@cebulaZrosolu młodszy na jelitówce, kazali zabrać ze żłobka wczoraj bo miał gorączkę, więc siedzi w domu. W związku z tym starszego żona musi odprowadzić do przedszkola, w związku z tym wcześniej muszą wyjść, a starszy nie współpracuje.
Klikany odpływ w umywalce zatkał się w nocy jak prałem buty młodszego, bo ujebał je niemiłosiernie. Walka z tym chujstwem zajęła mi pół godziny, bo międzyczasie wymiana pieluch i mycie dupska. W domu chlew, bo przez cały weekend i w poniedziałek ogarnialiśmy pomidory, zapas domowego przecieru na zimę. Miałem trochę posprzątać - ale poszedłem pobiegać - dawno na 10km już nie zszedłem poniżej godziny, a wczoraj - włala, jak to mówią nad Sekwaną.
Nastawiłem już pranie, zmywanie, młody szaleje na podłodze, a ja ogarniam najpilniejsze taski w pracy. Babcia miała przyjechać z odsieczą rano, ale się spóźnia, bo jak ona do pracy, to pojedzie z zapaleniem płuc, ale jak mi dziecko zachoruje, to ona zmęczona i ciężko jej się wybrać. Aha, i jedno srańsko było z przebitką, więc pościel (i to moja, nie dziecięca) do prania.
KUKIZ MAC!!! Byle do weekendu.