Dziś dzwoni do mnie kumpel, stary kawaler, choć w sumie to nie stary kawaler bo po 2 rozwodach, to już nie kawaler nie?
W każdym razie baby już nie ma od 4 jakoś lat, wczoraj się nudził i zadzwonił po prostytutkę.
Przyjechała, a raczej przywiózł ją do hotelu, byk jakiś bo to normalnie z agencji nie odloty czy co tam teraz jest.
No i on ją rozpoznał bo już kiedyś u niego była, też w hotelu. Ukradła mu zegarek za 15k i łańcuszek złoty i ulotniła się jak spał nawalony. Potem była akcja, on tam w agencji 'reklamację' składał ale go olali, że zgubił pijany. W sumie byłbym w stanie w to uwierzyć. No ale on twierdzi inaczej.
I teraz robiła w innej agencji i się znowu spotkali. Ona jego oczywiście nie poznała.
Więc jak skończyli (kasę dał oczywiście przed konsumpcja) ona poszła do kibla i zostawiła torebkę. Ten dzban wyjął jej jakiś 1000pln i schował pod dywan/wykładzinę (użył słowa dywan).
Ona wróciła wzięła torebkę i chce wychodzić ale jeszcze sprawdziła no i się połapała.
Narobila hałasu ten tam ochroniarz wparowal ale w sumie jak go zobaczył to nie był jakiś mega agresywny (kumpel 195cm i 140 kg, ulaniec ale wrażenie robi) tylko poprosił by pokazał portfel, kieszenie pogrzebał w szufladaach, w pościeli, wydarł się na dziwke że pi⁎⁎⁎⁎li i ma wypierdalać.
Kumpel zadowolony że 'hyhy wyruchał ją dwa razy "
I w sumie, choć dużo widziałem, to zastanawiam się co trzeba mieć w głowie żeby takie coś odpierdolić.
Wierzę mu bo jest ancymon straszny i robił różne chore rzeczy.
Zaproponował że możemy dziś hajs wydać na dziwki ale odmówiłem
#ciekawostki
