Ej, bo taka sytuacja.
Kolega został zrekrutowany, trochę z d⁎⁎y, a trochę przypadkiem, do roboty o której w zasadzie nie miał pojęcia, bo robił jedynie rzeczy pokrewne. Pracodawca był tego świadom. Trafił na bardzo w porządku zespół, który wspierał go i uczył wszystkiego, przez co po paru miesiącach usamodzielnił się, a potem zaczął mieć wyniki. Po 15 miesiącach, gdy już umiał wszystko, jego etat ewidentnie przynosił firmie zyski, a on pracował na równi z innymi, pracodawca zdecydował że nie będą podpisywać kolejnej umowy.
No niby normalna rzecz zrezygnować z pracownika, ale tak mnie zastanawia: to normalne że szkoli się świeżaka od zera, a gdy już wyszkoli to mu się dziękuje i puszcza w świat? Czy ja już może w ogóle dzisiejszego rynku pracy nie rozumiem? Zaintrygowało mnie to.
#lesnapracbaza #praca #kiciochpyta