Wczoraj wziąłem kota na spacer (szelki + smycz). Moje kocie spacery sprowadzają się do stania na schodach przed wejściem 5-10 minut, później trzy metry w lewo i prawo, żeby mogła obwąchać zaparkowane samochody.
Stoję tak i nagle wybiega zza zakrętu taki pies jak na zdjęciu. Od razu wziąłem kota na ręce, ale pies nas chyba nawet nie zauważył, bo staliśmy za samochodami. Pies na szczęście pobiegł dalej i tylko pomyślałem "po⁎⁎⁎⁎ne, że komuś taki pies uciekł". Ale 10-15 sekund później jakiś typ ~40 lat wychodzi zza zakrętu i też idzie tam gdzie pobiegł pies. Chłop był tak daleko od psa, że nie pokojarzyłem, że to właściciel. Dopiero jak odszedł jakieś 300 metrów dalej i zatrzymał się, aby zawiązać buta, to krzyknął do psa, żeby ten zaczekał na niego.
Wkurwiłem się na cała sytuacją, ale przecież nie będę biegał z kotem, za typem z luźno puszczonym psem, żeby mu wygarnąć, że jest je⁎⁎⁎ym taboretem. Poza tym moje pierdolenie i tak by nic nie zmieniło, bo on na pewno jest przekonany, że jego Pimpek jest wytresowany i nie ma opcji, żeby zrobił cokolwiek złego. Tak samo jak szybcy i bezpieczni są przekonani o swoich umiejętnościach.
Do pierwszego pieszego, który wypierdoli się na przejście bez upewnienia się czy może, i do pierwszego zagryzionego dziecka. Ale to i tak będzie wtedy szukanie winy u innych i robienie z siebie ofiary, że pieszy bezprawnie wtargnął na przejście, a dziecko sprowokowało psa swoim zachowaniem.
#psy #psiarze #koty #zalesie
