Jak Polska traktowała Ukraińców między wojnami
(od razu zaznaczam, że autor nie wybiela Ukraińców i obszernie opisuje też ich zbrodnie, tam był cios za cios, wpis jest tylko o tym, co wyprawiała Polska)
___
Podczas rokowań pokojowych w Rydze (1921) przedstawicieli ukraińskich nie dopuszczono do stołu obrad, co wspólnie uzgodniły władze bolszewickiej Rosji i strona polska. Ponadto Warszawa zobowiązała się nie udzielać pomocy organizacjom ukraińskim planującym prowadzenie walki z sowieckim okupantem. Ukraińców zostawiono na lodzie.
„Zdradziliśmy Ukraińców” – zauważył wówczas bliski współpracownik Piłsudskiego. Piłsudskiego rozgrzeszał fakt, że skład polskiej delegacji w Rydze zdominowali endecy.
Po zawieszeniu broni w ukraińskiej armii zapanowały radykalnie antypolskie nastroje. Potęgowało je przymusowe internowanie 20 tysięcy ukraińskich żołnierzy w obozach (największe zlokalizowano w Stryju i pod Lwowem). Wprawdzie Piłsudski nakazał, żeby miejsce osadzenia było dla dawnych sojuszników bardziej „domem niż więzieniem”, ale niespecjalnie się to udało. W obozach panowała nędza, brakowało łóżek, opału, podstawowych urządzeń sanitarnych. Mnożyły się wszy, pluskwy i choroby.
Powodów do nienawiści Polacy dawali Ukraińcom coraz więcej. Już w grudniu 1920 r. rząd Wincentego Witosa przeforsował w Sejmie ustawę o osadnictwie wojskowym na Wołyniu. Tam, gdzie polskiej ludności dotąd prawie nie było, około 20 tysięcy weteranów wojennych otrzymało za darmo gospodarstwa rolne o powierzchni nawet kilkunastu hektarów. W Warszawie nie przejmowano się tym, że ukraińscy chłopi klepali biedę, bo na własność mieli niewielkie kawałki gruntu. A ich domaganie się reformy rolnej puszczano w Warszawie mimo uszu. Ta otwarta dyskryminacja wywołała wielką falę niechęci miejscowej ludności, dotąd obojętnie odnoszącej się do kwestii narodowościowych.
Piłsudski miał zatem sporo powodów do moralnego kaca. Kiedy 15 maja 1921 r. odwiedził internowanych w obozie w Kaliszu, na pożegnanie powiedział do ukraińskich oficerów: „Ja Was przepraszam, Panowie, ja Was bardzo przepraszam”, i dodał łamiącym się głosem: „Panowie... to miało być zupełnie inaczej”.
Wprowadzenie ukraińskich polityków do Sejmu i Senatu niczego nie rozwiązało. W wyborach najwięcej głosów otrzymali wcale nie ugodowcy, lecz aktywiści, którzy czuli się w Polsce obywatelami drugiej kategorii i szybko się radykalizowali. W ich odczuciu ukraińska ludność słusznie uważała się za dyskryminowaną.
___
Premier Władysław Grabski uznał, że na dłuższą metę najskuteczniejszą metodą walki z ukraińskim podziemiem będzie polonizacja. Ustawa nakazywała tworzenie dwujęzycznych szkół, w których dzieci polskie i ukraińskie uczyłyby się we wspólnych klasach, bez podziałów na narodowość. Tymczasem pod koniec 1924 r. na Kresach istniało aż 2558 ukraińskich szkół powszechnych.
Z początkiem nowego roku ich liczba zaczęła sukcesywnie spadać. Każdy pretekst do zamknięcia kolejnej szkoły okazywał się dobry. Zainicjowany wówczas proces stopniowej likwidacji ukraińskiego szkolnictwa trwał do samego końca II RP (w 1938 r. istniało jeszcze 461 takich szkół powszechnych).
Ponadto w 1925 r. z wykorzystaniem policyjnych represji zmuszono do zaprzestania działalności konspiracyjny Uniwersytet Ukraiński we Lwowie. Kiedy lokalni aktywiści głośno protestowali, zarzucając rządowi próbę przymusowej asymilacji mniejszości narodowych, premier Władysław Grabski postanowił dać pokaz siły i nakazał aresztować krzykaczy. Po czym w administracji rządowej w Małopolsce Wschodniej przeprowadzono czystkę, usuwając z niej Ukraińców. Ich stanowiska zajęli polscy urzędnicy przeniesieni z Wielkopolski. Efekt był taki, że nieznający miejscowych realiów nowi pracownicy administracji wykazywali się niekompetencją, jednocześnie okazując petentom swe poczucie wyższości.
___
Od 16 września do 30 listopada 1930 r. przeprowadzono w szesnastu powiatach Małopolski Wschodniej akcję represyjną. Objęła ona łącznie 493 wsie.
W praktyce operacja wyglądała bardzo schematycznie. O świcie kompania policjantów z zaskoczenia otaczała wybraną wcześniej wieś. „Następnie dowódca wzywał sołtysa lub wójta. Informował go o celu działań i żądał wydania broni oraz materiałów wybuchowych”. Następnie u osób podejrzanych o współpracę z OUN przeprowadzano rewizję. Zaczynała się ona od zrywania podłóg oraz poszycia dachów, a kończyła na zdemolowaniu całego domu oraz pozostałych budynków w gospodarstwie.
„Nie oddano przy tym ani jednego strzału, nie spalono ani jednego zabudowania. Stosowano natomiast przemoc fizyczną. W wyniku pobicia podczas pacyfikacji zmarło od siedmiu do trzydziestu pięciu osób”. Jesienią 1930 r. wymierzanie ukraińskim chłopom publicznej chłosty przez polskich policjantów w kolejnych wsiach stało się czymś codziennym. Choć ukarani często nie mieli nic wspólnego z OUN.
„Bardziej opornych chłopów batożono lub chłostano rzemiennymi pasami od munduru. Nie szczędzono przy tym i kobiet. Zdarzało się też, że gwałcono mężatki i dziewczyny”.
Powszechne poczucie krzywdy wśród Ukraińców stale więc rosło. Reprezentujący swych wyborców posłowie usiłowali protestować w MSW. Wówczas niemal wszyscy trafili do aresztu. Pięciu z nich, razem z przywódcami Centrolewu, zamknięto w twierdzy brzeskiej. Tam ukraińskich polityków bito i upokarzano identycznie jak liderów polskiej opozycji.
___
Spośród 1,2 tysiąca osób aresztowanych i postawionych przed sądem wyroki skazujące zapadły jedynie w przypadku 25 oskarżonych. W sprawach pozostałych więźniów sędziowie nie dopatrzyli się przekonujących dowodów winy.
Bardzo szybko się okazało, że strona polska popełniła brzemienny w skutkach błąd, jakim było zastosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Brutalność i wyrządzone krzywdy sprawiły, że ukraińscy chłopi, dotąd obojętni wobec nacjonalistycznych idei, zaczęli masowo sympatyzować z OUN.
Pod koniec 1930 r. prasa niemiecka, francuska, amerykańska i angielska rozpisywała się o polskich zbrodniach popełnionych w Galicji, wyolbrzymiając okrucieństwa i mnożąc liczbę zabitych. Tę falę oskarżeń pod adresem II RP wsparły władze Czechosłowacji, finansując wydanie „czarnej księgi” dokumentującej przebieg pacyfikacji.
Polska dyplomacja wręcz wychodziła ze skóry, żeby sprawie ukręcić łeb. Udało się to dopiero w styczniu 1932 r., gdy po zapoznaniu się z dokumentami, które stale słano z Warszawy, Liga Narodów przyjęła uchwałę głoszącą, że „akcję pacyfikacyjną wywołali sami Ukraińcy przez swoją akcję przeciwko państwu polskiemu”.
___
Elity polityczne Rzeczypospolitej nie brały pod uwagę możliwości oddania części Kresów Ukraińcom, by mogli utworzyć własne państwo. Natomiast wszelkie inne rozwiązania powodowały, że wśród ukraińskich elit politycznych ostatnie słowo zawsze należało do nacjonalistów spod znaku OUN. To oni potrafili zdominować, a w razie potrzeby też zlikwidować tych rodaków, którzy skłaniali się ku ugodzie z Polakami. Jednocześnie coraz bardziej się radykalizowali, czemu w latach 30. sprzyjała fascynacja ideologią nazistowską.
Po śmierci Piłsudskiego w obozie sanacyjnym wielką popularność zdobyła koncepcja, że Ukraińców należy spolonizować... nawracając na katolicyzm. W praktyce oznaczało to, że do konfliktu narodowościowego dorzucono jeszcze waśnie religijne.
Rozpoczęto ją w październiku 1937 r. we wsi Hrynki na Wołyniu, gdzie OUN nigdy nie cieszył się wielkim poparciem. Miejscowość otoczyli żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza, po czym zmusili całą ludność do przejścia na katolicyzm. Przy sporządzaniu aktów chrztu rodzicami chrzestnymi zostawali poszczególni oficerowie, a obowiązek matki chrzestnej musiała wziąć na siebie sprowadzona z pobliskiego pałacyku hrabina Tyszkiewiczowa. Aby zmusić Ukraińców do wyrzeczenia się wiary przodków, żołnierze KOP, wspierani przez osadników wojskowych, musieli używać siły.
Po czym – tym razem w województwie lubelskim – rozpoczęto w lipcu 1938 r. masową rozbiórkę cerkwi prawosławnych. Kiedy ludność próbowała bronić swoich miejsc kultu, do akcji natychmiast przystępowała policja, brutalnie łamiąc wszelki opór. W ciągu dwóch miesięcy zniszczono ponad 120 świątyń.
Sanacyjny rząd wolał demonstrować opinii publicznej urojoną mocarstwowość II RP, nie dostrzegając przy tym, jak wielką przysługę oddaje najbardziej radykalnym spośród ukraińskich nacjonalistów. A oni szczerze wierzyli, że okazja do zemsty na Polakach wcześniej czy później się nadarzy.
(Z książki Rzeczpospolita kryzysowa)
#historia #ukraina #notatnik


