Jestem ateistą, jednak traktuję to jako wyraz braku wiary, a nie kompleksową filozofię życiową. Jest to porównywalne do definiowania swojej tożsamości przez brak pasji do filatelistyki. Nawet gdyby osoby niezbierające znaczków okazały się zdrowsze, nie można by uznać, że jest to bezpośredni efekt tego niezbierania. Tym bardziej absurdalne wydaje się tworzenie z tego odrębnej kategorii czy przynależność do grupy "niezbieraczy znaczków".

#zdystansem
c679b918-4416-412b-a5e0-107f64dbda5a
Okrupnik

Komentarz usunięty

Erebus

@Okrupnik nauka nie udowodniła, że nie ma Boga

Okrupnik

@Erebus i nie udowodni przynajmniej w najbliższych latach że jest

PlastikowySmith

@Okrupnik Twój komentarz to błąd logiczny. Bo to osoba twierdząca coś ma obowiązek dowodzenia czegoś. Nie można udowodnić braku istnienia czegoś. Bo z definicji "DOWÓD" to coś potwierdzającego, a w przypadku istnienia sam ich brak wskazuje, że coś nie istnieje. Tak jak nie znajdziesz dowodów na nieistnienie jednorożca kryjącego się na drugim końcu galaktyki. Stąd jest WIARA, czyli uznawanie czegoś za istniejące bez dowodów.

Olmec

@erebus nauka nie udowodniła też nieistnienia chochlików kornwalijskich.

Okrupnik

@PlastikowySmith dlatego dodałem zdanie, że bredzę.

Erebus

@Okrupnik nigdy nie udowodni, że jest

wiatrodewsi

Wojujący ateiści niczym się nie różnią od wojujących katolików.

PlastikowySmith

@wiatrodewsi To wątek ci się pomylił, bo tu nie ma nic wojującego. Tak jak ktoś cieszący się z bycia katolem nie jest wojującym katolem.

wiatrodewsi

@PlastikowySmith Jeżeli ktoś by napisał na społecznościówce że chwali się niezmiennie od lat byciem katolikiem, to tez bym uznał go za wojującego. Normalni ludzie nie mają parcia na chwalenie się światu swoim wyznaniem czy też jego brakiem.

emdet

@PlastikowySmith trochę zazdroszczę takiego toku rozumowania. Bo choć od lat się staram, to siłą rzeczy za każdym razem kiedy mam do czynienia z osobą wierzącą to czuję się tak, jakbym rozmawiał kimś kto wierzy w jednorożce czy inne magiczne stwory. Mimo iż tak nie jest, bo wcale się nie zgadzam, że jest to to samo, to ciężko mi takie myślenie wyprzeć.

PlastikowySmith

@emdet Unikam dyskusji na temat religii z osobami wierzącymi, ponieważ szanuję ich prywatne przekonania i rozumiem, że wiara może przynosić im ukojenie w trudnych momentach oraz poczucie wsparcia. Podejmuję jednak dyskusję, gdy ktoś próbuje narzucić swoje przekonania innym, powołując się jedynie na wiarę czy autorytet religijny, jak Biblia lub wypowiedzi duchownych. Wtedy rzuca swoje pomysły na otwarty rynek krytyki.

emdet

@PlastikowySmith ale zupełnie nie o to mi chodzi. Nie o dyskusję na temat wiary, bo to inna sytuacja. Chodzi mi o zwyczajna informacje że dana osoba jest wierząca, chodzi do kościoła, etc. Może być to kwestia rzucona gdzieś mimochodem, a ja sobie dorabiam już na temat tej osoby całą otoczkę.

Olmec

@PlastikowySmith nie sposób się z Tobą nie zgodzić, jednakowoż często ateiści są jednocześnie antyklerykałami, a to już jakoś pozycjonuje względem czegoś - czegoś co jest, więc wymaga akcji, a nie jest jedynie brakiem reakcji.

PlastikowySmith

@Olmec Tak, to instytucjonalne ramię religii, czyli klerykalizm, często wpływa na politykę danego kraju i na prawa w nim obowiązujące, które niekiedy są oparte na dogmatach zamiast na racjonalnych przesłankach. Dla osoby wierzącej może być trudno oddzielić wiarę od instytucji, ponieważ te są ze sobą ściśle powiązane, co sprawia, że krytyka instytucji może być odbierana jako atak na wiarę. Analogicznie, narzucanie Katolikom przepisów innej religii byłoby dla nich krzywdzące.

Ateiści, którzy utożsamiają się z ateizmem i przyjmują tę etykietę, nieświadomie nadają słowu wartość, której ono samo nie ma. Bycie ateistą nie czyni cię lepszym ani gorszym człowiekiem. To, jak dotarłeś do tego przekonania, będzie miało wpływ na twoje postrzeganie świata.

Zaloguj się aby komentować