Dzień dobry.
Wczoraj była nietypowa rocznica. I nie chodzi o Operację Barbarossa.
- 15 lat temu zmarł George Carlin, jeden z najlepszych, a być może najlepszy, amerykański stand-uper. Taki, który nie bał się poruszać ważnych społecznie tematów. Przy czym poruszał je zwykle łomem po głowie. Z korzyścią dla ogółu.
- Piszę o tym, bo przypadek Carlina dowodzi, że w Polsce nadal pod pewnymi względami tkwimy w mroku. I o pewnych rzeczach nie wiedzieć czemu - nie rozmawiamy publicznie. W komentarzu zalinkuję Wam klasyczny, o wielu pewnie znany, kawałek Carlina o aborcji. Ale Waszą uwagę chciałbym przede wszystkim zwrócić na fakt, że jest to fragment występu z 1996 roku. Prawie 30 lat temu popkultura w Stanach była w takim punkcie, że jeden z najbardziej znanych komików w kraju mógł wyjść na scenę znanego nowojorskiego teatru i zacząć występ od 10-minutowego pasussu, w którym dokonuje komisyjnego orania tzw. ruchu pro-life.
- I używa dobrych argumentów. Prostych i logicznych. Że prawaki są przeciwko aborcji oraz przeciwko homoseksualistom, którzy przecież przeprowadzają ich najmniej. Że są za życiem, ale zabijają lekarzy. Że dbają o płody, ale mają w d⁎⁎ie narodzone już dzieci. Że odzyskują zainteresowanie, gdy dzieci osiągają wiek poborowy, co kwituje epickim zdaniem "konserwatyści chcą żywych dzieci, by wychować je na martwych żołnierzy". Że nie są "za życiem", tylko "przeciw kobietom". Że cała ich narracja opiera się na przekonaniu o "świętości życia", którą to świętość sami notorycznie łamią.
- Krótko mówiąc: używa argumentów dobrych, bo będących pochodną prawdy. Obnażających obłudę ówczesnych wzmożonych moralnie krzyżowców. Płyciznę intelektualną ich krucjaty. Wewnętrzne sprzeczności ich liturgii.
I widać było, że mówił z serca. Że był szczerze wkurwiony.
- A u nas gdy jeden stand-uper powiedział kiedyś, że papież puszcza bąki, to pół Polski puściło nie tylko bąka. Gdy Partia do spółki z Kościołem zaczęła wprowadzać tu putinowskie standardy, zresztą na zamówienie kremlofilskich krzyżowców, nas oburzało, że - matkoboskojedyna - ktoś śmiał napisać coś sprejem na murze kościoła. Albo, że młodzież krzyczała tym autokratom, by wypierdalali. Albo, że rzucono paroma jajkami w samochody. No skandal. Człowiek normalnie niemal zapomina, że jego kraj stacza się w dyktaturę, wschodnioeuropejską Bordurię.
- Wyobraźcie sobie, że taki Pacześ wychodzi na scenę w Sali Kongresowej albo w Spodku i zaczyna pruć po Ordo Iuris? Albo po Kościele? Ja też nie. Ciągle tkwimy w żartach o kupie. My nawet nie jesteśmy na etapie, w którym wolno o tym rozmawiać w ten sposób. Wolno pisać książki, kręcić dokumenty, udzielać wywiadów, które trafią do kilku procent ogółu. Fajnie, bo to też musi powstawać. Tyle że powstawało już 90 lat temu, że wspomnę tylko "Piekło Kobiet" Boya. Ale żeby gwiazdy popkultury, które trafiają do milionów? W ten sposób o tym mówić niedobra jest.
- Niestety, strona patoprawacka nie ma problemów z waleniem emocjonalnym i zakłamanym przekazem do milionów. Reżimowa telewizja normalnie mówi o "zwolennikach mordowania dzieci", po ulicach polskich miast jeżdżą płodo- i homofobusy, które są jedną z najobrzydliwszych rzeczy, jaką widziałem na żywo w swoim życiu, należące do Partii media i wierna jej armia internetowych trolli tak po prostu rzyga rasistowskimi opowiastkami brązowych ludziach, elgiebetach lub urodzonych z in vitro, jakby byli jakimiś podludźmi...
A my się zastanawiamy, czy słowo "wypierdalać" nie przekracza jakiejś granicy. Walczymy z jedną ręką związaną za plecami. I zawiązaliśmy ją sobie sami.
Miłego piątunia i smacznej kawusi.
#wiadomoscipolska #putinowskapolska #polityka #jebacpis #bekazkatoli
(Tekst nie mój, źródło: Doniesienia z putinowskiej Polski na fb)

