@anervis no, tutaj sprawa nie jest taka prosta. Jeśli popytasz żołnierza wojsk radiotechnicznych i speca od WRE, powie Ci, że wykrycie śmigłowców lecących nisko na ziemią jest bardzo trudne, jeśli niemożliwe.
Dlaczego? Utrudniają to raz - drzewa. Dwa - krzywizna ziemi. Trzy - jeśli śmigłowce lecą z prędkością porównywalną do samochodów, są intencjonalne ignorowane. Tylko łopaty śmigieł mogą wzbudzić podejrzenie, bo mają większą prędkość, ale tak? Jest bardzo ciężko takie wykryć.
I poderwanie samolotów jest nieadekwatną rekcją na taką sytuację. Wiesz jakie są koszta operacyjne F-16? Duże, bardzo. Taki Grippen który rywalizował z F-16 miał znacznie mniejsze, no ale F-16 wygrało. Nie jestem specem, więc nie wypowiem się która opcja była lepsza.
Jeśli mielibyśmy odpowiedzieć, to na kilku poziomach:
-
statek powietrzny zostaje wykryty na wektorze wejścia w naszą przestrzeń powietrzną. W czasie powiedzmy jednej minuty do przekroczenia granicy, nawiązujemy kontakt ze statkiem powietrznym i ostrzegamy, że lot tym wektorem i wejście w naszą przestrzeń powietrzną jest nielegalny.
-
jeśli dojdzie do wejścia statku powietrznego w polską przestrzeń powietrzną, powinno nastąpić natychmiastowe namierzenie i "lock" naszej OPL na statku. W zależności od rodzaju, ale załóżmy, że na śmigłowce w zupełności wystarczy albo ppzr Piorun albo zestaw Pilica czy od biedy Hibernyt. Na grubszy zwierz wiadome: Poprad i wyżej. Pilot statku powietrznego na bank dostanie dyskotekę systemu ostrzegawczego o namierzeniu. Dostaje też kolejne połączenie przychodzące gdzie zostaje poinformowany: przekroczyłeś nielegalnie granicę i znajdujesz się w przestrzeni powietrznej RP. Zawróć z obranego wektora, albo zostaniesz zestrzelony.
Widzisz, wojsko ma coś takiego jak Rules of Engagement. A przynajmniej w Stanach, nie wiem czy my mamy procedury.