@100mph wydaje mi się, że jest parę problemów do rozwiązania zanim będzie można nawiązywać jakiś konstruktywny dialog:
- Przede wszystkim zacząć budować narrację o wspólnocie, a nie obozach. Póki co funkcjonujemy w dyskusji w duopolu i przybudówkach (nie liczę razemków, bo ich nawet nie ma w głównym nurcie). Taka narracja musiałaby zakładać faktyczną wspólnotowość,
- Nie ma komu tej narracji budować. Ani PiS ani KO nie są zainteresowane takimi rozwiązaniami, a ostatnie prawicowe podrygi ze strony Czaskoskiego odczytuje jako nieszczera próbę podebrania elektoratu, która się nie uda. Strona pisowska w ogóle nie jest zainteresowana kontaktem spoza ich elektoratu, bo ich istnienie zależy od posiadanego wroga. Chyba nie muszę przypominać o gorszym sorcie Polaków i diable Tusku. W tym kraju nie ma struktur, które chciałyby budować wspólnotę ponad podziałami.
- Nie mamy wykształconego społeczeństwa obywatelskiego. Ludzie nie rozumieją, że to jest w ich interesie, żeby uczestniczyć w życiu politycznym kraju, w którym żyją. Przy czym uczestnictwem nie nazywam pieniactwa i krzyczenia do telewizora/telefonu czy jakiegokolwiek innego medium, tylko rzeczywistym zainteresowaniu życiem politycznym, kontroli polityków, budowaniu świadomości etc. Nie jest to tez niczym dziwnym, bo kto ma na to czas i siły po codziennej szychcie za minimalną. Dużo szybciej i łatwiej jest łyknąć papkę i przejść do porządku dziennego, po czym na wyborach zagłosować jak reszta betonu (albo i nie zagłosowac, bo jakie to ma znaczenie) i olać temat.
To tak na szybko co mi przychodzi do głowy. Pewnie jest tego więcej, ale nie chcę tu siedzieć do jutra, a przeczytają to trzy osoby na krzyż i tyle będzie z mojego wysiłku XD