Dzień dobry wieczór się z Państwem,
Niewiele się ostatnio dzieje w naszej "piórwysyńskiej" społeczności, więc czas coś z tym zrobić. Wymyśliłem sobie, że połączę przyjemne z pożytecznym. Przyjemne, bo zakupiłem i pobawiłem się (i jeszcze chwilę się pobawię) nowym piórem, o którym za chwilę, a pożyteczne bo za pomocą tego pióra postanowiłem stuningować nasz #hejtozeszyt. Ale po kolei.
Wiem, że nie każdy na co dzień pisze piórem. Pewnie są nawet wśród nas tacy, którzy nigdy nie mieli pióra w ręku. Innym WYDAJE SIĘ, że im to nie odpowiada, a jeszcze inni wahają się, albo po prostu nie wiedzą jaki model wybrać na to pierwsze. Dlatego przy okazji naszego podróżującego zeszytu chciałbym dać Wam możliwość spróbowania. Bo co innego czytać, oglądać, słuchać rad @Rozpierpapierduchacza, czy podniet @fonfiego, a co innego wziąć do ręki, poczuć, polizać (no dobra, z tym polizaniem to może jednak nie) i spróbować coś napisać. Na przykład w hejtozeszycie.
Dlatego od dzisiaj #hejtozeszyt będzie wędrował razem z piórem. Japońskim piórem Pilot MR z serii Animal w malowaniu "Leopard". Do kompletu zaopatrzyłem zeszyt w zapas nabojów KAWECO w moim ulubionym kolorze Midnight Blue.
Dlaczego akurat to pióro? Dłuższą chwilę zastanawiałem się nad wyborem. Ba! - konsultowałem się nawet z naszym nadwornym specjalistą, kolegą @Rozpierpapierduchacz. I wbrew jego pierwszym typom, finalnie wybrałem właśnie Pilota MR. Z kilku powodów.
-
Chciałem, żeby nie było to pióro z najniższej, najtańszej półki. I nie chodzi o to, że takie pióra są złe. Wręcz przeciwnie, pewnie kolega wskaże kilka, które za połowę ceny MRa są od niego (subtelnie) lepsze. Problem z tanimi piórami jest jednak taki, że - nawet jeśli nie są - to wyglądają, no... tandetnie. Dlatego wybrałem kolejną półkę, gdzie pióra są wykonane z lepszych materiałów i obcowanie z nimi jest zdecydowanie dużo przyjemniejszym doświadczeniem.
-
Przyjemna i gładka stalówka. Tu akurat bardzo cenna okazała się uwaga @Rozpierpapierduchacza, że Pilot w rozmiarze "M" będzie cienki jak takie Parkery, czy Pelikany "F". A przy tym M-ka powinna mieć dużo gładszy feedback, przez co nie będzie nieprzyjemnego (chociaż ja akurat lubię, albo przynajmniej tak mi się do tej pory wydawało) efektu skrobania. I na tyle na ile zdążyłem się już pobawić, to chyba faktycznie jest to strzał w dziesiątkę.
-
Uniwersalność. Do Pilota pasują najbardziej standardowe naboje - tzw. "international", czyli można w nie wsadzić wkłady Pelikan, Kaweco, Faber-Castell, etc.
-
No i najważniejsze - pióro musiało być dostępne "od ręki" w moim ulubionym sklepie, który mam po drodze. Co zdecydowanie zawęziło opcje.
Powyższe punkty w zasadzie wyczerpują zagadnienia "recenzji", ale dorzucę jeszcze swoje subiektywne odczucia.
Pilot MR jest wykonany z metalu (aluminium), przez co "czuć" go w ręku. Fajnie leży, wygodnie się pisze. Nie leje, nie skrobie, przyjemnie płynie. Sekcja też jest dość wygodna. Korpus ma ładną linię, ozdobiony "leopardzim" wzorkiem i zakończony metalowym pierścieniem, na którym skuwka fajnie i pewnie zatrzaskuje się z przyjemnym "klikiem". Raczej nie ma ryzyka, że pióro się samo otworzy. Stalówka dość prosta, ale zgrabna, z delikatnymi zdobieniami. Jedyne co mi się nie bardzo podoba, to spływak w kolorze szarym. Jakoś czarne wyglądają "porządniej".
#hejtozeszyt dostał jeszcze kieszonkę na pierdoły, w której obecnie są naboje KAWECO, ale będzie można dorzucać inne szpargały.
AHA. Grawer. Grawer to jest zabezpieczenie, na wypadek gdyby w losowaniu wygrał @Rozpierpapierduchacz i stwierdził, że akurat takiego Pilota mu w kolekcji brakuje...
EDIT:
Kurcze, zapomniałem o najważniejszym.
Chciałbym, żeby każdy kto wpisze się do zeszytu za pomocą pióra (bo nie każdy musi chcieć) napisał kilka słów "jak było" pod tagiem #piorawieczne. Taka mini recenzja z własnymi, subtelnymi wrażeniami. Liczę na Was!
#piorawieczne #hejtozeszyt





