Ukraińcy wymyślili straszliwą broń: SZCZĄTKI BOJOWE.
Serio, ZAWSZE, jak jest nalot ukraińskich dronów na Rosję, to wszystkie co do sztuki są zestrzeliwane przez rosyjską obronę przeciwlotniczą biez anałoga w mirie. Sami tak podają, są też raporty. Ale to nie jest dla ukraińskiego drona powód do przerwania zadania – w dalszą misję leci sobie po prostu jako szczątki. I trafia w cel.
Genialne rozwiązanie! Nie mam pojęcia jak to działa, bo według mojej wiedzy takie urządzenie wymaga integralności do sprawnego funkcjonowania, a zgodnie z zasadami aerodynamiki, dron wymaga stałego napędu, żeby przyłożyć siłę do podtrzymania lotu w warunkach ziemskiego ciążenia i atmosfery. Ale Ukraińcy są już najwyraźniej o krok dalej, czy to w sztucznej inteligencji na poziomie molekularnym, czy to nowego rodzaju napędu antygrawitacyjnego. No cóż, nie bez powodu byli za Sojuza liderami w technologiach kosmicznych...
Pozostaje się cieszyć, że Ukraina to nasi sojusznicy. Weźmy ten ruski dron, co wybuchł pod Łukowem – tak go rozdupcyło, że wciąż szukają szczątków rozrzuconych po polu kukurydzy i próbują ustalić, co to był za model. A gdyby to był ukraiński dron, to jego szczątki by się pozbierały i kontynuowałyby lot na Warszawę.
Na zdjęciu: terminal w Ust-Łudze, Rosja, po wizycie ukraińskich szczątków.
#technologia #militaria #wojsko #wojna #ukraina #rosja

