robią”. Sąsiad się śmieje, że powinien mieć muzeum druciarstwa. A on mówi, że “muzeum to będzie po mnie”. Jak kiedyś zapytałam, po co mu tyle przydasi, to spojrzał na mnie i powiedział: “w każdym tym przedmiocie siedzi potencjał. Trzeba go tylko odpowiednio wykorzystać”. Teraz chodzi i gada, że jak umrze, to mam go pochować w trumnie ze sklejki bo będzie się czuł jak w garażu.
P.S. Adresat jest tu z nami. Może się ujawni ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
#pasta #rzezba #druciarstwo #diy #heheszki
