
Społeczność
Perfumy
Społeczność poświęcona perfumom.
Zaloguj się aby komentować
Witam w ten piękny niedzielny poranek.
Dziś za #sotd robi Sawlaj Kajal, fajny skórzany szypr, czerpiacy inspiracje z Fetish czy Bel Ami.
A #conaklaciewariacie u perfumowego towarzystwa.
Pozdrawiam i smacznej porannej kawusi.
#perfumy

Zaloguj się aby komentować
Dziś wpadłem na sekundę do S. żeby pokazać żonie Eldo You or Someone Like You i uprzejma pani powiadomiła, ze zapach niedostępny i wycofany. Gdzieś takie informacje Wam się przewinęły?
#perfumy
Zaloguj się aby komentować
Rano był psikniety Amir One ale już znikł więc dopsikałem sobie klasyka- Creed Aventus. A Hejto co dzisiaj nosi?
#conaklaciewariacie #perfumy

Zaloguj się aby komentować
Wpadła na notino promka na Montblanc Explorer i ludzie szaleją, przecież te perfumy pachną okrutnie. Jak będzie promocja na Winiary to też kupicie zamiast kupić Kielecki jak człowiek ?
#perfumy #zalesie
Zaloguj się aby komentować
#perfumy #sprzedam #stragan
Weekendowa obniżka cen
Bortnikoff - Oud Monarch
Trudna już do trafienia wersja z początku produkcji, jeszcze z drewnianym korkiem
Ubytek do oceny własnej, na moje oko około 45/50 ml
Cena 1050 zł
Jakub Pietrynka - True Incense
Z limitowanej serii kuferkowej
Pełny flakon 30 ml, psiknięte tylko testowo
Cena: 490 zł
Wysyłka InPost 17 zł




Zaloguj się aby komentować
Hej, czy ma ktoś może kilka z ponizszych do odlania, szukam do testow po kilka ml:
- Amouage Figment man
- Amouage Myths man
- ALD Al Majmua
- Clive Christian Matsukita
- Comme des Garcons Black
- Filippo Sorcinelli Notte di Natale
- Heeley Cardinal
- Heeley Eau Sacree
- Jovoy la Liturgie des Heures
- Liquides Imaginaires Sancti
- LV Cactus Garden
- LV Lovers
- Montale Full Incense
#perfumy
Zaloguj się aby komentować
Filippo Sorcinelli kolekcja Atmosphere d’Emotion
Na wstępie chciałbym zwrócić uwagę na dwie kwestie, które warto wziąć pod uwagę przy podejściu do takich zapachów. Po pierwsze, kompozycje z tej kolekcji odwołują się do zapachów i wrażeń związanych ze zjawiskami atmosferycznymi, a ich celem nie jest bycie użytkowym przyjemniaczkiem na prezent imieninowy dla wujka. Po drugie, ponieważ są to zjawiska niematerialne, niemożliwe jest stworzenie czegoś w rodzaju „absolutu wiatru”; w związku z tym, kompozycje te w dużej mierze opierają się na molekułach wodnych i powietrznych. Dlatego też, jeśli ktoś jest purystą naturalnych składników, to nie znajdzie tu dla siebie nic ciekawego.
mgła
Nebbia Densa
Wilgotna zieleń, z tej zieleni wyłania się wetyweria, ale nie jest to świeże trawiaste oblicze, ma w sobie coś nieprzyjemnie zepsutego, ktoś zapomniał wypróżnić kosza z kosiarki i trawa zaczęła gnić. Z czasem tą zgniliznę zastępuje wodny akord. Nie podoba mi się, choć fajnie pokazuje, że wetywerią można zagrać na różne sposoby.
Nebbia Fitta
Otwiera się intensywnym zapachem ziemi, czarnej do kwiatów. Z ciągu kwadransa ewoluuje w kierunku paczuli i mokrego drewna, co w efekcie przypomina zapach zbutwiałego pnia drzewa. Gdzieś w tle pojawia się jeszcze jakiś akcent kamforowy i w tej ziemisto-paczulowej formie trwa już do końca, czyli fajne, ale też trochę nuda.
Nebbia Spessa
Bliżej nieokreślone wodne molekuły bez typowego dla calone melona/arbuza, bez morskich skojarzeń. Faktycznie ma coś z porannej mgły. Świeże, zimne i transparentne. Sterylna czystość skojarzyła mi się z kliniką okulistyczną. Mało perfumowa kompozycja, liniowa, monotematyczna, ale też bardzo przyjemna i komfortowa. Genialnie mi zagrała pewnego mroźnego poranka. Wydaje się, że nie ma wielkiej mocy, ale niesie się w powietrzu pozostawiając wrażenie chłodu i czystości.
deszcz
Pioggia Debole
Zaraz po aplikacji przywitała mnie kwaśna bergamotka w towarzystwie morskich molekuł i sosnowego wunderbauma. W efekcie jednak to połączenie zamiast odświeżyć to zazgrzytało detergentem. Coś tu nie gra, gryzie, pachnie tanio, chemicznie, agresywnie jak żel do łazienek. Nie no ja nie chcę pachnieć jak świeżo umyty kibel. Najsłabszy zapach w całej atmosferycznej kolekcji.
Pioggia Forte
Niewiele się nie zmieniło względem mojej poprzedniej opinii:
“Syntetyczny świeżak morsko-cytrusowo-kwiatowy na piżmowej bazie. Przypomina randomowy męski zapach z Sephory w 1999 roku. Stylistycznie i jakościowo postawiłbym go gdzieś obok flankerów Azzaro Chrome albo L'Eau d'Issey. Nawet różowa skwitowała: "Pachniesz jakimś brutalem", czyli tanim stereotypowym męskim zapachem z przeszłości. Po kilku godzinach wychodzi jeszcze ten sam utrwalacz co w Lorenzo Pazzaglia Black Sea, który ciągnie się do następnego dnia i wytrzymuje prysznic, co wyjaśnia rewelacyjne parametry tych perfum.“
Dodam tylko, że przy bardziej wnikliwej analizie przed zestawieniem z półką drogeryjną kompozycję ratuje przyjemna magnolia, kwiat który tym razem dostrzegłem prawdopodobnie dlatego że nawąchałem się już trochę Bortnikoffa. Nadal jednak jest to zdecydowanie jedna ze słabszych pozycji w kolekcji.
Pioggia Moderata
Kojarzycie taki charakterystyczny zapach wyczuwalny kiedy po długim okresie suszy zaczyna padać lekki deszcz? Bardziej pachnie wówczas kurzem niż deszczem. To to jest to. Elementy ozonowe połączone z kurzem i ziemią. Mimo ograniczonej wartości użytkowej, realizacja tematu jest perfekcyjna. Zdecydowanie najlepszy zapach z linii deszczowej, w pewnym sensie wręcz genialny.
wiatr
Brezza Leggera
Trafnie nazwane. Naprawdę sprawia wrażenie lekkiej bryzy poprzez połączenie elementów ziołowych z morskimi molekułami i olejkiem sosnowym. W tle odrobina bliżej niezidentyfikowanej słodyczy i zakurzone kadzidełko w stylu Plein Jeu. Z czasem pojawia się więcej elementów drzewnych i piżmowych, ale cały czas efekt jest czysty, wodny i przestrzenny, trochę przypomina zapach ubrań suszonych na wietrze. Sam nie wiem, z jednej strony jest piekielnie drogo jak na taki syntetyczny twór, a udział wodnych molekuł zbyt duży jak na mój gust, z drugiej strony koncepcyjnie jest spójnie i nie wykluczam, że latem to się sprawdzi.
Ruah
Otwarcie jest cytrusowe, ultraświeże, uzupełnione akcentem wodnym. Z czasem przybiera formę nieco spożywczą, przypomina mi cytrusowe cukierki pudrowe albo cytrynowy krem. Coś podobnego czułem w którymś Bortku z kolorową etykietą. Jak najbardziej ok jako letniaczek-świeżaczek, ale szału nie ma, równie dobrze mógłby to być jakiś flanker jakiegoś AdG.
Vento Forte
Przez pierwsze kilkanaście sekund gumowy smród nowych opon, a zaraz potem ‘wow’, bo zapachniało błotem, a może błotną kałużą. Nie wiedziałem, że da się stworzyć taki akord, intensywnie ziemisty, mokry, brudny, trochę zielony. Obrazu dopełnia świeży motyw ozonowy, jak powietrze po burzy. Czyli razem mamy błoto po burzy. Fajnie nie? Znów mam 5 lat, na nogach kalosze i skaczę po kałużach. Stopniowo ewoluuje w kierunku zielono-wodnym, ziemia i ściółka przemoczona deszczem. Świetny, fascynujący zapach, bardzo mi się podoba, ale rozumiem, że większości może się wydać zbyt dziwny jak na perfumy, bardziej do doświadczania niż pachnienia “ładnie”.
Vento Impetuoso
Otwarcie jest dymne i ziemiste, może zmieść wrażliwe nosy. Akord dymny w stylu Fumidusa, czyli mocna wędzonka, podobnie uzupełniona w tle wetywerią, z tą różnicą, że whisky zastąpiono ginem, bo daje o sobie znać zapach jałowca. Element ziemisty zaś jest bardzo obrazowy, przypomina Last Season Fusciuniego, albo jak kto woli ziemniaki w piwnicy. Nie, nie ziemniaki, tym razem buraki. Tak mi skojarzyło i już nie mogę się pozbyć tej myśli - tak właśnie pachną ubrudzone ziemią buraki.
flakon i podsumowanie
Nowy flakon wbrew pozorom jest fajny, wykonany z bardzo grubego szkła, nieregularny w środku, co wskazuje na ręczną robotę, ale przez to trudny w ocenie przy odprzedaży, bo z góry było jeszcze sporo powietrza. Natomiast korek rzeczywiście wyjątkowo niepraktyczny, wymaga starannego celowania by go właściwie założyć, a dzięki dyskusyjnej formie również nieustawny.
Poziom kompozycji zaś jak widać jest zróżnicowany, stylistyka również, znalazło się kilka pozycji, których może niekoniecznie chciałbym mieć flakon, bo nie są to perfumy stricte użytkowe, natomiast miło byłoby mieć odlewkę, by może niezbyt często, ale od czasu do czasu, w domowym zaciszu zaspokoić zachciankę obcowania z tak nietypowym zapachem.
Moi faworyci: Nebbia Spessa, Pioggia Moderata, Vento Forte
#perfumy #recenzjeperfum #filipposorcinelli #smrodysaradonina

Zaloguj się aby komentować
Dzień dobry w ten piątkowy poranek i od razu pytam #conaklaciewariacie dzisiaj pachnie?
Ja po długich poszukiwaniach w końcu zaopatrzyłem się buteleczkę zapachu który zapoczątkował moja przygodę w dziedzinie perfum , a który po raz pierwszy powąchałem w 96 roku,i to był zapach który zmienił wszystko.
Wiec za #sotd dziś robi Chopard Heaven, dla mnie to zapach młodości, sentymentu i do dziś ma w sobie coś czego próżno było by szukać w dzisiejszym mainstreamie. Bez dwóch zdań Michel Almairac wykonał świetna robotę, wiem że jest wiele opini że to nic nowego, odkrywczego i bla bla bla, ale mili państwo ten zapach był pierwszy i to on wyznaczył kierunek później kopiowany bez większego sukcesu, i nie wiedzieć czemu Chopard bardzo szybko porzucił ten projekt, a wierzę że i dziś znalazło by się wielu amatorów tego pachnidła.
Czy jest to zapach genialny no nie, czy jest to zapach wyjątkowy i dobry zdecydowanie dla mnie tak, pochodzi z okresu kiedy jeszcze tworzyło się perfumy a nie je produkowano, a ja jako smarkacz obiecałem sobie ze kiedyś będę je miał,wtedy bez finansowych szans na to a dziś wypsikany znowu mam 16 lat piękne to uczucie.
Pozdrawiam, smacznej kawusi i miłego dnia koledzy i koleżanki.
#perfumy

Zaloguj się aby komentować
No dzień dobry ugułem, co tu się odperfumowywuje? Już 11:02 i nie było #conaklaciewariacie ?
No to ja mam dziś bardzo k⁎⁎wa zły dzień od samego rana, ADHD nie daje spokoju mimo leków, depresja utrudnia funkcjonowanie, więc walnąłem jakoś 1,5 @Barcol a The Library of Fragrance (dawniej Demeter Fragrances) - FUNERAL HOME (tu link do fragry). Nosz cholera, kocham ten zapach, grobowe kwiaty, jakieś nutki przypraw, nawet poczułem jakieś bardzo odległe kadzidło, ale to chyba efekt moich urojeń, albo sposobu kompozycji składników (głównie chodzi mi tu o "nuty orientalne" oraz mahoń.
Niestety parametry tych perfum to ich najsłabsza strona. Projektują lekko może przez 30 minut, potem robią się przyskórne, a po 2 godzinach zostaje taki kwiatowy, wytrawnie słodki nalot zapachowy na skórze (bo inaczej niż nalot tego nazwać nie umiem).
Ponoć za czasów jak perfumy były wydawane pod szyldem Demeter Fragrances to miały duuuużo lepsze parametry i trochę lepszą jakość składników.
No ale "a mi się podoba". Tylko muszę się dopryskiwać co jakiś czas xD
#perfumy

@dziki Ganymede ᕦ( ͡° ͜ʖ ͡°)ᕤ
@dziki u mnie dzisiaj Teo Cabanel Barkhane, niby taki łagodny zapaszek, bardziej ambrowo-drzewny niż kadzidlany (czuję też trochę przypraw wśród których nie ma cynamonu, co raczej na plus) ale świetnie pasuje do mojej skóry, chyba właśnie tym miał być Ambre Sułtan od Lutensa, a okazał się rozczarowaniem. Szkoda że ostatnio coś nie widać flakonów i nie zanosi się na zmianę
@dziki Dzisiaj dalej osuszam dekanty - padło na Xerjoffa Fiero.
Zaloguj się aby komentować
#conaklaciewariacie ? U mnie nowy nabytek. Zastanawiam się czy robić rozbiórkę
#perfumy

@pomidorowazupa dziś pierwszy global z niedawno upolowanej flaszki Agar Aura Kelantan - otwarcie bardzo charakterystyczne dla marki pikantne i trochę suche, przyprawowo-drzewne z zielonymi akordami, które zawsze kojarzy się z dżunglą, jednak nie jest to kolejny wtórny zapach, bo sprawnie pojawia się słodka, korzenna nuta cynamonu oraz miód, które genialnie łagodzą kompozycje i czynią ją nietypową, a to jak zostały zmieszane z oudem - majstersztyk - genialny w swojej prostocie. Co więcej z czasem pojawia się jeszcze lekka mentolowa nuta, która wprowadza nieco świeżości.
@pomidorowazupa Rasasi Dhan Oudh Al Cambodi (no elo) i Ajmal dahn al Oudh Atheer

@pomidorowazupa strasznie pizdzi, ale tak ladnie usmiechal sie do mnie Fico di Amalfi ze z niego skorzystalem xD
Zaloguj się aby komentować
Tak się pochwalę, że kupiłem sobie Dżerkoffa 1888. Obecnie chyba najtańsza setka tej marki, a spośród tych kilku ich smrodów które testowałem, to chyba jedyny który urzekł mnie od samego początku. Praktycznie w ogóle się o nim nie mówi, a ja się nim jaram dużo bardziej niż np. Naxosem

Proszę nie bić, ale mi 1888 pachniało jak taki nieco lepszy joop homo
@ucho_igielne Zdecydowanie mój ulubiony Xerjoff. Od pierwszego niucha ponad dwa lata temu, do dziś. Kupowałem już parę razy i zawsze się ktoś u mnie w tym zapachu zakochał, więc oddawałem jako prezent, po czym szła następna butla. Jedna z nich, bodajże kupiona od Lukebora za jakieś 500zł (pełna) miała najbardziej kadzidlany/dymny wydźwięk. Potem już mi się to nie trafiło. Muszę kurde zapytać tę Panią o batch code.
Myślałem, że Ivory Route mi go przebiło, jednak to tylko na jakiś czas. 1888 to moja miłość. Gratuluję zakupu!
Edit: jako layer z miodowo-oudowym, tanim Taifem Hawamir to już dla mnie petarda.
@ucho_igielne 1888 to taki cichy bohater całej marki siedzący w cieniu za Naxosem, Torino21 i Tony Iommi Monkey Special. Skromny, introwertyczny ale bardzo wysokiej klasy, ciągnąc temat używając młodzieżowego slangu, jest takim sigma
Zaloguj się aby komentować
Dla chetnych
Tauer L'air du desert marocain widoczny ubytek 420 zł
Roja Parfum de La nuit 3 firmowy sampel 7,5ml niepsikany 220
Wszystkie ceny z wliczona wysyłka paczkomatem inpost.
#perfumy #stragan


No i Tauerek również cena gites. Tam ze 4 ml max brakuje.
Tauer sprzedany
Roja PDLN3 sprzedana
Zaloguj się aby komentować
Prissana - Thichila
Jest coś nie tak ze mną. Z początku mocno uderza mnie kamfora. I to lubię, aczkolwiek po chwili zapach transformuje w bardziej anyżowo-kamforowy. I w tym momencie powinienem już wycofać się z dalszej eksploracji zapachu - zwykle tak robię, gdy trafię na anyż. Tutaj jednak, po kilku sekundach od aplikacji, mój mózg staje się bardzo zajęty. Bo niby to anyż, jednak taki nie do końca. Sam już nie wiem, czy przypadkiem to nie irys.. czasami mylą mi się. Pamięć szwankuje, wszystko się miesza. Bo ten anyżowo-kamforowy wcale mi nie przeszkadza. Zaczynam szukać wśród znanych mi nut. I oczywiście, że nie znajdę odpowiedzi, bo to tajskie perfumy.
Grzybki
Swoich pierwszych Tajów poznałem w roku 2020, na kole podbiegunowym. Z dnia na dzień zdecydowałem się wyjechać tam do pracy - najcięższej, a zarazem najbardziej relaksującej w moim dotychczasowym życiu. Jako dziewięćdziesięciokilogramowy gitarzysta, po spektakularnym uderzeniu ryjem o pandemię, tę propozycję pracy otrzymałem z nieba. To był ostatni moment, w którym jeszcze dało się jakoś uratować cały ten mój niestabilny biotop, ale potrzebna była bardzo szybka zmiana. Do tamtej pory samotnie wynajmowałem pożydowskie mieszkanie na krakowskim Kazimierzu, które od końca roku 2019 dosłownie z miesiąca na miesiąc kosztowało coraz więcej, a właściciel - niejaki Jarema Bezdel (kiedyś tam jeszcze kopnę go w d⁎⁎ę za to wszystko, choć już mi przeszło... ale tak kolekcjonersko wypłacę mu kopa i podepczę myckę, jeśli nasze drogi się przetną) - nie miał żadnych skrupułów, by ciągnąć ze mnie pieniądze, które czuł, że mogę mieć, podczas gdy ja tak naprawdę ich nie miałem.
Wylot za dwa dni. Północ Szwecji. Formalności przedłużyły go o kolejne dwa dni, a bilet w tym czasie zdrożał z trzech do sześciu tysięcy złotych. Dziwne czasy. Co najbardziej zapamiętałem z tych kilku dni, to już w drodze do pracy, dwa urocze Cavaliery obwąchujące mnie pod kątem obecności narkotyków, podczas przesiadki w Oslo. Merdały do mnie, a ja zastanawiałem się, czy to dobrze, czy źle... czy wyczują, że 25 lat temu byłem ćpunem i będę musiał wrócić do Polski i odwołać kolegę, który przeprowadził się do mnie, żeby opiekować się kotami, sam rezygnując z wynajmu innego mieszkania z dnia na dzień. Merdały do mnie, a ja zastanawiałem się nad tym, jak będę miał przejebane, jeśli mnie zawrócą.
Udało się. Jestem na najdalszej północy Szwecji. Mam być anglojęzycznym pośrednikiem pomiędzy Ukraińcami a Szwedami. Pracującym na torach poliglotą. Od tygodnia nie mogą się porozumieć, bo ostatni pośrednik musiał uciekać. Jego brat po pijanemu nastąpił bosą nogą na rozbitą butelkę gdzieś w niemieckim mieszkaniu i wykrwawił się na śmierć. Chłop musiał wracać. Potem jeszcze spotkaliśmy się na tej północy i okazało się, że dobrze się znamy. Ale do Grzybków.
"Grzybki" to wymyślone przeze mnie przezwisko dotyczące Tajów obsługujących pole z domkami, w ścianach jednego z których spędziłem kilka następnych miesięcy. Uśmiechnięci, zapracowani, niscy, w wielkich wełnianych czapkach wyglądających, jak grzybowe kapelusze. Prowadzili skup borówek, ogarniali wielkie pole namiotowe, jeździli jakimiś koparkami... i zawsze machali nam na powitanie, gadając coś po tajsku i śmiejąc się z nas. Głównie przez ten czas śmialiśmy się z siebie nawzajem i dla wszystkich było to miłe.
Wan Sao Long
Trudno dotrzeć do prawdziwych tajskich źródeł dotyczących tej rośliny. Oryginalne przekazy były prawdopodobnie pisane na liściach bobu lub wypalane na skórze niewolników z niższej kasty i nic z tego wszystkiego nie zachowało się do dnia dzisiejszego. Jestem święcie przekonany, że Grzybki wiedziałyby coś na ten temat. A jest to roślina legendarna. Dawniej występująca jedynie w małych skupiskach, na terenach trudno dostępnych uroczysk południowej Tajlandii; dziś już nie tak endemiczna i rozpowszechniona wszędzie tam, gdzie znajdzie się choć trochę chłodu i wilgoci, które są jej niezbędne do przetrwania. Poza powszechnie znanymi wśród Tajów właściwościami leczniczymi, miała swym zapachem onieśmielać kobiety - i to właśnie ta najbardziej legendarna część informacji o tym tajemniczym ziółku, które pachnie w zasadzie w całości, na dodatek dość intensywnie. Różnie gada się o tym zapachu; dla europejskiego nosa najbliżej mu jednak do anyżu lub irysa. I na tym właśnie tradycyjnym ziółku Prin Lomros oparł swoje kolejne dzieło.
Thichila
Niby nie dzieje się wiele, jednak nie jest cienko. Nudność anyżu to Wan Sao Long. Początkowo w bliskim sąsiedztwie pobrzmiewa kurkumowy puder. Szybko jednak zanika i na wierzchu są właściwie dwie nuty. Ta druga, eukaliptusowa, wręcz rodem z Vicks Vaporub kamfora, to Borneol. Sprawia, że zapach wibruje, choć nie jest w stanie zbilansować uczucia mdłej, gumowej aury. Mdła, gumowa... to nie w negatywnym sensie. To nie tak, że coś się nie udało. Jest pewność, że tak ma być.
Dość słodkawy, ale nic a nic ulepny. Anyżowo-kamforowe duo jest tu zdecydowanie głównym tematem. Otoczone odległymi, kwiatowymi niuansami, cichnie z czasem, ustępując drzewno-kadzidlanej bazie. Oud prezentuje się tu jako dość pudrowe, słodkawe, drewno (myślę, że w idealnych proporcjach z sandałowcem). Tego typu gładki oud odtwarzany jest czasami w europejskim mainstreamie (Oud Palao). Na tym etapie kojarzy mi się również z bazą w ASQ - Filaria Oud. Kwiatów tu nie ma już zbyt wiele, jednak wciąż czuć daleko w tle jaśmin/tuberozę. Z drewienek oczywiście cynamon. Chyba największa porcja słodyczy pochodzi właśnie stąd. Kafir (czyli w uproszczeniu bardzo blisko skórki limonki) - jego nie czuję w ogole. Blend jest perfekcyjny - trudno rozkładać to na części. A może nawet nie powinno się.
Projekcja - niestety - bardzo średnia. Choć miło byłoby posiadać kilka mililitrów, tak na globala dwa razy do roku, pozastanawiać się, co tam Grzybki robią.
8/10
#recenzjeperfum #perfumy

@dziadekmarian Jak zwykle napisane ciekawie i niesztampowo z umiejętnym wplataniem historii spoza perfumowego świata, dzięki czemu recenzja jest wielowymiarowa
Zaloguj się aby komentować
Dobrego tygodnia wszystkim i pytanie jakie zapachy Wam towarzyszą. U mnie Roja Elysium Parfum.
#perfumy #sotd #conaklaciewariacie

Działający na mnie jak narkotyk Filippo Sorcinelli Contre Bombarde 32
@Mbs001 Ja się właśnie zapomniałem i psiknąłem się Khaltat - HOB Sultan. Gówno w stylu DHP 2025, tyle że o ogromnej projekcji. Nie ma już czasu tego zmyć...
@Mbs001 Jovoy Psychedelique. 4 strzały pod pachy i już prawie 10 godzin daje czadu
Zaloguj się aby komentować
Witam, znalazłem odlewke HAO Emarati Oud i jestem na etapie poszukiwania flakonu, a z racji że to podobny profil zapachowy to na sprzedaż ląduje Emarati Musk. Zdjęcie flakonu poniżej, pominę jakość napisów, które starły się po kilku razach w ręce. Pudełko jest
Cena: 400 + kw
Mam też na sprzedaż ultrawintydż Ted Lapidus z lat 70tych, we flakonie około 16ml. Brak pudełka
Cena: 120 + kw
Jak ktoś chce to więcej zdjęć podeślę później
#perfumy



Komentarz usunięty
Zaloguj się aby komentować
@lynx_ Cześć, zapraszam do sprawdzenia mojego straganu : )
Flakon na sprzedaż:
- Calvin Klein Obsession EDP (tzw. damska wersja), batch 3269, 100 ml minus ubytek testowy kilka psiknięć, 70 zł
Bortnikoff - Oud Monarch
Pierwsza wersja jeszcze z drewnianym korkiem z początku produkcji.
Ubytek do oceny własnej. Na moje oko jest około 45/50 ml
Cena: 1200 zł
Jakub Pietrynka - True Incense
Z limitowanej edycji kuferkowej.
Nowy, pełny flakon 30 ml. Psiknięte tylko na test
Cena: 590 zł
Wysyłka InPost 17 zł.



Komentarz usunięty
Zaloguj się aby komentować
Na Pomorzu mglisto i chłodno, słońca brak więc dziś za #sotd robi Roja Semi Bespoke 23, dla mnie w tym zapachu jest coś rozgrzewającego.
A Wy co dziś założycie, pozdrawiam i miłej niedzieli.
#perfumy #conaklaciewariacie

@Cris80 Na wieczór wjechał ELdO Divin Enfant.
@Cris80 nie miałem żadnej Rojki, ale na innych perfumach taki wygląd oznaczał fabryczną folię ochronną na etykiecie. Prawdopodobnie łatwo się to ściąga i w efekcie będzie znacznie bardziej fotogeniczne
@Cris80 oj zapomniałem się pochwalić czym dzisiaj smierdzialem, a smierdzialem Hind Al Oud Al Oud i teraz sobie śmierdzę rochas femme pdt
Zaloguj się aby komentować
W fajnej cenie zobaczyłem, to się podzielę.
Nishane Wulong Cha - 4,9 zł/ml
Odleję 60ml, szkło 3zł.
Wysyłka InPost 12zł, DPD 8zł, ale po 31 marca, bo to z przedsprzedaży w luxury.
#perfumy #rozbiorka


Komentarz usunięty
@saradonin_redux pisze sie na 20 ml. Jak masz cos jeszcze to podeślij proszę liste a może cos dobiore. Dziekuję.
Koniec mililitrów
Zaloguj się aby komentować
Strzałka
Może miałby ktoś polać Areej le dore - Al Ambar i Paradise Soil albo ma jakiś zalegający dekant?
#perfumy
#perfumy
Mam al ambar w zestawie z pozostałymi dwoma za 199 +kw. Wyjsciowo było po 2ml

Zaloguj się aby komentować
