@Dziwen postaci wydmuszki... Może... Trudno w takim serialu szukać glebi dramatu psychologicznego francuskiego kina lat dwudziestych. Chociaż spójrzmy trochę bliżej...
Hughie - naiwny, prostolinijny chłopak wierzący w drugie szansę, możliwość zmiany i odkupienia. Najpierw musi się zmierzyć z A-Train i tym czy morderca jego narzeczonej także na wybaczenie zasługuje. W tle mamy problem z uzależnieniem, walka z osobą, która była mu jakimś autorytetem i przyjacielem, wyrzuty sumienia z zaniedbaniem ojca i perspektywą jego śmierci. Całość przyprószona głupkowatością postaci, która w świecie Boys próbuje zachować takie ideały, nie widząc chyba jak bardzo oderwane jest to od rzeczywistości. Chociaż to przecież te jego ideały są słuszne i my jako widzowie powinniśmy im kibicować.
Butcher - zimny, bezwzględny, bez sumienia, wątpliwości, dla którego cel uzasadnia wszelkie środki. Ale czy na pewn?. Zbliżająca się śmierć popycha go do jeszcze drastyczniejszych rozwiązań by zdążyć ten cel osiągnąć. Jednocześnie popycha go do refleksji nad sobą i swoim życiem i ideami. Konflikt ten przyjmuje wręcz polfizyczne postacie, z którymi Butcher, jakże aniołkiem i diabełkiem w jakiejś kreskówce, może prowadzić dialogi o tym co dobre, źle, słuszne i niezbędne.
Annie - osoba, która próbowała być bohaterką świata Boys, przeciwwagą dla wzorców Homelandera i siódemki, ale finalnie okazuje się, że potrafi bezwzględnie niszczyć czyjeś życia i nawet nie odnotować sobie tego w głowie. Desperacko próbuje udowodnić swoją wartość nie jako Starlight tylko jako ona właśnie, ale ponosi porażkę za porażka a wzorce, które próbuje udźwignąć prowadzą tylko do tworzenia się grup, które z Starlight na sztandarach chcą walczyć i z osączyć przeciwników. W strachu przed porażka, decyduje się nawet na aborcję, bo nie potrafi stworzyć świata bezpiecznego dla jej dziecka. Finalnie musi zmierzyć się nie tylko z Firecracker, która skrzywdziła i prawdopodobnie uczyniła tym kim jest teraz, ale po kontakcie ze zmiennokształtnym, w końcu także ze sobą samą i problemami, które bała poruszyć się nawet we własnej glowie. Te właśnie wątpliwości sprawiają, że tak złości się na Hughiego, który nie potrafił rozpoznać prawdziwej Annie, chociaż sama nie wie kim ta Annie jest.
Homelander - na wiecznym wahadle czy po prostu jest zły, czy może uczyniono go złym i ile jest jego winy w tym co robi
A-Train - który chce ponownie stać się bohaterem, którym był jak zaczynał karierę, w których wierzył, którzy byli mu wzorem i którego teraz wyłącznie udaje
Francuz - który próbuje zmierzyć się ze swoimi ofiarami i związek z Kliniki i Colinem uświadamia mu, że nie jest wartościową osobą i powinien ponieść karę za to co zrobił.
A Sage przypomina o tym, że jest mądra, bo trigerowalo to Homelandera i ustawiała na ścieżce, na której chciała żeby był.
Czy te wszystkie postacie są płytkie? Nie wiem, każdy musi ocenić sam.