Byliśmy z żoną na nowym #joker w kinie. 5/10. Ten film powstał chyba tylko dla kasy bo innego uzasadnienia być nie może. Ponad dwugodzinny film w formie musicalu o procesie Artura i jego relacji z Harley. Jest przesadnie wydłużony, nudny. Postaci Gagi i Phoenixa dobrze zagrane i to chyba tyle dobrego. Miałem nadzieję, że jakoś się wpisze w nową konwencję opowieści o świecie Batmana w nawiązaniu do ostatniego filmu kinowego z Pattinsonem i serialu Pingwin (który też mnie rozczarowuje do tej pory) ale zakończenie skutecznie powiedziało w tej kwestii NIE.
Chyba sobie odpalę Batmana w wersji Tima Burtona na pociesznie.
#filmy