Byłem dziś z różową u teściowej. Nie lubię baby, bo potrafi być bezinteresownie złośliwa.
Tak sobie siedzimy przy kawce i gadamy o pierdołach i zeszło na drożyznę w gastro. Rzuciłem żartem, że różowa powinna mnie zaprosić gdzieś i poczuć ten rachunek za kolację. Na to teściowa złapała okazję do prz⁎⁎⁎⁎⁎⁎olenia i mówi, że no tak, ty dom jeszcze wykańczasz, to BIEDAK jesteś i na nic kasy nie masz.
Gul mi trochę skoczył i mówię, tak? To niech szanowna wypierdoli prawie bańkę w gotówce w trzy lata, to pogadamy. No ale teściowa łatwo broni nie składa. No właśnie, jakbyś na dom nie wydał, to miałbyś na kolację.
I to nie był żart, ona naprawdę tak myśli. Mieć milion i nie mieć, to razem dwa miliony do roz⁎⁎⁎⁎⁎⁎lenia.
Nie ukrywam, że trochę przykro się zrobiło. Ale jaki z tego morał?
- kto ma teściową, ten się w cyrku nie śmieje
- kobiety są totalnie oderwane od rzeczywistości - wszystko samo się robi, facet sra kasą w kiblu, a jakiekolwiek kwoty wykraczające poza to, co w miesiącu przepierdolą w sklepach, to jest dla nich totalna abstrakcja.
#zycie #zwiazki #pieklokobiet