Takie pytanie - jak sobie poradzić ze strachem przed śmiecią? Przed nieuniknionym? Przed perspektywą że kiedyś się przestanie istnieć? Czy to dlatego ludzie chcą w coś wierzyć, że jednak jest coś po śmierci?
Wcześniej sporadycznie nachodziły mnie takie przemyślenia, a raczej sam lęk i bezradność. Teraz natomiast z większą częstotliwością to wraca i strasznie się boję, że kiedyś zgaśnie mi świało i co dalej?
Zielczan

@cherronimo i nic, będziesz miał to w dupie wtedy.

Jason_Stafford

@cherronimo umrę to umrę, będzie mi to wszystko jedno wtedy.

nobodys

@cherronimo I co? To samo co było przed narodzeniem, czyli wyjebongo.

yeebhany

Cale zycie mialam w dupie czy umre czy nie dopoki mi po chorobach nie weszlo na glowe - zaczely sie lęki, stres, prawdziwy strach. Pomoglo mi przeczytanie, że umarcie bedzie ostatnia rzecza jaka zrobie, wiec przed tym nie ma sensu sie przejmowac.

Pamietasz co bylo i jak sie czules przed zaistnieniem na Ziemi? No wlasnie, absolutnie nic. Tak samo bedzie po smierci, nie bedzie zlego, nie bedzie dobrego, nie bedzie zmeczenia ni cierpienia, bedzie absolut nicosci.

cherronimo

@yeebhany to jest trochę taka abstrakcja, tak samo jak rozważanie o czasie i budowie wszechświata. W pewnym momencie rozwijania się płodu, powstaje jakaś tam świadomość - jak to się dzieje? Dlaczego akurat teraz? Na Ziemi jest teraz jakies 8 mld ludzi, wszędzie powstało w pewnym momencie jakieś "ja". Jakiś zlepek neuronów powoduje, że się istnieje. I zniszczenie tego zlepka powoduje nieistnienie. A co było przed?


Zastanawiające jest także to, co nas definiuje. Zwłaszcza w kontekście różnych zaburzeń psychicznych, gdzie jakieś zwykłe zmiany w strukturze mózgu, funkcjonowaniu receptorów i neuroprzekaźników, wpływają na nasz stan i odczucia. A co z osobowościami mnogimi (wielorakimi)? Tutaj już w ogóle mózg jest rozjebany.


Rozpisałem sie trochę, ale teraz właśnie temat strasznie wszedł mi na głowę. Rozglądam się wokół siebie i wszystko wydaje się nie miec sensu.

yeebhany

@cherronimo przechodzisz przez cos ostatnio? Choroby, stres, duze zmiany w zyciu?

Takie mysli nie sa mi obce, codziennie zastanawiam sie nad tym dlaczego akurat ja jestem świadoma siebie w tej linii czasu i przestrzeni, moglam urodzic sie w sredniowieczu, moglam sterowac zupelnie innego czlowieka, nie w sensie ja jako w tym ciele siedzaca osoba tylko ja jako bycia swiadoma swego istnienia ja. Trudno wytlumaczyc o co mi chodzi, ale zobacz, ze wszystkich mozliwych zywych organizmow jestes swiadomy tego konkretnego czlowieka, jestes nim w kazdym możliwym tego slowa znaczeniu, w tej wielkiej niewiadomej wszechswiata musiales znalezc sie tutaj, teraz. I te biliony, nie, nawet wieksze liczby, ktorych nie umiem przytoczyc, te stworzenia napedzane mechanizmem ożywienia, kazda z tych istot ma swoje swiadome Ja. Golemy powołane do życia.

John_polack

@cherronimo Hmm a to nie jest tak ze ze wraz z wiekiem nabywamy taka świadomość? Patrząc na małe dzieci zachowują się jak zwierzęta, mam takie przemyślenie ze dopiero edukacja wyrzuca z nas własne ja.

cherronimo

@John_polack trudno mi odpowiedzieć, pytanie, ale co by było jakbyśmy usunęli całe doświadczenie jakie zyskaliśmy w życiu? Co wtedy zostanie?

cherronimo

@yeebhany parę lat leczę się na depresje i ostatnio faktycznie średnio mi to wychodzi. Natomiast takie przemyślenia miałem i kiedyś, tyle że nie powodowały aż takich lęków.


Ale rozumiem co masz na myśli - urodzilem się akurat w danym roku i miejscu/planecie, jako konkretna osoba czy organizm żywy. To jest taka sama niewiadomo jak rozważania o istnieniu wszechświata - dorzucając szczyptę astrofizyki, można się kompletnie pogubić.

yeebhany

@cherronimo u mnie też one byly i tez zaczelam stosunkowo niedawno odczuwac lęk, ktory juz sie zmniejszyl na szczęście. Pochorowalam sie, mocno na zoladek, potem na uklad oddechowy, to mi bardzo obniżyło odpornosc organizmu, antybiotyki roznej masci powybijaly dobre bakterie z jelit. Mysle ze to przez to spadla mi tez odpornosc psychiczna, przez czysta biologie, bo warunki zycia mialam takie same jak przed chorobami. Wiele nocy nie przespalam, plakalam ze strachu i bezsilnosci. Mialam ataki niespodziewanego lęku w sklepach, w pracy. W miare czasu jak zaczelam się reperowac - dieta na wspomaganie odbudowy mikroflory bakteryjnej jelit, coraz mniej mi sie to zaczelo udzielać. Nie moglam wtedy nawet miec najmniejszej abstrakcyjnej mysli, bo takiego mi stresa wywalalo, zawroty glowy momentalnie. Moze u Ciebie tez ma to podloze fizyczne? Dieta, ruch?

yeebhany

@cherronimo leki na depresje bierzesz? Alkohol pijesz?

cherronimo

@yeebhany ja zmieniam leki teraz, to już drugi "sezon" mojego serialu gdzie się wszystko sypie. Każdy gorszy od poprzedniego. O ile wcześniej takie przemyślenia o śmierci powodowały u mnie chwilową panikę/przerażenie, to po chwili udawało mi się o tym nie myśleć. Ale teraz jest sporo gorzej, bo to taka huśtawka pomiędzy skrajnościami. Z jednej strony umiłowanie do życia i ten strach, z drugiej inne myśli. A gdzieś po środku rozmyślania o tym, co się będzie działo na starość.


Ruch i dieta są rozwiązaniem, chociaż ja mam duże problemy żeby się do czegokolwiek przemóc. Taka spirawa która sama się nakreca, chociaż mam zamiar sprawdzić tarczycę. Alkoholu prawie nie piję, wiem z czym to się wiąże.

Emantes

@cherronimo wyobraź sobie, że śpisz i nic Ci się nie śni, nic nie pamiętasz.

cherronimo

@Emantes strasznie trudno mi pojąć jak by się odczuwało taką śmierć. Być nieświadomym śmierci.

R8Ozd25vIENpxJkgdG8gb2JjaG9kemk

Wierzę w reinkarnację, natomiast w kwestii śmierci to ostatnio na psyche wjechało mi coś zupełnie odwrotnego.

https://www.reddit.com/r/EscapingPrisonPlanet/

Co, jeśli odradzamy się po prostu bez sensu i żadnych karmicznych nauk w nieskończonej pętli śmierci i narodzin tylko po to, aby cierpieć i cierpieć i cierpieć dla czyjejś korzyści? Może żyjemy w nieskończonym piekle i prawdziwa śmierć, gdzie świadomość rozpływa się w błogości, ciszy i ciemności nigdy nie nadejdzie?

Choć ponoć wybuch nuklearny jest wstanie zniszczyć duszę.

cherronimo

@R8Ozd25vIENpxJkgdG8gb2JjaG9kemk Albo planeta wiezienie, albo żyjemy w symulacji

Mi w reinkarnacji nie pasuje jedna rzecz - skąd sie biorą nowe byty w przypadku, gdy rośnie dana populacja? Albo jak wystąpi kataklizm i zabraknie paru mld "nośników" świadomości?


Odnośnie dusz naszło mnie teraz jedno przemyślenie - gdyby coś takiego faktycznie istniało, to z czego by było zbudowane? Atomów? Elektronów, kwarków czy jeszcze z jakiejś innej cząsteczki elementarnej? Jeżeli to nośnik jakoś tam namacalny na matrycy wszechświata, to faktycznie wybuch nuklearny mógłby ją zniszczyć.

lavinka

@cherronimo "skąd sie biorą nowe byty w przypadku, gdy rośnie dana populacja?" znikły dinozaury, zdaje się, że nadal mamy niedobór "dusz" reinkarnacyjnych. Zresztą jak policzysz ludzi i inne zwierzęta... wiesz, w teorii można reinkarnować jako bakteria.

lavinka

@cherronimo Mnie pomaga wiara w zasadę zachowania energii. To rodzaj fizycznej reinkarnacji. Przecież nie wyparujesz. Po prostu stracisz ciało.

Zaloguj się aby komentować