@ataxbras Bardzo dziekuje za odpowiedz. Mam kilka pytan.
Tutaj pomogłoby mi wtenczas, gdyby mi te emocje tłumaczono. Serio. Niestety, musiałem się nauczyć je rozpoznawać drogą prób i błędów.
Mogl bys doprecyzowac? Dac jakis przyklad jak takie tlumaczenie emocji mogli by wygladac?
interakcje. Jako, że musimy bodźce przetwarzać świadomie, wiąże się to z wysiłkiem. Umysłowym, ale znacznym. Do tego stopnia, że ja, po jakiś spotkaniach w pracy robię się śpiący (na szczęście jest ich bardzo mało, a praca zdalna, niemniej niektóre są konieczne). Jako dziecko, unikałem interakcji jak ognia, ograniczałem je do minimum. Mimo wszystko, rodzina, nie rozumiejąc problemu, ciągle raczyła mnie organizowaniem mi życia. Co do dzisiaj wspominam ze wstrętem.
Sam to zauwazylem u swojej corki, jeszcze przed oficjalna diagnoza. To byl jeden z powodow dla ktorego zaczelismy cos podejrzewac.
Wszelkie wizyty u znajomych / rodziny gdzie ludzie probowali wymusic konwersacje czy jakas inna forme interakcji strasznie zle na nia wplywaly. Robila sie placzliwa i rozdrazniona i czesto trwalo to potem przez dluzszy czas.
Czesc rodziny i znajomych dala sobie wytlumaczyc zeby nie wymagac wiele poza "dziendobry" i zeby zostawic ja w spokoju w kacie z zabawkami. Ci co sobie nie dali przetlumaczyc (z jakiegos powodu glownie starsze kobiety) nie widuja nas z dziecmi
Najgorzej bylo wytlumaczyc mojej Mamie ze wnuczka nie koniecznie chce na rece i odpowiadac na pytania.
Są jednak wyjątki. Niektórych ludzi potrafimy sobie "oswoić". Lub "przyswoić". Widocznie ich kod zachowań jest dla nas jasny.
Raz spotkalismy na placu zabaw dziewczynke ktora ja "zaczarowala". Byla w stanie namowic ja na sprobowanie nowych zabaw i wytlumaczyc jej ich reguly. Niestety spotkalem sie z tym tylko raz.
Często chodzę do lasu o 3 w nocy, kiedy cisza staje się niemal idealna (wiąże się to również z zamiłowaniem do nocy - noc jest spokojna, jest też mniej bodźców wzrokowych)
Bardzo dziekuje za ten punkt. Teraz jak o tym mysle to wydaje mi sie to oczywiste ale sam na to wczesniej nie wpadlem. Ona uwielbia siedziec sama w swoim pokoju do 2-3 w nocy ze zgaszonym swiatlem (ma tylko latarke) i czytac albo bawic sie figurkami / klockami. Cisza i brak bodzcow moga tlumaczyc dlaczego.
Zastanawialismy sie troche jak z tym "walczyc" zeby sie wczesniej kladla spac, ale w tym co mowisz jest duzo sensu. Jezeli jej to pomaga rozladowac wmocje z calego dnia to niech siedzi po nocach.
brakowało mi zawsze "dawania mi paliwa". My możemy interesować się wszystkim. Potrzebujemy ciągłego przetwarzania informacji. Potrzebujemy rozwiązywać problemy. Tymczasem, z tego co pamiętam z dzieciństwa, moja ciekawość zwykle była zbywana. Gdybym dostał wtedy jakieś poważne zadania, z chęcią bym się na nich skupił.
Staramy sie w miare mozliwosci dostarczac jej rzeczy do zabawy, chociazby z powodow czysto egoistycznych. Jak sie bawi sama ze soba to my mozemy zajac sie drugim dzieckiem albo skupic sie na swoich sprawach.
Poki co to raczej standardowe rzeczy typu malowanie, ksiazki, klocki etc. Jak cos majsterkuje czy robie w ogrodzie to staram sie ja wciagnac do pomocy. Strasznie ciagnie ja do liczenia i cyfr. Jedna z metod na uspokojenie jak np. zaczynala plakac w samochodzie bylo / jest naprzemienne liczenie tzn. Ja rzucam np. 1, 2 ona 3, 4 albo ja 5, 10 ona 15, 20 itp. To jeden z najszybszych sposobow zeby ja uspokoic.
i chyba najważniejsze - nie będziemy "normalni". Ludzkość jest jeszcze daleka od możliwości przekablowania mózgu. Poza tym, wcale nie trzeba mieścić się w standardzie. Można żyć poza nim i ułożyć sobie życie. To może trudniejsze, ale dużo bardziej przyjemne, niż beznadziejne próby dostosowania się do społeczeństwa. Które i tak się nie udają.
Zgadzam sie z tym calkowicie. Na poczatku proponowano nam "ABA" znane tez jako "Stosowana analiza zachowania". Na papierze wygladalo to jako swietny pomysl. Ale po obejrzeniu kilku fimow na youtubie gdzie wypowiadali sie dorosli autysci ktorzy byli temu poddawani jako dzieci i ktorzy wyniesli z tego ogromne poklady traumy i wspominaja to jako forme tresury wypisalismy ja z zajec.
Stwierdzilismy tez ze nie bedziemy walczyc z jej tikami zwlaszcza ze nie sa powazne ani niebezpieczne (zakrywanie uszu albo podskakiwanie). Jezeli mam jej to pomoc rozladowac stres to ok.
Dziekuje jeszcze raz. Opinie z pierwszej reki sa dla mnie najcenniejsze.