@WatluszPierwszy przykład: po jednym Angliku co ze mną robił nigdy nie musiałem nic sprawdzać, jeszcze zerkał co chwilę czy ja dobrze robię. całe pomieszczenie mieliśmy ustawione w logiczny i najprostszy sposób, tak żeby wykluczyć ryzyko jakiejkolwiek pomyłki chociażby przy końcowym pakowaniu. nigdy nie pomylił żadnej naklejki, nigdy nie wziął nie tej części, nigdy na koniec niczego nie brakowało, ani nic nie zostawało. potrafiłem z nim przepracować kilka godzin w ciszy bez tego okropnego usilnego small talku, bo wiedziałem że się skupia na robocie i mi też przyjemnie szybko czas leciał. w zasadzie zawsze myślałem że tak powinno się pracować, zamiast tego nachalnego integrowania pracowników na siłę. za to pamiętam że jak już nas coś rozbawiło, jakiś żart z radia, to tak się śmialiśmy że pół zakładu nie wiedziało co się stało. praca z nim to było przeciwieństwo pracy w zasadzie z 90% pracowników w UK którzy tylko patrzą jak zrobić coś chujowo i po najmniejszej linii oporu, ale tak żeby się nikt nie skapnął, albo zrzucić na kogoś innego. pracowałem z nim tylko tydzień i do dzisiaj go pamiętam. jak pojawiał się jakikolwiek problem to od razu stop, wyjaśniamy, rozwiązujemy i jedziemy dalej bez żadnych problemów, tak żeby nie zaprzątać sobie umysłu pierdołami. jak coś mu przeszkadzało to mówił czy możemy coś zrobić tak i tak bo nie da mu to spokoju, zamiast dusić w sobie takie drobnostki i nawarstwiać jakieś śmieszne problemy. a pierwsze co do mnie powiedział jak się przedstawił to że ma OCD, tak jakby w wyuczony już sposób mnie ostrzegał przed tym, niemal przepraszał. podczas gdy była to jego cecha jak najbardziej pozytywna, a mi się z nim pracowało przez to totalnie bez żadnego stresu. dodam że w sytuacji awaryjnej gdzie cały zakład stawał na głowie.
jak poza pracą to nie wiem.