Jak tak obserwuje Polaków jak żyją to trochę mi się smutno robi. Poza powiedzmy młodymi ludźmi z miast takich jak głównie Warszawa, może trochę Kraków, Wrocław i Trójmiasto to Polak żyje wg następującego schematu. Mieszkanie w szarym bloku z wielkiej płyty, praca w jakiejś fabryce smrodu całe dnie, raz w tygodniu wielkie zakupy - kartofle, cebula, schab, kapusta, i mieso na mielone. I potem codziennie ten sam jadłospis - te paskudne schabowe z kartoflami podlane tłuszczem i kapusta. I aż sie takiemu uszy trzęsą, o Boże jakie to dobre jakie smaczne, Polska kuchnia najlepsza na świecie! Zero przypraw, zero smaku tylko tanie mieso i rośliny bulwiaste żeby zapchać kiche. I tak dzień w dzień, czasem mielone. Bo w końcu trzeba czasem stosować płodozmian jak w 15 wieku. Do tego oczywiście komplet surówek z roślin okopowych - rzepa, brukiew, kartofle, buraki. Nie pójdzie taki zjeść na mieście bo „tam zdzierają” przecież taniej kupi w biedzie a potem ślęczy nad tymi garami całe dnie bo jego czas jest wuja warty. Weekendy to zalewanie się tanim piwskiem, no chyba ze ktoś ma urodziny to wtedy wódką. Do tego w czasie dnia oglądanie albo skoków, albo lewandowskiego drewniaka emeryta, albo freak fightow. Co młodsi bez wielkiego bebzonu i jeszcze w jako takiej formie parują się ze swoimi karynami jak zwierzactwo żeby narobić kolejnych równie spi**olonych gowniakow . Polska w pigułce.
#polska #bekazpolski #botopolskawlasnie



