Stoję sobie w kolejce do check-inu (ponieważ ani online check-in ani self check-in oczywiście nie działają*) a przede mną jest grupa typowych płodnych julek. Żadna nie wpadła na pomysł żeby wcześniej przygotować paszport, no bo po co. Oczywiście zaczęło się wielkie poszukiwanie w torebce dopiero kiedy podeszły do stanowiska.
No ale to jeszcze nic! Podczas check-inu okazało się że dwie płodne julki mają za ciężkie walizki! I zaczęła się akcja przepakowywania! Oczywiście obok stanowiska, blokując całą kolejkę. Kto bogatemu zabroni!
I żeby było jasne, take zachowania widziałem wielokrotnie, nie tylko w wykonaniu płodnych julek.
*Online check-in nie działał ponieważ linia lotnicza ubzdurała sobie że będą sprawdzać teraz ETA (lecę do UK). Powiedziałem panu na stanowisku że mam permanent residency, a pan mi na słowo uwierzył. Zajefajna, nikomu nie potrzebna, weryfikacja 😅
#lotnictwo
