Co się tyczy smyczy
Psy

Co się tyczy smyczy

hejto.pl
Smycz+Kaganiec - najbardziej kontrowersyjne duo ze wszystkich akcesoriów dla psów. Cudowny sprzęt, który może mieć zastosowanie w bardzo wielu sytuacjach. 
No właśnie - może, czy musi? Let’s get this party started

Wątpliwości nieścisłości

No to jak z tym wszystkim jest i co to reguluje. Przepisy regulujące kwestię wyprowadzania psów w naszym kraju to:
Ustawa o ochronie zwierząt Art. 10a.
Zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna.
Oraz kodeks karny art. 77  
Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany.
Wynika z nich, że pies musi być pod kontrolą właściciela oraz oznakowany tak, żeby można było przypisać go do konkretnego właściciela. Co oznacza “pod kontrolą właściciela”? Ciężko to jednoznacznie stwierdzić, właściciel ma mieć możliwość go kontrolować, czy sprzętem, czy komendami. Czyli może być puszczony luzem, pod warunkiem że będzie reagował i nie będzie sprawiał problemów. 
W podobnym tonie napisany jest przepis w kodeksie karnym - nie określone zostały żadne konkretne środki ostrożności, pies ma nie stwarzać zagrożenia i powinny do tego zostać wykorzystane takie środki, jakie są w danym wypadku potrzebne. W przypadku niektórych psów będą to komendy, w przypadku innych smycz, a w przypadku jeszcze innych również kaganiec. Jeśli nie będą one przestrzegane grozi mandat do 250 złotych, oraz kary sądowe nawet do 5000 złotych za psa stwarzającego zagrożenie.
Są jeszcze przepisy gminne, które próbują regulować kiedy pies powinien być na smyczy czy w kagańcu, ale, no właśnie

Regulacje gminne są niezgodne z prawem.

Zgodne na ten temat są sądy administracyjne w zasadzie w całym kraju. Regulacje gminne są niezgodne z prawem i gmina nie ma prawa (tak jak w przypadku zakazów wejścia z psem na plażę czy do parku) wprowadzać takich regulacji, ponieważ nadmiernie ingerują w przepisy ponad nimi. Wyrok sądu administracyjnego w Krakowie:
Zdaniem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie (wyrok z dnia 17.10.2019 r., II SA/Kr 919/19) brak zróżnicowania obowiązków osób wyprowadzających psy w zakresie ochrony przed zagrożeniem dla innych ze względu na cechy osobnicze psów prowadzi do kategorycznego przypisywania odpowiedzialności karnoskarbowej za zachowania obiektywnie nie mogące stwarzać jakiegokolwiek zagrożenia dla otoczenia. Nie jest więc prawotwórczym zadaniem gminy mieszczącym się w upoważnieniu ustawowym kreowanie bardziej rygorystycznych wersji normatywnych tego przepisu.
Czyli z ludzkiego na nasze - obowiązek wyprowadzania wszystkich psów na smyczy i/lub w kagańcu jest niezgodne z prawem i powinno to być zależne od cech danego osobnika.
Podobnego zdania był sąd administracyjny w Gdańsku:
W wyroku wskazano, że zgodnie z treścią art. 10a ust. 3 Ustawy o ochronie zwierząt "zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna", co oznacza, że dozwolone jest puszczanie psa, nad którym sprawuje się kontrolę, a także, który posiada oznakowanie umożliwiające identyfikację jego właściciela lub opiekuna.
Trochę inaczej (trochę) wygląda sytuacja w lasach, niezależnie czy są to lasy państwowe czy prywatne: 
Kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem, podlega karze grzywny albo karze nagany.
Wszystko jasne? Otóż nie koniecznie. Sama strona lasów państwowych stworzyła wpis Luźny zakaz w którym porusza wątpliwości i nieścisłości prawne w kwestii puszczania “luzem” który nie jest w żaden sposób określony prawnie. 
Zakaz puszczania psa luzem, podobnie jak inne zakazy, został ujęty w art. 30 ustawy o lasach. Co właściwie kryje się za określeniem „luzem"? Według słownika języka polskiego PWN – „nie w zaprzęgu", tyczy się to jednak koni. Samo słowo „luz" potocznie oznacza „swobodę, brak ograniczeń w jakimś działaniu lub zachowaniu; też: naturalność zachowania". Co dziwne, ustawodawca nie napisał jasno, że w lesie zabrania się puszczania psa bez smyczy.
Co ciekawe ustawa mówi “poza czynnościami związanymi z polowaniem  co jest o tyle ironiczne, że “w prawie łowieckim wielokrotnie podkreśla się, że pies powinien być trzymany na otoku (specjalnej kilkumetrowej lince dla psów myśliwskich).” Wygląda więc na to, że ustawodawca jeśli tylko chce, to potrafi jasno określić sposób utrzymywania zwierzęcia w konkretnych sytuacjach.

Nie niedopowiedzenia, tylko uwzględnienie zmiennych

Wszystko wskazuje na to, że ustawodawca zdaje sobie sprawę z luk we własnych przepisach i umieścił je tam celowo, mając świadomość zmiennych występujących przy prowadzeniu zwierzęcia, czyli w tym przypadku głównie psa. A zmiennych jest wiele - od wieku, stanu zdrowia, aż po poziom wyszkolenia psa. I właśnie od tych zmiennych zależne być powinno, czy dany pies będzie luzem, czy nie. Ale niestety nie jest. Wtedy powołać się można na przytoczone wcześniej przepisy

Wątpliwości

Tych zawsze jest mnóstwo: a jak będzie pies, a jak będzie dziecko, a jak będzie rower, a jak zwierzę wybiegnie. Otóż - jak najbardziej, są to czynniki które należy brać pod uwagę. Ale nie wykluczają one możliwości puszczenia niektórych psów legendarnym “luzem”. Cały myk polega na tym, żeby psiak był przystosowany do tego, żeby odnaleźć się w takich warunkach, słuchać poleceń etc. Terminem, który najczęściej pojawia się w takich dyskusjach jest “pies odwoływalny”. Oznacza to ni mniej, ni więcej jak to, że pies na zaprzestać pościgu i wrócić na komendę i jest to coś co można zrobić. Gdyby nie było można, to nie byłoby psów przewodników, które muszą ignorować całe otoczenie, czy psów tropiących, które muszą wygłuszyć każdy zapach poza jednym. “Ale nie każdy pies to pies służbowy.” No nie każdy. Ale też kto powiedział, że nie może tego zrobić osoba prywatna? To jest link do filmu: https://streamable.com/s5y8ro A na filmie: mój prywatny, niepracujący (no influencer, ale to inny rodzaj pracy XD) nie oddawany na “profesjonalne” szkolenia pies i dwie ciemne plamy biegnące w krzaki, które nie na filmie były zającami. Więc da się, da się nawet samemu, tylko trzeba wiedzieć co robić i różną ilość pracy w to włożyć, bo

Psy są różne.

Dlatego nie każdy musi chodzić na smyczy. I dlatego większość powinna. Mało kto życzy sobie podbiegacza ujadającego przy nogach, skaczącego, czy potencjalnie agresywnego. Jest to szczególnie istotne w przypadku ludzi z psami lękowymi, dla których każdy podbiegacz to kolosalny krok w tył we włożonej pracy. Więc bądźmy ludźmi dla siebie - w obie strony. Bo chcąc nie chcąc - nie jesteśmy tu sami. Więc nie bądźmy chujami.
No, to tyle ode mnie.

Komentarze (40)

Rozpierpapierduchacz

@Wall @PiesTaktyczny się zrobiło

BillyFuckboy

W ostatnim czasie mam roblem z "psiarzami" w zlego tego slowa znaczeniu. NL, miejce w pyte ogromne przeznaczone do puszczania psow luzem (las+jeziorko). Moja presa ma zabawy bazujace na dominacji wiec ostroznie podchodze do zabaw z innymi psami. Moga im sie nie spodobac i awantura murowana. Wykorzystuje wszystkie znamiona pokazania drugiej osobie, zeby zlapala swojego psa na smycz tak jak i ja to robie.

No ale hehe moj maxik chce sie hehe pobawic.

sullaf

O kurde, post o 4 rano? Żelazne zdrowie masz, chłopie

Isitiah

Dlatego jak podbiega do mnie piesek a zadowolony właściciel idzie z tylu to wyciągam palke teleskopowa i rozkładam. Piesek wraca w trybie natychmiastowym na smycz.

Brickstone

Tak tylko gwoli uściślenia. Jeśli chodzi o nie zachowanie bezpieczeństwa przy trzymaniu psa, to kodeks wykroczeń. Kodeks karny będzie miał zastosowanie jak pies kogoś pogryzie

5tgbnhy6

Mam reaktywnego psa, prawdopodobnie też ztraumatyzowanego. (przygarnięty z ulicy, jedyne co jest pewne w życiorysie to potrącenie przez samochód i śmietnikowe walki o jedzenie z menelami) Istniejące prawo jest bez sensu, bo tego, że pies nie reaguje na komendy wszyscy się dowiedzą jak już któreś zwierze będzie pogryzione. Żeby uniknąć draki tym zwierzęciem często jestem ja, trzymam moją suczkę tak żeby ten drugi mógł powąchać jej tyłek i sobie pójść bez ryzyka, że zaraz będę musiał jednego drugiemu wyciągać z gardła, w tym momencie moja gryzie cokolwiek jej się napatoczy, często jest to moja łydka, cierpi na tym również jej zaufanie do mnie i wszystkich psów. Serdecznie jebać KAŻDEGO psiarza puszczającego psa luzem w miejscu publicznym, moja suczka ma magiczne, prowokujące działanie (czeka i wodzi za psem wzrokiem) i niejeden ułożony pies pękł w takiej interakcji i zareagował agresywnie.


Policję wzywałem raz: baba zostawiła wielkiego, agresywnego psa w kagańcu, zaczepionego smyczą o płotek obok apteki. Zwykle takie osobniki obchodzę sąsiednimi uliczkami, ale ten się schował za winklem, rzucił się na mojego psa, smycz się odczepiła i zaczął atakować łapami. Musiałem tego psa potraktować z kopa, bo inaczej moja by go zagryzła w samoobronie. Zadzwoniłem na policję, bo wiedziałem, że to pies baby był bardziej poszkodowany i jakby ona zadzwoniła za pół godziny i naściemniała, to prędzej ja bym miał problemy. Oczywiście musiałem ja śledzić do domu (100m, ale nie mogła psa odprowadzić do domu przed zakupami w aptece x.x), bo co bym powiedział policji? "Nooo taki duży czarny pies i niska baba." No i coś tam zainterweniowali, wątpię żeby dostała mandat. Teraz jak spotykamy tego psa, to on się rzuca od razu na mnie, a baba nakurwia crossfit żeby utrzymać psa ważącego pewnie więcej niż połowę tego co ona. Podczas naszego pierwszego spotkania po tej akcji sytuację uratowała wiata przystanku, za którą się schowałem, a pies nakurwiał o szybę od wewnątrz. Prawo jest bez sensu, bo ta kobieta tego psa nawet na smyczy i w kagańcu nie jest w stanie kontrolować, więc w ogóle nie powinna go mieć.

Polinik

@Rozpierpapierduchacz


Dlaczego właściciele psów proszeni przez osobę na widocznym skraju ataku paniki (paniczny lęk przed psami), o wzięcie pieska na smycz reagują tylko głupkowatym "nie trzeba się bać, piesek nie gryzie", "on chce się przywitać", "on tylko szczeka" i przy powtórzonych prośbach traktują to jako obrazę majestatu i zazwyczaj chcą eskalować, zamiast wziąć pieska na 2 minuty na smycz albo przytrzymać za obrożę?


Kuśka jakoś mentalnie maleje? Czy na odwrót -- rośnie, jak widzą, że ktoś się boi ich pieska? Bo serio, nie raz już mieliśmy na spacerach z żoną takie sytuacje i NIGDY nie zdarzyło się, żeby psiarz nie rzucił "nie gryzie" tylko przytrzymał zwierzaka.

highlander

uwazam ze wszystkie psy w polsce powinny byc rejestrowane i powien byc placony podatek od posiadania psa. pies to powinien byc obowiazek a nie zachcianka bez zobowiazan.


co wiecej kazdy pies powinien byc scharakteryzowany pod wzgledem rasy i wysokosc podatku powinna byc zalezna od rasy i wielkosci. co wiecej rasy niebezpieczne powinny byc w koncu zdelegalizowane


a jezeli ktos mysli ze swojego pitbulla zapisze jako kundelka to wlasnie na kundelki powinien byc nalozony najwiekszy podatek, tak aby odechcialo sie robic machlojek. oczywiscie rase psa okreslalyby organizacje kynologiczne na koszt wlasciciela pieska

Wolvi666

@Polinik Jak słyszę "piesek nie gryzie" to widzę ten film https://youtu.be/3r761hZeTtU?t=44

PiesTaktyczny

@highlander problem "ras niebezpiecznych" był opisywany wcześniej. To jest bardzo niejednoznaczny temat, ponieważ nie ma jasnych wytycznych i to bardzo subiektywne oceny w różnych państwach.


Rejestracja i chip powinny być obowiązkowe wg mnie, ale najpierw przydałaby się wspólna baza danych.


Ustalanie ras jest tylko na podstawie rodowodu. Później już są mixy. Ewentualnie testy, których nie wykonuje się w Polsce.


Podatek od wielkości byłby nielogiczny, bo nie wiesz jak go ustalić u szczeniaka mieszańca.


No i podatki na pewno nie przejdą, bo już dawno większość gmin z nich zrezygnowała ze względu na koszt obsługi itd.

Rozpierpapierduchacz

@Brickstone tak to jest jak się pisze po nocach XD

Rozpierpapierduchacz

@5tgbnhy6 no czyli jest z sensem

Rozpierpapierduchacz

@Polinik a dlaczego ludzie smsują w kinie? Albo gazują motorem po nocach? Większość ludzi ma wszystkich w dupie dla własnego komfortu. Są tacy, którzy mają w dupie że ich pies podlatuje do ludzi, są tacy którzy się awanturują że pies to powinien mieć smycz i kaganiec nawet jak idzie przy nodze, bo oni się boją i koniec. Każdy robi pod siebie, mało kto jest gotowy na uprzejmości i kompromisy

Rozpierpapierduchacz

@highlander taktyczny powiedziała już wszystko. A wpis to ten


https://www.hejto.pl/wpis/grunt-na-hejto-przetestowany-szanse-na-wykopowa-gownoburze-wycenione-czas-wejsc-

PM89

Jako biegacz doceniam właścicieli psów, którzy faktycznie reagują na to że się zbliżam. Każdy ma różnego psa, ale samo przywołanie go do siebie, przypięcie smyczy, przekierowanie go na drugą stronę ścieżki daje naprawdę dużo. Niestety nadal są osoby, które mówią, żeby się nie bać on tylko chce się pobawić lub przecież nie ugryzie.

PiesTaktyczny

@Polinik z mojej perspektywy to aż niewiarygodne, żeby nie trafił się żaden opiekun, który wziąłby pod uwagę komfort innych osób. To są tereny miejskie, wiejskie, trasy spacerowe? Pytam z ciekawości, bo też trafiam na nieodpowiedzialne osoby, się jest to zdecydowana mniejszość

Rozpierpapierduchacz

@PM89 my mamy znajomego pana biegacza który już nawet nie zwraca na nas uwagi, jeśli go nie zauważymy, tylko się przywita i leci dalej swoim życiem. Dalej odsyłam psy na pobocze jak go widzę, ale to bardziej w ramach treningu niż potrzeby, bo chłop się do nas przyzwyczaił już dawno

PM89

@Rozpierpapierduchacz właśnie o to chodzi, że dzięki takim jak Ty i Tobie podobnym można jak to ująłeś "przyzwyczaić się", bo to powinno być normą.

Polinik

@PiesTaktyczny Różnie. Bywały lasy na spacerze, bywa i park z DDRką, ścieżką biegową i rolkową niedaleko naszego domu, DDRka tam służy jako wylotówka na miasto. Są tam rowerzyści, biegacze, rolkarze i matki z dzieciakami i wózkami na spacerach. No i psiarze na spacerach.

Albo nawet parking pod blogiem.


Nawet w ostatnią niedzielę mieliśmy spinę, jak jechaliśmy rowerami. Żona zsiadła z roweru, zasłoniła się nim przed jakimiś minibuldogami, które oczywiście od razu zaczęły do niej biec i poprosiła właściciela o wzięcie na smycz, bo się boi.

Klasyczna odpowiedź "one nie gryzą i się słuchają". Tak się słuchały, że jak też poprosiłem o wzięcie psów na smycz to jednego zdążył z fochem zapiąć a drugi jak zobaczył, że będzie na smyczy -- to spierdolił w krzaki i jak typ odszedł 5 metrów to znów do nas podbiegł. I typ jeszcze miał do nas pretensje, że prowokujemy mu pieska, jak zacząłem go odganiać.

Nigdy nie byłem tak bliski użycia gazu na psie, jak wtedy.


Stąd moje pytanie, czy to naprawdę jakaś ujma na honorze psiarza, że musi wziąć pieski na smycz czy może buduje sobie ego tym, że jego kundelki wywołują w kimś atak paniki.

Polinik

@Rozpierpapierduchacz

Każdy robi pod siebie, mało kto jest gotowy na uprzejmości i kompromisy


Jaką uprzejmość i kompromis mam wypracować, jeśli proszę o wzięcie psa na smycz, bo żona ma atak paniki i nie może nawet kroku zrobić bo próbuje skupić się na oddychaniu a 2 metry od nas dwa psy drą na nas mordy bo czują strach a właściciel się tylko śmieje, że pieski nie gryzą?

Jakieś propozycje?

FoxtrotLima

@Rozpierpapierduchacz


"Więc nie bądźmy chujami."


Bardzo podoba mi się to podsumowanie.

PiesTaktyczny

@Polinik to tak jakbym zapytała czy to ujma dla osoby jadącej na rowerze nie robić slalomu między ludźmi na pełnej prędkości na chodniku?

Musiałbyś pytać tamtych opiekunów psów, bo generalizacja nie ma większego sensu.


Mojego psa mam dosłownie przy nodze albo w pozycji siad, gdy mijamy rowerzystów.

PiesTaktyczny

@Polinik "Każdy robi pod siebie, mało kto jest gotowy na uprzejmości i kompromisy" przecież ten cytat @Rozpierpapierduchacz nie jest o Tobie, a o podanych wcześniej w komentarzu osobach i o opiekunach psów, którzy nie stosują się do dobrych zasad życia w społeczeństwie

katarzyna-bluesky

Żeby kupić alkohol trzeba mieć skończone 18 lat. Każdy idiota może mieć dziecko i zwierzaka.

Rozpierpapierduchacz

@katarzyna-bluesky no niestety, tylko auta łatwiej kontrolować bo się same nie robią

wiku

Moim zdaniem każdy pies powyżej 5kg poruszający się w przestrzeni publicznej powinien mieć założony kaganiec.

Rozpierpapierduchacz

@wiku moim zdaniem jest to bez sensu

wiku

@Rozpierpapierduchacz wyjaśnisz?

Rozpierpapierduchacz

@wiku nie szczególnie wiem co mam ci wyjaśniać, bo w zasadzie wszystko jest zawarte w tekście

Wall

@Rozpierpapierduchacz Przepraszam że dopiero teraz ale dzięki wielkie za fajnie spisane info! Ja osobiście uważam że smycz to jest naprawdę minimum. I mówię tutaj o 90% przypadkach czyli jesteśmy w mieście i wyprowadzamy psa. Naprawdę nie potrafię zrozumieć dlaczego ludzie te psy puszczają luzem bez totalnej empatii, nawet jeśli chcemy dać więcej "luzu" to ja mam 3-4 metrową smycz która naprawdę daje duże pole do popisu i swobodę a jednak dalej mam kontrole nad psem.


Mam psa z schroniska który ma duży lęk do psów i nie jest też małym psem i nie przez jego lęk a przez głupotę właścicieli psów z sąsiedztwa jestem zmuszony do chodzenia na spacery w naprawdę dziwnych porach kiedy najzwyklej na świecie jest pusto i żaden pies nie wyleci na mnie szarżą "pobawić się".

stfor

Kluczowe to jest to, że


1 Smycz nie wystarczy. Psa trzeba kontrolować - jeśli pomimo przypięcia do smyczy wbiegnie na drogę i spowoduje wypadek (bo smycz za długa) albo skoczy na jakiegoś człowieka i ubrudzi mu ubranie czy ugryzie inne zwierze to niestety trzeba zapłacić grzywnę i pokryć szkody.


2 Smycz może zostać zastąpiona czymś innym co pozwoli kontrolować psa np uprzężą z uchwytem.

Uprzedzam, że nadzór to nie jest kontrola. Nie wystarczy psa obserwować i reagować na to co robi pies, musisz mieć nad psem fizyczną kontrolę aby pies nie był w stanie robić tego co chce a czego mu nie wolno.


Co zaś się tyczy lasów to wypuszczenie psa do lasu jest kłusownictwem tak samo jak zastawianie wnyków (Prawo łowieckie, Art 53 ). Karane jest to do 5 lat więzienia, lub wysoką grzywną (znacznie wyższą niż 5 tys), dodatkowo obowiązkowo następuje przepadek narzędzia użytego do kłusowania - nie ma znaczenia czy są to sidła, strzelba czy pies.

Więc nawet jeśli sąd da wyrok w zawieszeniu lub będzie wyjątkowo łagodny i zamieni więzienie na grzywnę, to kłusownik psa nie odzyska w żadnym przypadku.


Poza tym kłusownictwo to już jest przestępstwo i zostaje w papierach, że ktoś był karany (osoba karana nie może wykonywać niektórych zawodów), podczas gdy wypuszczenie psa na ulicę w mieście jest tylko wykroczeniem.


Dlatego nie wprowadzaj ludzi w błąd - w lesie ze smyczy psa można spuścić tylko na legalnym polowaniu.


Ktoś sobie może pomyśleć że w lesie go nie złapią bo policja lasów nie pilnuje a straży leśnej jest za mało. A potem zdarzy się coś niespodziewanego, tak jak niedawno była taka sytuacja że pies wpadł do głębokiej dziury/szybu i nie mógł wyjść - ktoś sam zadzwonił po pomoc, przyjechała straż pożarna psa wyciągnęła a potem zonk - czyj to pies? kto wypuścił tego psa do lasu?

Rozpierpapierduchacz

@stfor ja wprowadzam ludzi w błąd?


  1. Pies ma być pod kontrolą właściciela, nie jest nigdzie określone jaki sposób kontroli ma to być, o czym mówi wytłuszczony cytat "[...]dozwolone jest puszczanie psa, nad którym sprawuje się kontrolę, a także, który posiada oznakowanie umożliwiające identyfikację jego właściciela lub opiekuna." Nigdzie nie ma mowy o fizycznej kontroli, jest za to mowa o nakazie takiej fizycznej kontroli jako nadinterpretacji przepisów.

  1. Za puszczenie psa w lesie jest kara grzywny lub nagany, bo daleko temu do kłusownictwa. A to też dyskusyjne, o czym pisały Lasy Państwowe (!) na swojej stronie internetowej. Przepis który przytoczyłeś mówi "Kto[...] poluje z chartami lub ich mieszańcami" co nijak się ma do puszczenia psa w lesie. A na polowaniu pies musi być na otoku, o czym też pisałem i ja, i lasy państwowe na swojej stronie

Więc nie zarzucaj mi proszę wprowadzania ludzi w błąd, robiąc właśnie to - wprowadzając ludzi w błąd - i to tak potężnie

kiri

@wiku ty chyba nie widziałeś, co duży pies może zrobić kagańcem z doświadczenia powiem, że kaganiec to zły pomysł, bo daje fałszywe poczucie bezpieczeństwa i miałbyś więcej agresywnych psów luzem

kiri

@Wall polecam 10m, zwłaszcza, jak go nie spuszczasz w ogóle no i powodzenia, nie jest łatwo z takim psem!

stfor

@Rozpierpapierduchacz patrz wcześniejsze punkty - musisz mieć zezwolenie na polowanie, polowanie bez zezwolenia to kłusownictwo, nie ma przy tym znaczenia czy coś złapało się we wnyki czy nie, ani to czy pies coś złapał czy nie - wystarczy samo to że była możliwość aby coś się złapało lub żeby pies coś złapał.


Poza tym cytujesz starą wersje.

Rozpierpapierduchacz

@stfor pokaż mi gdzie to masz bo w tej chwili to równie dobrze mogę z tobą dyskutować o wróżkach

PiesTaktyczny

@stfor kłusownictwo jest intencjonalne. Jeśli sarna wpadnie pod koła, to nie jesteś kłusownikiem. Poza tym z tego wynikałoby, że mamy kraj kłusowników, bo dużo kotów chodzi na wolności, a te nie tylko zabijają ptaki i małe ssaki, a jeszcze je przynoszą do domu


Poza tym nie ma w zapisie prawnym słowa o psach służbowych, a psy ratownicze również trenują w lasach, bo tam gubią się ludzie

stfor

@PiesTaktyczny tak jeśli pies sam ucieknie a był uwiązany to możesz uniknąć kary (pod warunkiem że dowiedziesz przed sądem że zachowałeś wszystkie środki ostrożności a za ucieczkę psa odpowiedzialne było zdarzenie losowe), ale jeśli samodzielnie spuścisz psa ze smyczy to kary nie unikniesz.


Koty podpadają pod inny paragraf - to jest gatunek inwazyjny niszczący rodzimą przyrodę, w szczególności gatunki zwierząt krytycznie zagrożonych wyginięciem, dlatego za wypuszczenie kota do lasu jest tylko kara finansowa (tyle że wysoka, w szczególności jeśli jest to jakiś obszar chroniony albo rezerwat).


Jeśli chodzi o użycie psów tropiących przez służby ratownicze to zawsze są one na uwięzi.

Nagonka w której puszcza się psy luzem wymaga zezwolenia na przeprowadzenie polowania.

PiesTaktyczny

@stfor zarówno kot jak i pies to gatunki obce, których nie wolno zostawiać luzem w środowisku.


Kot wg prawa nie jest gatunkiem inwazyjnym, a gatunkiem obcym po prostu. I jak pewnie wiesz jest to w Polsce martwe prawo, bo kar praktycznie nie ma. I znowu uwaga, bo to nie tyczy się tylko lasu, a ogólnie środowiska.


Nadal nie odpisałeś jakiś przepisy wg Ciebie tak mówią. Szczegółowe info na temat tego co napisałam wyżej, przedstawia profil Łowca Obcych prowadzony przez eksperta od gatunków obcych i ich wpływu na środowisko. Przyczynił się między innymi do wpisania kota domowego na listę gatunków inwazyjnych obcych przez PAN (prawo nie uległo zmianie i tam jest gatunkiem obcym).


I znowu się mylisz

  1. Psy ratownicze pracują bez linki. Pies doprowadzający doprowadza przewodnika na lince, ale szuka bez niej, bo pracuje górnym wiatrem. Większość psów biega bez linki i oszczekuje pozoranta, a przewodnik do nich dobiega

  2. Psy tropowe policji idą na lince, ale na koniec i tak często są puszczane ze smyczą, ale to nie są psy ratownicze.

  3. Trening ratowniczy, spacer, trening dummy itd. to nie jest nagonka.

Wall

@kiri Dzięki dajemy rade sobie na spokojnie chociaż spacery to raczej misja specjalna niż wyjście spokojne by odpocząć Pomogła długa smycz rozwijania, szelki dla lepszej stabilności + wychodzenie po 22-23 albo po północy wtedy pies na spokojnie lata odpoczywa i wącha a nie czeka aż biały kundelek wyskoczy zza rogu bez smyczy. Ale dla tego kudlaka wszystko. Co do kagańca to ja chyba też ludzie nie sa przeszkoleni jakie kagańce kupować my kiedyś kupowaliśmy na zajęcia z behaviorystką z grupą i ten kaganiec jest naprade duży tak by pies mógł spokojnie oddychać to nie jest coś co "wiąże pysk" a raczej taka mini klatka na pysk w której może prawie swobodnie otworzyć usta.

Zaloguj się aby komentować