W upalne dni zawsze napawam się tym momentem, tuż przed zachodem słońca, gdy ciepło bijące od asfaltu miesza się z chłodniejszymi powiewami z pół. Światło magicznie oświetla drogę a ja, niespiesznym tempem wracam do domu.
Jakie są Wasze ulubione chwile na dwóch kółkach?


