Wczoraj udało mi się podbić mój rekord najdłuższej trasy za jednym razem bez przerwy, i to aż o 100km poprzedni rekord 240 zrobiłem dobre kilka lat temu i myślałem że pobić mi się go nie uda. Początkowo ta trasę miałem zrobić z noclegiem gdzieś na półwyspie, podczas jazdy znalazłem fajne miejsce na hamak pod Puckiem i postanowiłem że zrobię tam nocleg, po dojechaniu na Hel ponownie zmieniłem zdanie i stwierdziłem, że robię to bez noclegu i bije swój dotychczasowy rekord. Jak dla mnie jest to mega wynik o którym kiedyś bym w życiu nie pomyślał, a przyszło mi to o dziwo z łatwości, miałem tak dobry dzień że ból d⁎⁎y zacząłem odczuwać dopiero po 300km zmęczenia nóg nie czułem nawet po dojechaniu do domu i miałem jescze siły na więcej ale 3 nad ranem i brak snu przez 39h nie skłaniał mnie do robienia sobie kółeczek pod domem xD dodatkowo warto zaznaczyć że zrobiłem to z pełnym ekwipunkiem na nocleg, czyli jakieś 20kg w sakwach jak i dzień przed wyjazdem nie spałem w nocy bo inaczej nie potrafiłbym wyjechać z domu o 5 rano.
Ten rok pod względem rowerowym jest dla mnie dotychczas najlepszym w życiu, taki rekord, wcześniej zrobione R10 w trzy dni i suma kilometrów to już 5k a rok się jescze nie skończył, w poprzednich latach robiłem max 3k
#rower


