@twardy_kal_owiec nooo wiesz- nie wszyscy mieszkają w Warszawie, albo osi Wawa-Radom Ale ja nie o tym, powiedziałeś, że chodzi o czas dojazdów do pracy. A od kiedy nie wszyscy mieszkają w dużej aglomeracji- serio nie mam tu na myśli tylko Warszawy, ale każdej dowolnej, to siłą rzeczy będą ludzie dojeżdżać spoza, bo tam najłatwiej o pewne typy pracy- np w biurach, albo wprost w korpo. I teraz całe clue tego czemu ludzie się przeprowadzają do tych aglomeracji- i ja to mówię na przykładzie swoim i osób z zespołów "obok" z którymi współpracuję. Pociągiem jadę średnio 50 minut, teraz z racji rozpierdolu na torach, remontów, rozbudowy to jest dłużej. Jak dłużej? Ano to zależy- jednego dnia to tylko 60 minut, a innego to potrafi być i 1h 20min, bo pociąg stoi gdzieś pośrodku niczego i czeka na mijankę z jakimś IC. Jakbym jechał autem, to wyjeżdżając o 6 rano w biurze jestem najwcześniej zaraz przed 7, z powrotem wyjeżdżając o 13 wracam 1,5 godziny. I lepiej żebym się nie zagapił, albo ktoś nie nie wrzucił spotkania z partyzanta, bo jak wyjadę choćby tylko pół godziny później, to wracam minimum 2 godziny i w sumie na tym etapie to mogę nie robić wcześniejszego wyjścia i odrabiania, tylko zostać do końca.
A teraz osoby ze wspomnianych zespołów, które przeprowadziły się z podobnie oddalonych miejscowości do miasta, gdzie pracujemy wszyscy. Tak- nie mieszkają "rzut beretem" od biurowca. Nie mieszkają nawet w tej samej dzielnicy. Jedna z tych osób nie mieszka nawet w następnej dzielnicy, ale jeszcze dalej. Dojazd tramwaj/bus, a w lecie but albo hulajka elektryczna. 15-20 minut jeśli tylko nie ma jakiegoś wypadku po drodze i są na miejscu, niezależnie od godziny, bo trasa nie prowadzi przez główne arterie miasta. 15 minut kontra 1,5-2 godziny. W każdą stronę. I tak dzień w dzień. No... jeśli ludzie nie są skoczkami i wiedzą, że zagrzeją dłużej miejsce w firmie, to nie ma co się dziwić, że się przeprowadzają.