Wracam z żoną z ciężkiego dnia pracy z miasta B. 16:30 ciemno już. Dojeżdżamy do krzyżówki wylotowej na miasto A i widzimy scenkę - starsza pani stoi na jezdni po prawej stronie blisko auta przed nami po czym odchodzi i idzie do nas. Puka w szybę,opuszczam i taka rozmowa :
Jadą państwo może w kierunku A ?
Ja - tak,jedziemy
Mogłabym pojechać z wami ? (Zdesperowanym tonem)
(Przyjrzałem się jej,przeanalizowałem sytuację pod kątem bezpieczeństwa i po 5 sekundach mówię ) Zjadę na pobocze,proszę wsiadać.
Wyszedłem z auta otworzyłem jej drzwi (dodatkowa kontrola wzrokowa jak wsiada,co ma przy sobie itd) wsiadła.
No to jedziemy i rozmowa idzie dalej.
Dziękuję wam bardzo,nikt nie chciał mnie wziąć…autobus którym chciałam wracać jednak nie kursuje w niedzielę źle spojrzałam na rozkład…byłam u męża na grobie to już 4 lata jak go nie ma. I przy okazji wysprzątałam jeszcze 3 inne groby mojej rodziny.
Pytam - to ile ma pani lat jeśli można wiedzieć ?
Mam 80 lat. Auto oddałam wnukowi a on nigdy nie ma czasu mnie zawieźć…tak mi się odwdzięczył.
Porozmawialiśmy jeszcze trochę - droga to tylko koło 10 minut jazdy ale to była ciekawa pogawędka. Na koniec dostaliśmy tabliczkę czekolady ,7 zł i kolejne podziękowania i życzenia na święta.Kazałem zatrzymać sobie te prezenty ale nie odpuściła więc nie nalegałem. Tym oto sposobem dobry uczynek wykonany choć szczerze na początku wyglądało to jak ucieczka kobiety z Alzheimerem lub innej niezrównoważonej psychicznie kobiety ale pozory mylą. Tylko biedna starsza pani tułająca się autobusami ale w stanie fizycznym i mentalnym niesamowitym jak na swój wiek.Tylko wnuk kawał c⁎⁎ja
#drogipamietniczku
