#fafasiezaburza #depresja #psychologia #rozkminy
TLDR: Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najbardziej poryty na świecie?
17.
Maniakalnie przerabiam w głowie raz za razem te same historie, bo czuje że coś mi umyka. Jakby odtwarzanie tysiaćsetny raz tego samego scenariusza miało nagle doprowadzić do jakiegoś zaskakującego zwrotu akcji. Tyle że do tej pory, takowy nie miał miejsca. To zawsze są te same historie, kwestie, osoby. Jednym słowem - nuda, ale ja obsesyjnie chcę dojść do prawdy i sensu. A czy w tym musi być jakiś sens, no i jaka miałaby być ta prawda? Prawda, tak samo rzeczywista jak sprawiedliwość.
Może ja wcale nie chce odkryć czegoś nowego, może ja próbuje zakląć myślą wszystko to co miało miejsce z nadzieją na zmianę przebiegu zdarzeń? Coś wymazać, coś dodać? Nieee, aż taka szalona nie mogę być.
Pisze te rzeczy z nadzieją, że przetransferowanie ich na formę tekstową, pozwoli mi się od nich uwolnić, chociaż na chwilę, tak abym mogła zasnąć.
Mam natchnione myśli, ważne myśli i te zupełnie nieistotne. Niektóre chce zapamiętać, ale je zapominam, natomiast te które chcę zapomnieć zostają ze mną na zdecydowanie zbyt długo.
Czasem się czuje, jakby moje życie było na opak. Rzeczy które powinny mnie uszczęśliwiać doprowadzają mnie do rozpaczy, natomiast te dramatycznie pozwalają mi poczuć że żyję. Czy to w ogóle ma sens?! Marzę, o spokojnym śnie.
