21 polskich grzechów głównych: Przerost wiary w czynnik ludzki (14/21)
"Przerost wiary w czynnik ludzki to przekonanie, że wszystko zależy wyłączenie od człowieka na stanowisku. Uzupełnione jest ono ślepotą na przyczyny strukturalne oraz wiarą, że najważniejszym i jedynym środkiem do osiągnięcia dobrostanu świata jest umieszczenie odpowiednich ludzi w odpowiednich miejscach. Przerost wiary w czynnik ludzki wiąże się też z antyproceduralizmem. Wierzymy, że zamiast oddać władzę procedurom, lepiej jest oddać ją w ręce ludzi.
Niestety Polską nie rządzi procedura. Lubimy mówić o państwie prawa i lubimy go bronić, ale nie lubimy niestety mówić o państwie procedury. A powinniśmy zacząć. To jest następny krok, który musimy zrobić, następny etap mentalnej modernizacji, którą musimy podjąć. Udało się nam jako tako wyjść z despotii w tym sensie, że peerelowskie jedynowładztwo zastąpiliśmy jakimś przybliżeniem demokracji. Ale przerostu wiary w czynnik ludzki wciąż nie zastąpiły rządy procedury ani nawet wstępna wiara w nie.
Widać to we wszystkich naszych dyskusjach o naprawie Polski i świata. Kiedy będzie dobrze? Wtedy będzie dobrze, kiedy umieścimy właściwych ludzi na właściwych stanowiskach. Jak to ujmuje Artur Wołek, „przede wszystkim trzeba mieć po swojej instytucji i w dwa lata zrobią [porządek]”. Albo z innej strony. Dlaczego w Polsce i z Polską źle się dzieje? Dlatego, że ludzie są źli. Że politycy kradną, decydenci oszukują, a wszyscy myślą tylko o sobie. To myślenie łatwo prowadzi do skrajności. Można przecież spotkać i taką opinię, że wystarczyłoby kilkudziesięciu sprawiedliwych na kluczowych stanowiskach w państwie, żeby pchnąć Polskę na właściwe tory. I nic to, że w samej Sodomie i Gomorze nie znalazło się nawet dziesięciu.
Bardzo łatwo przychodzi nam mówienie o tym, że ludzie mają być szlachetni i bezinteresowni, ale jakoś mniej nas interesuje, skąd tych ludzi wziąć, jak ich wybrać i zweryfikować. Nie lubimy się zastanawiać nad tym, kto ma to zrobić i według jakich kryteriów. To ma się stać niejako samo, co oczywiście otwiera furtkę i daje punkt zaczepienia tęsknotom antydemokratycznym. Niejedna partia by się przecież podpisała pod tym, że kluczem do naprawy państwa jest obsadzenie najważniejszych stanowisk właściwymi ludźmi. Ci „właściwi ludzie” płynnie przechodzą następnie w „naszych ludzi”, no i mamy problem.
Z drugiej strony, przerost wiary w czynnik ludzki może wytworzyć mniej lub bardziej groteskową wiarę w męża opatrznościowego, który przyjdzie i zbawi. Pierwszy przystanek to niewiara w procedury, drugi to wiara w „kilkudziesięciu sprawiedliwych”, a trzeci to sen o Andersie na białym koniu, a przynajmniej o Piłsudskim na Kasztance. „Gdy narodowa trwa rozwałka, jakże brakuje nam Marszałka!” – śpiewał bard prawicy, a Rzeckiemu śnił się Bonaparte."
#21polskichgrzechowglownych #polska #ksiazki
#owcacontent

