Trochę teorii do poprzedniego wpisu. Generalnie, jak zauważył jeden z komentujących, wszystko sprowadza się do "mniej jeść a więcej się ruszać", ale istotną kwestią jest czego mniej jeść, jak często jeść i jakie formy ruchu wybrać - bo nie było to u mnie wybrane przypadkowo. Tutaj tłumaczę, dlaczego robiłam tak, a nie inaczej. To są ważne niuanse, które mają duży wpływ na skuteczność chudnięcia oraz kwestię, czy na tej diecie wytrzymasz, czy zrezygnujesz po tygodniu.


Wszystkie węglowodany, nie tylko cukry, są wchłaniane do krwi w postaci glukozy. Poziom "cukru we krwi" nie pochodzi wyłącznie ze słodyczy, ale również rośnie mocno po zjedzeniu pieczywa, mącznych i zbożowych produktów, makaronów, kasz, ryżu itp. a także warzyw, które zawierają dużą ich ilość.


Poziom glukozy we krwi powoduje wydzielenie odpowiedniej ilości insuliny do krwi, która umożliwia transport tej glukozy do komórek w tkankach ciała.


Insulina jest hormonem anabolicznym, hormonem wzrostu. Pomaga budować masę ciała, stosowana bywała przez niektórych kulturystów jako doping (nielegalny). Będąc dawno temu w ciąży, po zdiagnozowaniu u mnie cukrzycy ciążowej, dowiedziałam się, że wysokie poziomy glukozy w organizmie matki matki wywołują wysokie poziomy glukozy i insuliny u dziecka, co będzie powodowało nadmierny przyrost jego masy (np. masa urodzeniowa 5 kg i konieczność cesarskiego cięcia), a także jego problemy z metabolizmem, skłonność do cukrzycy i otyłości w przyszłości. Stąd na mojej diecie w ciąży miałam dbać, aby mój poziom glukozy po posiłku nie przekroczył dozwolonej normy. Dzieciątko urodziło się ważąc 3.2 kg, siłami natury, a ja po pozbyciu się z mojego ciała dziecka, wód płodowych, łożyska i zgromadzonej wody ważyłam mniej niż przed ciążą - chociaż jedyne, czego pilnowałam, to poziom glukozy, a nie kalorie. Na dodatek jadłam wtedy pięć posiłków dziennie, żeby też mieć pewność, że dziecko dostanie odpowiednią ilość substancji odżywczych.


(To miejsce, żeby zadać sobie pytanie, czy tak samo nie działa w przypadku już urodzonych ludzi? Dlaczego medycyna mówi, że u dziecka w brzuchu matki nadmiar glukozy oraz insuliny we krwi wywoła nadwagę, skłonność do otyłości i chorób metabolicznych, a dzieciom i dorosłym dietetyka zaleca się udział 50-60% węglowodanów w diecie, bułeczki, płatki zbożowe na śniadanie, chlebek do każdego dania, połowę talerza obiadowego ziemniaków, kaszy itp.? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. O tym też zrobię osobny wpis.)


Czasami, z różnych powodów tkanki organizmu odmawiają przyjęcia glukozy z krwi - co powoduje wydzielanie coraz większych ilości insuliny, żeby tą glukozę jednak do tych tkanek przepchnąć, w myśl zasady "jak nie idzie, weź większy młotek". W organizmach osób insulinoopornych ilość wydzielonej insuliny w odpowiedzi na glukozę potrafi być kilkukrotnie większa, niż u osób zdrowych. Powoduje to, że ich organizm nieustannie poddawany jest działaniu nadmiernych ilości tego hormonu. A jedną z właściwości insuliny jest również wspomaganie odkładania tłuszczu w tkance tłuszczowej oraz blokowanie spalania tłuszczu z tkanki tłuszczowej.


(Insulinooporność to nie jest jakiś margines. Jest wbrew pozorom częstym przypadkiem. Szacuje się, że cierpi na nią nawet 30-40% dorosłych europejczyków. Jej objawy tłumaczone są często zmęczeniem, stresem, niewyspaniem. Insulinooporność jest w dużej mierze genetyczna, jest też zwiększana przez stres - hormon zwany kortyzolem, zależy też od poziomu hormonów płciowych (testosteronu i estrogenu - im wyższe, tym insulinooporność mniejsza), jest przyśpieszana przez rosnącą otyłość brzuszną, a przy długofalowym nieodpowiednim stylu życia prowadzi do cukrzycy i jej powikłań, takich jak miażdżyca, zawały i przedwczesne zgony. Jeżeli zajadasz stres i zmęczenie słodyczami, zapijasz piwem a bebzon ci rośnie, to jest duża szansa, że to właśnie o tobie).


Co się dzieje, jak jesz co trzy godziny posiłki bogate w węglowodany? Podbijasz cały czas poziom glukozy i poziom insuliny, nie dając jej na chwilę spaść na niski poziom i odblokować możliwość spalania tkanki tłuszczowej. Pięć posiłków dziennie, bogatych w węglowodany daje ci 15 godzin dziennie blokady spalania tłuszczu, a tylko 9 godzin gdzie ten tłuszcz może być swobodnie spalany (to wersja optymistyczna, bo wysoki poziom glukozy i insuliny może utrzymywać się dużo dłużej niż trzy godziny po posiłku - w przypadku późno jedzonej kolacji - nawet do rana). Jeżeli ograniczysz węglowodany do np. jednego posiłku dziennie np. obiad i zrezygnujesz z kolacji, to zwiększysz do kilkunastu godzin na dobę okienko czasowe, w trakcie którego poziom glukozy i insuliny jest niski, a organizm może swobodnie spalać tkankę tłuszczową.


Jeżeli przyzwyczaisz swój organizm, że nie dostaje co chwilę swojego strzała glukozy, zaadaptuje się do uzyskiwania energii z tkanki tłuszczowej. To sprawi, że nie będziesz co chwilę czuć głodu i przymusu jedzenia, bo zapotrzebowanie na energię będzie pokrywał w dużej mierze tłuszcz z twojego dupska.


Czy węglowodany są złe? Nie. "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną - tylko dawka decyduje o tym, co jest trucizną". Glukoza jest lepszym paliwem, które organizm traktuje trochę jako "nie zużywaj na byle co, to na święta". Spalana jest głównie w trakcie wysiłku o dużej intensywności, powyżej 70% maksymalnego tętna, czyli np. bieganie, szybka jazda rowerem i inne ćwiczenia aerobowe. Glukoza jest bardzo efektywnym paliwem (do uzyskania takiej samej ilości energii wystarczy 75% tlenu niż w przypadku tłuszczów). Organizm traktuje ją trochę jako lepsze paliwo na wyjątkowe okazje - jakbyś na przykład musiał nagle spierdalać przed niedźwiedziem, w której to sytuacji dosyć kluczowa jest kwestia, kto wyciśnie lepszy wynik - ty, czy niedźwiedź. Sportowcy doładowują się węglowodanami przed zawodami, ponieważ każdy z nas ma ograniczoną naszą kondycją możliwość transportu tlenu przez krew (VO2max, pułap tlenowy). Przy dostarczanej tej samej ilości tlenu przez krew, z węglowodanów można po prostu wycisnąć więcej energii, co przekłada się na wyniki na zawodach. Gdy gdy zapas węglowodanów we krwi, wątrobie i mięśniach się skończy, to organizm musi przełączyć się na tłuszcz. Przy intensywnym wysiłku można odczuć efekt "odcięcia"- nagłe osłabienie, drżenie mięśni, zawroty głowy. Organizm blokuje korzystanie z glukozy mięśniom, żeby zatrzymać minimalną rezerwę dla mózgu i zapobiec utracie przytomności. Jednak zakładając, że czytasz to bo na razie chcesz tylko schudnąć, nie przewidujesz w najbliższym czasie konieczności spierdalania przed niedźwiedziem ani wygrywania etapu Tour de France - węglowodany możesz z powodzeniem zminimalizować i nie musisz zmuszać się do sportów o wysokiej intensywności.


Kilka słów o mózgu. Tak, potrzebuje glukozy, ale ilość potrzebną do działania mózgu organizm wytwarza sobie powoli sam, nie trzeba dostarczać jej z pożywieniem. Pewną ilość dostarcza też mikroflora jelitowa, rozkładając błonnik w jelitach. Możesz nie jeść w ogóle węglowodanów, ba, nawet możesz nie jeść nic w ogóle, a organizm sam utrzyma stabilny niezbędny poziom glukozy we krwi.


Przez większość historii człowieka jako gatunku, węglowodany nie były podstawą diety, zawsze były rarytasem (dlatego tak je lubimy) i dopiero rewolucja neolityczna kilka tysięcy lat temu umożliwiła łatwe pozyskiwanie ich na dużą skalę. Chociaż nawet wtedy nie było to tak łatwe jak dziś, bo trzeba było się jednak przy tym w polu trochę narobić.


Tłuszcz natomiast, jako słabsze paliwo, spalany jest głównie przy czynnościach o niskiej intensywności, gdzie nie są potrzebne wielkie osiągi - jak zwykłe czynności życiowe, lekkie ćwiczenia typu nordic walking, spokojna jazda rowerem czy spacery.


Wystarczy, że nie będzie przeszkadzać w tym procesie krążąca we krwi insulina, wydzielona w wyniku spożycia węglowodanów...


#odchudzanie

Komentarze (21)

bartek555

Insuline dalej uzywa sie w kulturystyce, bardzo czesto. Podobnie jak np hormony tarczycy

GazelkaFarelka

@bartek555 przeczytałam, że zakazana, to uznałam, że się wszyscy stosują

bartek555

@GazelkaFarelka w kulturystyce nie ma

badan na doping, wszyscy sa na bombie. Jest kulturystyka naturalna, sle tam sa 2x mniejsi

bishop

Bardzo ładnie wytłumaczone, wreszcie wiem jaka jest zależność między glukozą a insuliną.

jedzczarnekoty

@GazelkaFarelka a ja węglowodanów, zwłaszcza złożonych będę bronił. Nie one są problemem. To, że udomowiliśmy pszenicę to wielkie osiągnięcie, aczkolwiek wiem, że nie negujesz ich całkowicie. Jest cała masa innych czynników które powodują że rosną nam bebzony Nawet sama pszenica plonująca na poziomie >10ton z hektara nieco różni się od jej dawnych odmian.

GazelkaFarelka

@jedzczarnekoty Przede wszystkim trzeba było się napracować na polu, żeby uzyskać plon. Dzisiaj wystarczy podnieść rękę do półki w sklepie.


Druga sprawa, mając do wyboru niedożywienie a węglowodany, węglowodany są lepsze. Zapewnienie odpowiedniej ilości kcal z mięsa czy produktów mlecznych przez wiele wieków było dla większości ludzi niemożliwe. Ziemniaki uchroniły przed śmiercią z głodu całe narody.


Poza tym węglowodany znajdują się też poza zbożami w warzywach, owocach, nasionach. W praktyce głównie to zboża są najgorsze. (O cukrach nie wspominam bo to oczywiste).


A na koniec, wielu dietetyków powtarza jak mantrę "złożone węglowodany" , ale prawda jest taka że produkty ze zbóż podbijają poziom glukozy niewiele wolniej niż cukry, to jakiś mit że powoli i długo uwalniają się do krwi. Widziałam u siebie na glukometrze, to samo zaobserwował mój ojciec i siostra. W czasie cukrzycy ciążowej musiałam zrezygnować całkowicie z pieczywa, nawet razowego żytniego, bo nawet po jednej kromce nie byłam w stanie utrzymać glukozy w zalecanej normie.

GazelkaFarelka

@jedzczarnekoty A i jeszcze jedno, bardzo często osiągnięcia cywilizacyjne nie szły w parze z dobrodziejstwami dla jednostki. Mieszkaniec imperium rzymskiego był średnio niższy od przeciętnego barbarzyńcy o 5 cm, co świadczy o gorszym odżywieniu w dzieciństwie. Osiągnięcia cywilizacyjne służyły budowaniu kultury, sztuki i dobrobytu dla głównie wąskich elit społecznych.


Taka ciekawostka też, część ludzi posiada lepszą tolerancję węglowodanów - u nich ich nadmiar powoduje nadwagę ale nie powoduje chorób metabolicznych. Związane jest to z pewną mutacją genu, powstałą i rozpowszechnioną wśród pierwszych społeczności rolniczych. Inni natomiast odziedziczyli wersję genu od łowców i zbieraczy i u nich każdy nadmiar węgli odkłada się głównie w tkance trzewnej tłuszczowej, napędzając choroby metaboliczne. Ogólnie jest jeszcze więcej zidentyfikowanych genów, dlatego przypadki w rodzinie to duże czynniki ryzyka. Wygląda na to, że tolerancją ilości węglowodanów jest cechą osobniczą, tak samo jak nie każdy trawi laktozę jako dorosły.

jedzczarnekoty

@GazelkaFarelka ja się glukometrem nie badam, ale jak zjem cały talerz ziemniaków/ czy kopytek na obiad to chodzę syty i szczęśliwy do końca dnia. Może mieć to jakiś związek ze skrobią oporną, nie zgłębiałem tematu.


A z tą pracą - no właśnie. Sięga się ręką i jest. Może i dieta która węglowodany ogranicza ma jakieś uzasadnienie jako dopasowanie do współczesnego trybu życia. Ale, wolałbym żeby ludzie nie pluli na chleb, ziemniaki i kasze a więcej się ruszali.

A te tolerancje węglowodanów można jakoś sprawdzić badaniami? Wybieramy się z żoną na takie kompleksowe badania co nam służy a co nie (nie pamiętam nazwy, ale znajoma bardzo polecała) bo wygląda to tak że ja mogę żyć o chlebie/ziemniakach/serze a druga połówka o szynce. I będziemy szczęśliwi

GazelkaFarelka

@jedzczarnekoty jest badanie HOMA-IR gdzie badają ci poziom glukozy oraz insuliny w tym samym czasie. Jest wzór, z którego potem wychodzi współczynnik, gdzie 1 to norma, a poziomy 2, 3 i wyżej to insulinooporność.


Dla pewności badanie powtarza się kilka razy w różnym czasie żeby wykluczyć jednorazowy skok.

jedzczarnekoty

@GazelkaFarelka a to takie jest, zgadza się, nawet żona to robiła ostatnio i jej nie wyszło - choć lekarka podejrzewała. Mnie bardziej chodziło o tą tolerancję węglowodanów o której mówisz - to jest jakoś od insulinooporności zależne?

GazelkaFarelka

@jedzczarnekoty Insulinooporność to jest efekt tej mniejszej tolerancji (nietolerancja to za duże słowo - sugeruje że wcale ktoś nie toleruje). A genów w sumie z tym związanych naliczono już 170, bo każdy jest związany z inną częścią procesu metabolizmu. Ja akurat pisałam o genie GCK, (chyba), tylko teraz nie mogę znaleźć linku do tego badania, bo chciałam wkleić.

GazelkaFarelka

@jedzczarnekoty Ale szukając trafiam na inne ciekawe rzeczy, tutaj o diecie Paleo dla chorych na cukrzycę - podczas nawet stosunkowo krótkiej diety nastąpiła znacząca poprawa w stosunku do grupy kontrolnej na "tradycyjnej" diecie polegającej tylko na ograniczeniu kcal, tłuszczu, pełnoziarnistym pieczywie i tak dalej.


https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25828624/


Wyniki: Obie grupy odnotowały poprawę wskaźników metabolicznych, ale grupa diety Paleo odnotowała większe korzyści w zakresie kontroli glikemii i profili lipidowych. Ponadto, w diecie Paleo, osoby najbardziej oporne na insulinę odnotowały znaczącą poprawę wrażliwości na insulinę (r = 0,40, P = 0,02), ale nie zaobserwowano takiego efektu u osób najbardziej opornych na insulinę na diecie ADA (r = 0,39, P = 0,3).


Wnioski: Nawet krótkotrwałe spożywanie diety typu paleolitycznego poprawiło kontrolę glikemii i profili lipidowych u osób z cukrzycą typu 2 w porównaniu z konwencjonalną dietą zawierającą umiarkowane spożycie soli, niskotłuszczowe nabiał, pełne ziarna i rośliny strączkowe.


Takich badań jest mnóstwo i z wielu krajów. Wiele osób od diety opartej w większości na węglach i zbożach po prostu choruje, wystarczy to odstawić żeby zaczęło się poprawiać, zamiast walić insulinę, żreć metforminę i ozempic i dalej uparcie karmić się tym, co ci szkodzi.

jedzczarnekoty

@GazelkaFarelka dzięki, zaraz sprawdzę. Ale, mnie dobry wiejski chleb i ziemniaki za bardzo smakują żeby odstawić. Wolę się więcej ruszać żeby spalić te kalorie I w sumie dopóki byłem na pełnych obrotach, do awarii stawu to nie miałem żadnych problemów z nadwagą itepe.

GazelkaFarelka

@jedzczarnekoty Ja już wiem, że muszę uważać, bo zostało mi "wywróżone" kilkanaście lat temu - w pierwszej cukrzycy ciążowej lekarz z niezbitą pewnością siebie poinformował mnie, że będę miała cukrzycę. Ojciec cukrzyk, dwie cukrzyce ciążowe, wszystkie nadwyżki tkanki tłuszczowej odkładające się w pierwszej kolejności na brzuchu.


Zresztą jak o tym wszystkim myślę, to już jak miałam badanie glukozy na czczo na prawo jazdy w wieku 17 lat (ważyłam wtedy 45 kg w butach) to już wynik na czczo był w górnej granicy normy. Już wtedy lekarz zwrócił na to uwagę, ale uznałam że co on pierdoli, przecież tylko grubi ludzie mają cukrzycę, bo ona robi się od bycia grubym, a wynik przecież nadal jest w normie, więc o co cho.

GazelkaFarelka

@jedzczarnekoty Też lubię ziemniaki i piekę sama chleb. No ale raczej nie powinnam go jeść na śniadanie, drugie śniadanie i kolację. Trochę eksperymentuję też ostatnio z chlebkami z niższą ilością węgli a większą białka (z dodatkiem mąki sojowej) i dużą ilością ziaren i błonnika.

jedzczarnekoty

@GazelkaFarelka u mnie soja odpada, podobnie jak ziarna i błonnik, same rzeczy których choroba nie lubi. Ale, myślę że spokojnie da się do śniadania i obiadu ograniczyć węglowodany a potem kombinować. Ale i sam skyr ma nieco cukru, więc pomysły na kolację mi się kończą

kitty95

No i właśnie. Zapierdalanie nie przynosi korzyści, taki morał.

GazelkaFarelka

@kitty95 Odchudzaj się mądrze, a nie ciężko.


Ciągle jeszcze chyba pokutuje wizja odchudzania z lat '80, wspierana przez amerykańskie filmy, gdzie musisz skakać jak małpa, spocić się jak świnia i jeść rzeczy bez tłuszczu i smaku. Jak sobie pomyślisz o scenie z filmu, gdzie ktoś się odchudza, to będzie to na 100% wizja biegającego grubasa w przepoconej koszulce (powodzenia z kontuzjami i obciążeniem stawów z taką nadwagą). Od tamtych czasów nauka posunęła się dużo naprzód w zrozumieniu ludzkiego metabolizmu.

kitty95

@GazelkaFarelka nihil novi. Praktycznie w każdej dziedzinie życia większe efekty osiagniesz spokojną systematycznością, niż biciem rekordów na czas.


Gdyby to jeszcze ludzie i kobiety rozumiały. Ma być tu i teraz i wuj.

GazelkaFarelka

@kitty95 Niektórzy próbują przyspieszyć naturalny bieg rzeczy, a innych taka wizja z kolei zniechęca i już wolą być grubym niż się tak męczyć. Wrzucam te wpisy po to, żeby może komuś uświadomić, że wcale nie musi się tak męczyć, a schudnięcie nawet z insulinoopornością jest możliwe.

Zaloguj się aby komentować