Czasami, nie ciągle, ale cały czas krąży i drąży wokół mnie jakiś taki pierwotny strach.
Przeczucie jakby się wszystko miało zjebać bo nie zasługuję na bycie szczęśliwym.
Jak w tej piosence, którą ostatnio cytowałem:
Nie wiem skąd przyjdzie cios
Szukam go na oślep, lecz wciąż
Nie nadchodzi, chociaż wiem
Choć czuję, że to będzie ten
Co zwali mnie z nóg
Wyrwie z czarnych płuc tlen
Jest przede mną o krok
Nie ucieknę, nie
I tej wrednej suce cały czas mówię "spierdalaj, Bóg jest ze mną- c⁎⁎ja możesz" i odpuszcza ale za jakiś czas znowu próbuje.
Ja za to nie odpuszczam- uduszę, zagłodzę cię maro, sukkubie, wampirze. Jam warchoł, pierwszy w Rzeczypospolitej i nikt poza mną nie będzie mi mówił czy mogę być szczęśliwy!
Mogę!
Będę!
Więc spierdalaj.
#psychologia #rozkminy