Zdjęcie w tle
tankowiec_lotus

tankowiec_lotus

Gruba ryba
  • 332wpisy
  • 2802komentarzy
Macer

@tankowiec_lotus zdumiewajace jak piosenka pasuje do obrazka...

ten tag naprawde sięgnął poziomu sztuki. chyba najlepsze co powstalo na wykopie.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

KHOT

@tomkol kolonoskopia. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Ah you think sprawiedliwość is your ally? You merely adopted sprawiedliwość. I was born in it, molded by it. I didn't see the ciemięstwo until I have a Pjoter and Grażyna, by then it was nothing to me!


#konkursnanajbardziejgownianymemznosaczem

12ac360c-fddf-4bd5-9cda-ef0da110e7d5
Nosacz

Nosił maskę zanim to było modne

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

potezny_papiesz

Opus magnum, ja myślałem że każdy sprawiedliwy ma to wydrukowane i powieszone na scianie ytong, ale ja to dosyć chytry na dzieła jestem proszę brać poprawke

tankowiec_lotus

@Dzban3Waza to wszystko przez te wutkie Pjoter

Merenbast

Opus magnum sprawiedliwe.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Trismagist

@tankowiec_lotus Nie wiedziałem że "najemnicy" mogą sobie pozwolić na szkolenia z obsługi bombowca i posiadać całe zaplecze logistyczne do zapewnienia jego działania. W tym amunicje, paliwo dostęp do infrastruktury lotniska, pozwolenia na loty w rosyjskiej przestrzeni powietrznej itp. No chyba że "grupa wagnera" jest tylko pozorną teoretycznie wydzieloną częścią rosyjskiej, regularnej armii aby móc usprawiedliwić i oficjalnie odciąć się od zbrodniczych działań na poziomie państwowym. No ale Rosja oczywiście nigdy by takiego czegoś nie zrobiła.

Zaloguj się aby komentować

Gdzie jest ten Pjoter i co się z nim stało


Gdzie sprzedał gdzie zgubił sprawiedliwe marzenia


Co się rozsypało co się rozwiało


Co wypaliło się w smugi cienia


Gdzie hojność stracił


Gdzie nauczył narwania


Kto mu odebrał dziedzictwo sprawiedliwości


Kto go wprowadził w zasadzki pleśniowego rauszu


Kto sparzył gnębicielstwem do szpiku gości


Gdzie jest ten Pjoter co był tak lubiany


Czy to jego już nie ma czy to nie ma płomienia


Coś się rozsypało i coś się rozwiało


Coś wypaliło się w smugi cienia

a4f34a44-2e38-4ec8-b110-12e506f08c82
PornoKing

@tankowiec_lotus mądre to i sprawiedliwe. Wzruszyło nie zdolnych do ludobójstwa, oczekujących...

Zaloguj się aby komentować

Mocarny_Knur

@tankowiec_lotus piękne to i sprawiedliwe

Zaloguj się aby komentować

asymetryczny

@tankowiec_lotus to intro wzbudzało u mnie taki jakiś niepokój

Wojbody

@tankowiec_lotus Jakos sie tego wejscia balem, ale mialem 4-5 lat xdd

Zaloguj się aby komentować

MateLord

@tankowiec_lotus ten wpis jest napisany jakąś taką formą polszczyzny jakby został przepisany ze starej gazety

LukB

@MateLord ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

MrGerwant

@tankowiec_lotus Chciołbyś umić angielski? Sprawdź na grajpopolsku.pl

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Cybulion

@tankowiec_lotus ej ej, wydluzyli tagi, wczesniej wam ucinalo w polowie.

KreatywnyNickzPiwnicy

@Cybulion chronologia jest taka: najpierw nie ucinało, potem ucinało, teraz znowu jest sprawiedliwie

Zaloguj się aby komentować

Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.


Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.


Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nasbywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.


Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.


Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.


Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.


Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.


Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.


Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.


Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.


Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.


My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.


Nikt nie narzekał.


#pasta

Zaloguj się aby komentować