
Już w połowie 2020 r. spółka zbrojeniowa Nitro-Chem wiedziała, że wywożone z niej niebezpieczne odpady lądowały nie tylko na dzikich składowiskach, ale też w wodzie i ziemi. Do tej pory nic z tym nie zrobiła. Proceder może dotyczyć około 1 tys. ton odpadów, choć spółka pozbawiła się kontroli nad znacznie większą ilością szkodliwych materiałów. Nawet atestowane laboratoria nie wykrywają w wodzie związków z Nitro-Chemu, które mogą powodować raka, zmiany genetyczne lub wady płodu.
#wiadomoscipolska #srodowisko