@ErwinoRommelo wiesz, ja to widzę trochę inaczej - chłopak był nieco na marginesie, miał problemy z czytaniem ludzi ze względu na schorzenie itp, ale nie musiał być w depresji jako takiej. Problem jest w tym, że szybko mógł w nią wjechać, bo źle ulokował uczucia.
Tylko że dla nas w jego wieku mogła to być Aga z równoległej klasy, która niby nas lubi, ale jakoś tak rozmowa się nie klei, a dla nas jest najpiękniejsza na świecie. Ot, pierwsze szczenięce miłości. Najpierw się łudzimy, wyobrażamy sobie piękne scenariusze, później do nas dociera że nic z tego nie będzie, przełykamy ten zawód, cierpimy, ale z czasem zaczynamy czuć obojętność w stosunku do niej i idziemy dalej. Normalne ludzkie relacje. A teraz pomyśl sobie, że od początku wiesz, że ta osoba nawet nie istnieje. Mimo tego przeżywasz te wszystkie emocje, uniesienia, fantazje. Ale jednocześnie jesteś w matni, wiesz że to chore i nigdy nawet nie zobaczysz tej osoby bo taka osoba nigdy nie istniała. A mózg i tak pcha w Ciebie te uczucia bo tak jesteśmy zaprogramowani. Może siąść na łeb. Będąc starszymi, potrafimy to sobie racjonalizować i mamy dystans do takiego substytutu relacji. Dzieciak nie. Nie sądzę żeby bez tego intensywnego przeżycia targnął się na życie.
Co do sądu tak, pewnie masz rację, pójdzie ugoda i wpiszą sobie to w tabelkę ze stratami. Ale jeśli będzie to dla nich czarny PR, to może coś z tym zrobią. A nawet jeśli nie, to może zwiększy się świadomość w społeczeństwie, że jest to nowe zagrożenie dla rozwoju dzieci.
Już dzisiaj dużo się mówi o tym, jak przekonywująco AI potrafi gadać głupoty. Dorośli ludzie się nabierają i powielaja fejki, ładnie opisane i uargumentowane. Nie mam jakiegoś magicznego rozwiązania, ale być może tak potężne narzędzie, które z miesiąca na miesiąc jest coraz lepsze w tym co robi, powinno być jakoś kontrolowane. Oczywiście nigdy nie wyeliminujemy problemu wadliwe funkcjonujących jednostek, czy choćby gnębienia przez rówieśników, tutaj nawet dobre wychowanie nie pomoże. Ale AI jest już z nami parę lat, i może czas się zastanowić czy nie powinniśmy spojrzeć na nie nieco krytyczniej? Jest to jakieś zagrożenie, które przyszło znienacka. Jednocześnie nie chciałbym jakoś radykalnie zabraniać, bo dobrze użyte jest to świetne narzędzie, nawet u mnie w pracy kierowniczka jednego z działów wrzucała sobie tekst i listę zagadnień do poruszenia, a GPT ładnie jej to porządkuje i rozbija na punkty. Albo ziomek jak było wymagane złożenie listu motywacyjnego jak spamował CV, to sobie po prostu wygenerował. I do tego to jest spoko. Ale jak widać, może też namieszać w głowie.