#ironmaiden

2
27

29 maja 2000 wydany został dwunasty album brytyjskiego formacji heavymetalowej Iron Maiden zatytułowany Brave New World. To pierwszy album nagrany po powrocie do składu wokalisty Bruce'a Dickinsona i gitarzysty Adriana Smitha. Nie chcąc pozbywać się piastującego stanowisko wioslowego Jannicka Gersa, Iron Maiden przeistoczył się w sekstet.

Patrząc z perspektywy czasu, można stwierdzić, że muzyka na tym albumie wyznaczyła nową formułę, którą zespół eksploatował na kolejnych wydawnictwach. Kompozycje są przeważnie rozbudowane, długie i nie stronią od flirtów z progresywnym rockiem. Ale przy tym są one niesamowicie chwytliwe i osiadają w pamięci na długo jak dla przykładu Dream of Mirrors, Ghost of the Navigator czy świetny utwór tytułowy.

Nic dziwnego, że album okazał się sukcesem zarówno artystycznym, jak i komercyjnym, pokrywając się złotem w wielu krajach.


https://youtu.be/X5P_muGUJR4


#muzyka #metal #heavymetal #ironmaiden

ZygoteNeverborn

@schweppess No co ty. Najlepsze jest wejście - The Wicker Man.

jimmy_gonzale

@ZygoteNeverborn dokładnie! Będzie słuchane w pracy. Imho jeden najlepszych albumów.

schweppess

Wybrałem po prostu kawałek, który w miarę oddaje styl dominujący na płycie. A że większość utworów jest rozbudowana i progresywna, to tak trafiło na utwór tytułowy.

Zaloguj się aby komentować

16 maja 1983 roku ukazał się czwarty longplay w dorobku heavymetalowego Iron Maiden zatytułowany Piece of Mind. To pierwsza płyta ekipy Steve'a Harrisa, która była nagrywana poza granicami ich ojczystej Wielkiej Brytanii, a mianowicie w Nassau na Bahamach. Poza tym był to pierwszy album nagrany z perkusistą Nicko McBrainem, który zastąpił na tym miejscu Clive'a Burra. To właśnie z Piece of Mind pochodzą takie już klasyczne dla gatunku heavy metalu kompozycje jak obdarzony ciekawymi unisonami gitar The Trooper, otwierający całość Where Eagles Dare czy epicki, wieńczący płytę To Tame a Land z cudownymi partiami solowymi. Są tu co prawda utwory, które delikatnie odstają od reszzty, jak Quest for Fire czy Still Life, które w rezultacie powodują lekką niespójność całego materiału, niemniej to nadal świetny album, w porównaniu do znakomitego poprzednika ciekawszy i bardziej urozmaicony.


https://www.youtube.com/watch?v=X4bgXH3sJ2Q


#muzyka #metal #heavymetal #ironmaiden

JohnLenin

Warto dodać, że To Tame a Land, to kawałek inspirowany Diuną.

Zaloguj się aby komentować

Fear of the Dark, dziewiąty album studyjny w dyskografii heavymetalowej grupy Iron Maiden, kończy dziś 31 lat. Choć po premierze nie zebrał on najlepszych recenzji, obecnie uważany jest za jedno z najważniejszych dzieł w dorobku tego niewątpliwie zasłużonego zespołu. Co prawda nie można zapominać o tym, że jest tu kilka słabszych utworów, które odstają od tych najlepszych, a sam czas trwania płyty też nie pomaga. Nie pomagał przy tym niemal godzinny czas trwania albumu, co w połączeniu ze wspomnianym przeplataniem się ze słabszych kawałków z tymi znakomitymi, sprawił, że w recenzjach wypominano brak spójności muzycznej. To jednak na niej też znajdują się takie frykasy jak wściekłe Be Quick or Be Dead, piękna ballada Wasting Love, niesamowicie nastrojowe, przechodzące później w heavymetalowy walec Afraid to Shoot Strangers czy tytułowy utwór, który jest już stałym pewniakiem koncertowym Ironów. Nie będę przesadzał, jeśli napiszę, że Fear of the Dark to jedno z największych arcydzieł zarówno zespołu, jak i całego gatunku.


https://www.youtube.com/watch?v=p32b5nNq1zw


#muzyka #metal #heavymetal #ironmaiden

Sweet_acc_pr0sa

@schweppess jedyny album maidenow ktory mi siedzial

Bankrut.pl

Mój ulubiony "brave new word"

674658e5-bfb4-4873-90e8-a9e3717263d8
Kremovka

Zabrzmie jak stary dziad ale pierwsze albumy tak czy siak najlepsze

piotrx65

@Kremovka Zabrzmię jak najstarszy dziad, ale pierwszy jest dla mnie najlepszy i bez słabego kawałka. Może to sentyment.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

11 kwietnia 1988 roku brytyjska grupa heavymetalowa Iron Maiden wydała 7 album studyjny zatytułowany Seventh Son of a Seventh Son. Koncept albumu został zainspirowany powieścią Siódmy syn Orsona Scotta Carda, zaś sama muzyka była dalszym rozwinięciem stylu tak dobrzego znanego słuchaczom z poprzednich płyt. Tym razem do swojego arsenału Brytyjczycy dorzucili instrumenty klawiszowe, które słychać choćby już w otwierającym całość numerze Moonchild. Same kompozycje i brzmienie są odzwierciedleniem fascynacji zespołami progresywnymi pokroju Genesis czy Yes przez basistę Steve'a Harrisa. Do łask wrócił też Bruce Dickinson, którego pomysły były odrzucane podczas nagrywania poprzedniego albumu, Somewhere in Time.


Album na początku zbierrał umiarkowanie dobre recenzje, dopiero z czasem został doceniony przez krytyków i słuchaczy, zaś obecnie jest uważany za czołówkę najlepszych nagrań Iron Maiden. Natomiast zadebiutował na pozycji nr 1 w UK Albums Chart, zaś singiel Can I Play with Madness osiągnął miejsce numer 3 na liście UK Singles Chart.


https://www.youtube.com/watch?v=M6JpxDebokM


#muzyka #metal #heavymetal #ironmaiden

tegie

@schweppess uwielbiam tą płytę, od niej w ogóle zaczęła się moja znajomość z Iron Maiden. Ciekawostka - płytę znalazłem na trawniku.. ktoś wyrzucił albo zgubił spiraconą, niepodpisaną. To był koniec lat 90., płyta CD to był rarytas (oj, jaka to była przebojowość jak ktoś miał CD powieszone na lusterku w aucie.. ), wiec zabrałem znalezisko do domu. Tam okazało się,

Że to Iron Maiden, oczywiście ktoś mi to powiedział, bo dla mnie nowość.

Zaskoczyło, płytę uwielbiam do dzisiaj, a utwór „Infinite dreams” jest w moim absolutnym top.

…. Za to Can I Play with Maddness nienawidzę nie pasuje mi do płyty, zbyt wesoła melodia i wokal… drażni mnie i zawsze go pomijam.

Usted

O widzisz, ja np uwielbiam te zmienność w albumach i nieraz w samych utworach. Od wesołych po smutne czy agresywne. To cała kwintesencja Maidenow :)

Zaloguj się aby komentować

22 marca 1982 roku ukazał się trzeci album studyjny brytyjskiej grupy heavymetalowej Iron Maiden zatytułowany The Number of the Beast. Była to pierwsza płyta nagrana z nowym wokalistą Bruce'em Dickinsonem i ostatnia, na której partie perkusji nagrał Clive Burr. Wzbudziła ona po premierze sporo kontrowersji wśród konserwatywnych grup, które zarzucały zespołowi rzekome propagowanie satanizmu. Jednak paradoksalnie dzięki ich akcjom (palenie płyt i bojkoty koncertów) grupa Steve'a Harrisa stawała się coraz bardziej rozpoznawalna.


Przez zobowiązania z poprzednim zespołem Bruce'a, Samson, nie mógł on brać udziału w tworzeniu nowego materiału. Mimo to sama jego obecność sprawiła, że The Number of the Beast był zdecydowanie bardziej zanurzonym w heavy metalu nagraniem. Znajdują się na nim klasyki tego gatunku, jak utwór tytułowy rozpoczynający się mroczną recytacją fragmentu z Księgi Objawienia, podniosłe Run to the Hills ze znakomitą solówką czy rozbudowane i niesamowicie klimatyczne Hallowed Be Thy Name. Nic dziwnego, że w zestawieniu miesięcznika Guitar World, został on uznany za najlepszy album rockowy wydany w 1982 roku.


https://www.youtube.com/watch?v=WxnN05vOuSM


#muzyka #metal #heavymetal #ironmaiden

polutt

Dzięki twojemu wpisowy się dowiedziałem, że to Brytyjczycy.

Zawsze myślałem, że są z USA.

Zaloguj się aby komentować

Poprzednia