Wpadłem na fajną analogię do większości tagów na wykopie, samego wykopu i dyskusji "co zrobić z patotreściami na hejto"
Jak masz ogródek piwny, ale ci przyjdzie żul, to już jest inaczej, już wszyscy jacyś tacy niemrawi. Niech nawet przychodzi dwa razy na tydzień, potem przyjdzie jeszcze z nim jeszcze dwóch, bo znalazł taką fajną miejscówkę. Nie zmienia to "wartości" ogródka piwnego przez 5 dni w tygodniu. Teoretycznie.
W praktyce to będzie "ten ogródek piwny gdzie żule siedzą"
I normalni klienci, którzy na żula trafią już nie przyjdą. Ci, co tylko przechodzą i go zauważą też raczej nie przyjdą.
Tak samo ze społecznościami - niech będzie nawet 10 obeznanych, ale się trafi jeden aferzysta, który się nie zna na temacie, nie lubi go etc. i kręci awantury, to zawsze będzie bił po oczach i już zacznie ubywać chętnych, żeby wejść o coś zapytać, coś dorzucić i ogródek zacznie pustoszeć
