Co sie odjebało zapytacie?
Już odpowiadam.
Pojechaliśmy z różową do takiej osady - zwierzęta gospodarcze, restauracja, stawek, ktoś tam ślub bierze, itd. Wiecie o co cho. Agroturystyka jakich wiele.
No i w zagrodzie stoją Alpaki, koguty, jakieś strusie i osobno - byki. Podchodzimy do byków, obok stoi jakas rodzinka - dzieci 1-4 lata, rodzice, dziadkowie. Z 6 sztuk wszystkich na oko.
Nagle chłopiec na oko 1,5 roku wbiega do zagrody między dwa byki. Jeden już na niego dycha i podchodzi, chłopiec jest jakieś 6 metrów od ogrodzenia (i rodziny), ale za to 40cm od byczej d⁎⁎y, a z drugiej strony od byczych rogów. Ja zamarzłem, sięgnąłem tylko po gaz, żeby w razie czego psikać w byka. Dziadek szybko wyciąga telefon i... robi zdjęcia xD Tata mówi - Antosiu, chodź, wracaj i zaczyna przechodzić sam przez ogrodzenie. Dziadek cyka dalej. Byk już zdezorientowany bo z jednej strony płaczące dziecko, z drugiej wróg u bram - tata. Zaczyna się kręcić i patrzy na kaszojada wzrokiem niekoniecznie miłym. Dycha i podchodzi. Koniec końców udało się. Chłopiec skumał (jako jedyny z rodziny chyba ma zdolność kumania) że musi obejść po cichu byka i uciec xD
Mija 5 minut, mi dreszcze powoli schodzą, rodzinka odeszła. A nie! Są z drugiej strony. Oglądają byki. Wait... Antoś biega dookoła? No biega. Luzem. Przechodzi przez zagrodę? No przechodzi xD Mówię dobra, idziemy na chłodnik bo Pan Darwin darwin ma ręce pełne roboty.
#rodzicielstwo #zonabijealewolnobiega #dzieci
