@Ilirian Zgadzam się z wieloma rzeczami, o których piszesz. Kwestia zdefiniowania czym jest "stosowny ubiór", bo nie musi przecież koniecznie oznaczać garniaka, do którego jak widzę pałasz niechęcią. Powiązany jest z tym kontekst sytuacyjny oraz miejscowy. Ja również nie jestem fanem przesadnego dress code'u w biurze i podkoszulki są według mnie ok. Natomiast idąc po kredyt do banku wolałbym, żeby informacji nie udzielał mi kolega w szortach i w bluzie z kapturem - nie wzbudziłby mojego zaufania i uważałbym, że w instytucji, którą reprezentuje, nie traktuje się klienta poważnie. Podobnie, podczas pogrzebu bliskiej mi osoby nie chciałbym, żeby pracownicy zakładu pogrzebowego ubrani byli w krzykliwe stroje albo w januszówki lub bokserki. Czy w przyszłości podejście się zmieni i moje obecne zdanie będzie traktowane jako głos przeszłości? Być może, bo wszystko ewoluuje i zmienia się, ale w tym konkretnym miejscu i czasie dla większości osób tak nie jest.
Nie wierzę też, że ksiądz nie mógł wyjaśnić dlaczego zdejmuje się czapki albo do kościoła trzeba ubierać się skromnie (no chyba, że chodziło o podanie dokładnej genezy). Sam to rozumiem, mimo że z kościołem mi nie po drodze - to sposób okazania szacunku i nadania wartości miejscu, w którym się przebywa, oraz czynności, którą się wykonuje. Jako ludzie robimy to gestami, które są symbolami kryjącymi w sobie intencję, naturalnym też będzie stosowanie uniwersalnego i zrozumiałego przez większość języka symboli. Jako indywidualista, jeśli masz taką chęć lub potrzebę, możesz się przeciw nim buntować albo sprzeciwiać, ale mówienie, że się tego "nie rozumie" zakrawa w mojej opinii o ignorancję i krótkowzroczność.