Wracaliśmy z żoną z podróży poślubnej i proponuje: dawaj zajedziemy na fast fooda, jakiś burger King czy coś byle dojechać do domu a potem się dobrze zje.
-Nie. (Warknięcie głodnej baby.) Nie mam ochoty na burgera. Grafgragrafra... (Pultango)
-Okeeej. To wybierz miejsce.
I wybrała. Knajpa w Kielcach. Nadłożyłem 80 km bo świeżo upieczona małżonka nie ma ochoty na burgera.
Jej mina gdy wyjeżdża pljeskawica- którą zamówiła nie wiedząc co to- bezcenna. Bekę cisnę do dzisiaj. xD
#zonabijealewolnobiega #zwiazki #malzenstwo #heheszki
Wrzuciłem jako komentarz, ale wrzucam teraz jako wpis.
Pic rel.
