Wczoraj przydarzyła mi się mocno creepy historia. Nie wiem, może Wy przeżyliście coś bardziej creepy, ale mi to adrenalina skoczyła na maksymalny poziom chyba xD
W każdym razie umówiłam się wczoraj na spacer ze znajomym z neta (którego znam w sumie od jakiegoś miesiąca i w zasadzie wczoraj pierwszy raz na żywo się spotkaliśmy) i poszliśmy na spacer na promenadę, która prowadziła potem na ścieżkę pieszą/rowerową do lasu.
My obydwoje fani zagadek kryminalnych, ostatnie nasze rozmowy to był temat zaginionej Anastazji czy inne morderstwa i niewyjaśnione sytuacje z psycholami. Warto też wspomnieć, że nas obydwóch przerażają te historie i na spacerze własnie rozmawialiśmy o tym, że nigdy nie wiadomo na jakiego psychola się trafi nawet na ulicy.
I idziemy sobie tak w lesie (jak sie okazało ścieżka miała 4km, a nie 1km jak początkowo myśleliśmy), a tam w połowie drogi stoi jakiś menel z puszką piwa XD
Oczywiście nas zaczepił, ale nie był pijany i generalnie z bliska nie wyglądał na menela oprócz tego że po prostu był zaniedbany i miał brudne dłonie. Sytuacja i tak mnie lekko zmroziła, bo spotkanie jakiegoś creepa w środku lasu z puszką piwa w ręce i zaczepiającego żebyśmy dali mu chwilkę i go wysłuchali było lekko przerażające.
Niestety po chwili było jeszcze gorzej, bo oświadczył że jest chory psychicznie i szuka kogoś do towarzystwa bo jest pająkiem.
Jezu, jak mnie zamurowało. W głowie już miałam te wszystkie kryminalne zagadki gdzie ktoś znika w niewyjaśnionych okolicznościach albo jest odnajdywany w kilku częściach w lesie.
Dwie osoby zdygane na myśl o psychopatach spotkały w środku lasu chorego psychicznie faceta. Co mogło pójśc nie tak? XD Brrrrr będę opowiadać ta historię wnukom na dobranoc
#creepystory #gownowpis #las
