Dzisiaj jadę na kolejną rotację. W busie na lotnisko odbieram dwa telefony:
- dzwoni kobieta, z Energa Operator. Przyjedź Pan, zrób szkolenie dla jednej osoby i to wtedy, kiedy nam pasuję. Rzuciłem 300PLN bo osoba, która by to dla mnie zrobiłaby je jest blisko. Oczywiscie dla pani z EO za drogo, no bo jak to dojazd do klienta śmiem sobie liczyć. I w ogóle drogo. Spoko, podatek, kilka godzin pracy, paliwo. Tak, na pewno 50PLN powiem.
- dzwoni facet, że jego ojciec miał w pracy zatrzymanie akcji serca i podpytywał jak to ugryźć od strony prawnej. Pogadałem z nim, , wyjaśniłem co i jak. Czy powinni się czegoś spodziewać itd., itp. Na koniec życzyłem powodzenia.
Pierwsza sytuacja, trwała 3 minuty i mnie mocno zirytowała, druga rozmowa trwała jakieś 20 minut i dała poczucie jakiejś satysfakcji.
Pierwsza sytuacja powtarza się często i w sumie powinna mnie już tylko śmieszyć.
Druga to taki "uczynek Samarytanina" i w jakimś promilu raczej, niż w procencie szansa na klienta w przyszłości.
#wlasnafirma #przemysleniazdupy