@QvintvsCornelivsCapriolvs tyle że ruscy się w 1941 zafiksowali na desancie z morza. Większość armii była zajęta pilnowaniem wybrzeża i budowaniem umocnień brzegowych, samoloty szukały na morzu okrętów wroga, wojsko było rozproszone po całym półwyspie. Przy ataku frontalnym pierwsze przełamanie zabrało raptem dwa dni a ruski kontratak polegał na ściąganiu wojska z całego Krymu i rzucaniu go z marszu do boju.
Ja bym nie liczyła, że ponownie postawią na ochronę twierdzy Sewastopol i ochronę przed desantem a przesmyku będą bronić głównie umocnieniami.
Zresztą... zajęcie całego Krymu zabrało znacznie więcej, ponad pół roku.
Z Doniecka idzie tak naprawdę jeden szlak komunikacyjny, ale jak długo trzymasz Mariupol, masz potem dużą swobodę w przerzucaniu sprzętu. Od Melitpola to już w ogóle nie problem, można się pięknie rozwinąć na flance. Ruskie nie muszą tych terenów zdobywać, oni je aktualnie okupują, budują umocnienia i gromadzą wojsko na całej linii frontu południowego, jest z czego tworzyć oddziały do ataku na flankę.
I z dokładnie tego powodu: możliwość swobodnej walki manewrowej na wschód od Dniepru i szlaki komunikacyjne na półwysep krymski, największy sens widzę w ataku na południe, w kierunku morza Czarnego aż do odcięcia Krymu i Zaporoża. Ruskie nie są w stanie całego frontu nasycić na zbyt dużą głębokość a miejsce przełamania wybiera atakujący. Jak już Ukraińcy znajdą się na zapleczu frontu, wszystkie słabości ruskiego wojska obrócą się przeciwko nim, od fatalnej celności, przez brak wyszkolenia, brak dobrej łączności i kierowanie walką z poziomu sztabu dywizji.