Jak kryzys klimatyczny i wybuchające wulkany stworzyły Słowian
Pochodzenie Słowian to w Polsce temat drażliwy, bo przecież nasi słowiańscy protoplaści nie mogli być byle kim. Nauka nie ustaliła jednak początków tej najliczniejszej dziś grupy europejskich Indoeuropejczyków.
W połowie I tysiąclecia Słowianie istnieli już jako świadoma swojej odrębności wielka zbiorowość etniczna, przestrzegająca pewnych norm kultury materialnej i komunikująca się wspólnym językiem.
„Pojawienie się” Słowian poprzedził głęboki kryzys demograficzno-gospodarczy widoczny na ziemiach polskich w rozrzedzeniu osadnictwa, regresie rolnictwa, redukcji kontaktów zewnętrznych i zaniku elitarnej kultury materialnej.
W 536 roku wielka erupcja na północnej półkuli spowodowała w Europie spadek temperatury o 1,6–2,5 °C. W latach 539–540 roku kolejny gigantyczny wybuch w okolicy równika – zapewne salwadorskiego wulkanu Ilopango – pogłębił globalny kryzys klimatyczny, powodując w Europie kolejny spadek temperatury o 1,4–2,7 °C, wzmocniony około 547 roku następną, niezidentyfikowaną erupcją.
To samo załamanie klimatyczne udokumentowano również na Bliskim Wschodzie, w Chinach oraz w Ameryce. Kryzys nie ominął też ziem polskich, co potwierdziły analizy rdzeni pobranych z osadów dennych jezior mazurskich. Była to tylko kulminacja pełnego zimnych anomalii okresu, który rozpoczął się już w III wieku. Utrzymujące się od tego czasu ochłodzenie wiązane też jest z serią dotąd nie zidentyfikowanych erupcji.
Głęboki kryzys potwierdzają źródła historyczne z Irlandii (głód w latach 536–539) i z cesarstwa wschodniorzymskiego. W 536 roku Prokopius zanotował, że „Przez cały ten rok słońce świeciło bez promieni jak księżyc”. W latach 537–538 Kasjodor opisywał dramatycznie niezwykłą pogodę i powszechny głód.
Nagłe ochłodzenie i spowolnienie procesów fotosyntezy wskutek redukcji światła słonecznego musiało mieć dramatyczne skutki dla społeczności rolniczych, więc zachwiało wieloma cywilizacjami na kilku kontynentach, a w Europie i w Azji uruchomiło wielkie migracje. Przenosiły się wtedy głównie zagrożone w swoich podstawach gospodarczych zmilitaryzowane elity, a na miejscu zostawali ludzie prości, którzy nie mogli opuścić swoich siedzib. Mogli oni przeżyć pod warunkiem radykalnego zredukowania swoich oczekiwań egzystencjalnych.
Skumulowanym skutkiem tych katastrofalnych zdarzeń było gigantyczne załamanie demograficzne w całej Europie. Ci, którzy nie mogli lub nie chcieli wyemigrować, stanęli wobec bezalternatywnej decyzji „życie za ubóstwo”, redukując swoje oczekiwania do poziomu, który zapewniał samo fizyczne przeżycie. Na ziemiach polskich archeolodzy dokumentują więc zmniejszenie aktywności rolniczej, upadek rzemiosła, zubożenie ludzi, regres kulturowy, zanik elit i rozpad ponadlokalnych instytucji społecznych.
To nie jacyś pierwsi Słowianie wymyślili i rozpropagowali tę prostą kulturę, która była bezalternatywna (?) wobec pogorszenia się warunków środowiska przyrodniczego. To strategia skutecznej adaptacji do sytuacji kryzysowej narzuciła podobne zachowania przystosowawcze mieszkańcom dużych obszarów, których sąsiedzi nazwali „Słowianami”. Zakorzenieni w lokalnym środowisku wykorzystali swoje zgromadzone przez pokolenia umiejętności adaptacyjne do radykalnego uproszczenia swojego systemu gospodarczego.
Ten model gospodarczo-społeczny pojawił się więc nie jako skutek migracji czy ekspansji kulturowej, lecz wymuszonego zjawiskami przyrodniczymi wyboru jedynej drogi przetrwania przez ludzi, którzy wykorzystali umiejętności obecne w każdym gospodarstwie. Były to między innymi: wspierana zbieractwem, rybołówstwem i łowiectwem ręczna uprawa małych areałów, wykonanie „ekonomicznego” w budowie i w ogrzewaniu domu półziemiankowego, domowa produkcja ceramiki i zredukowanie zapotrzebowania na metale. Były to społeczności niemal autarkiczne, bez organizacji wykraczającej poza lokalną wspólnotę i bez potrzeby stałych kontaktów ze światem zewnętrznym.
Nieprzypadkowo pierwsze informacje o Słowianach zanotowane przez Jordanesa i Prokopiusa pochodzą właśnie z połowy VI wieku, kiedy cywilizowane południe trawił już głęboki kryzys. Bizantyńczycy dostrzegli wówczas na północ od swoich granic ludzi dobrze do niego przystosowanych dzięki prostej strategii przetrwania, umożliwiającej uniezależniającą od świata zewnętrznego samowystarczalność. Nadali tym specyficznym społecznościom zbiorczą nazwę „Słowian”.
Ich pojawienie się nie było wynikiem ekspansji nosicieli nowej kultury, lecz skutkiem przystosowania się zasiedziałej już ludności do warunków anomalii klimatycznej. Ta strategia okazała się alternatywą właściwą w tym specyficznym czasie i łatwą do przyjęcia przez zasiedziałą ludność rolniczą, której poziom życia był bardzo skromny nawet w czasie rozkwitu elitarnych kultur okresu wpływów rzymskich.
(Z książki Korzenie Polski)
#historia #ciekawostki #czytajzhejto #notatkismierdakowa









