Słuchajcie, muszę się komuś wygadać.
34 lvl, wpierdoliłem się w #marihuana
Palę od 7 lat, na początku okazyjnie, gdzieś tam raz na kwartał. Od dwóch lat, może trzech walę ciągami - tydzień codziennie, potem tydzień nic.
Jestem wysoko funkcjonującym narkomanem.
Mam żonę, dziecko w drodze. Mam dom na kredyt, fajną pracę.
Kocham żonę, nie mam na co kurwa narzekać.
Jak mam palenie, to kurwa dostaję małpiego rozumu i potrafię w sobotę jarać od8 rano do odcięcia.
Jak nie mam, to spoko niby nie muszę palić, ale ciągle w głowie z tyłu myślę o jaraniu. Słowem - wjebałem się.
Boli mnie to, że tracę tyle czasu na siedzenie i oglądanie Netflix, boli mnie to, że po maratonie palenia dochodzę do sprawności umysłowej i fizycznej dwa trzy dni. Roztyłem się.
Widzę, jak moja żona cierpi albo inaczej: ona już przywykła. To mnie przeraża. Myślałem, że sobie paleod czasu do czasu. Ale doszło do mnie, że jestem uzależniony.
Nie jestem głupi (znaczy jestem bo się wrypałem) i widzę, że żona ma mentalność kobiety, która nawet jak ja mąż będzie bił, to i tak go nie zostawi.
Nie chcę je zniszczyć życia, nie chce zniszczyć życia synowi. Nie chcę stracić tego, co mam.
Boje się.
Muszę, MUSZĘ się ogarnąć.
#zalesie #narkotykiniezawszespoko #smutek
Przepraszam, że tak chaotycznie napisałem
hujto

@RKS_Huwdu_Hooligans

Nie chcę je zniszczyć życia, nie chce zniszczyć życia synowi. Nie chcę stracić tego, co mam.


ty sie w mjrichuanen wjebales czy w hel? XD

mrmydlo

@RKS_Huwdu_Hooligans Po pierwsze to serio nie wiedziałem że można się w taki sposób uzależnić od zioła, po drugie musisz przestać palić

MauveVn

Jeżeli uważasz, że narkotyki zawsze są spoko, i powielasz to kretyńskie otagowanie z chlewu obsranego gównem z Poznania, to najwidoczniej nie masz jakiegokolwiek problemu, i nie można ci pomóc.

RKS_Huwdu_Hooligans

@hujto może i śmieszne, że 'tylko' zielone. Widzę, jak to się wpływa na moje życie: w domu chuja zrobione, benzol mi rośnie, żona smutna, w pracy nic mi się nie chce i mogę się na tym przejechać. Generalnie, widzę jak rozkłada się moje życie. Nie czytam, nie zawiedzam, nie spotykam się że znajomymi. Palę jointy

JaktologinniepoprawnyWTF

@RKS_Huwdu_Hooligans Zioło Cię nie zdradzi a żona może.

RKS_Huwdu_Hooligans

@MauveVn przeczytaj teraz jeszcze tagowanie, bo może źle spojrzałeś.

edmund-kwas

@RKS_Huwdu_Hooligans ile czasu najdłużej nie paliles ? Mi po 8 latach palenia cisnienie zniknęło zupelnie po około 3 miesiacach. Jesli dajesz radę nie palic to po prostu zmus sie zeby nie palic wiele miesiecy i w końcu powinno byc normalnie. I taka rada, niech Cię nie kusi zeby po miesiacu zajarac raz czy dwa. Załóż sobie ze potrzebujesz chociaz rok przerwy calkowitej. Po 3 miesiacach juz nie powinienes czuc cisnienia. Najgorzej jak bys mial paczke znajomych gdzie każdy pali i widzialbys to domowkach, spotkaniu na piwo. Ja teraz nie mam kontaktu z jaraczami i zyje tak jakby zioło nie istnialo. Jest naprawde łatwo.

RKS_Huwdu_Hooligans

@edmund-kwas próbowałem robić przerwy. 1,5 miesiąca spokojnie na luzie. I wiecie pojawia się luz, potem jakoś się walnie macha od kogoś i wracam.

edmund-kwas

@RKS_Huwdu_Hooligans czyli traktuj spotkanie ze znajomymi gdzie ktos pali jako chwile próby. Uswiadom sobie przed spotkaniem ze bedzie cie kusic, i ze odmowisz. Powiedz znajomym zeby ci nie proponowali.

MauveVn

@RKS_Huwdu_Hooligans Nie wiem czy edytowałeś, czy ja się przeoczyłem, niech będzie na mnie. Uznaję swój błąd.

Neetowiec

@RKS_Huwdu_Hooligans Ostatnio czytałem ciekawy artykuł o tym jak w polsce palenie jest tuningowe różnego rodzaju gównem co faktycznie daje efekt uzależnienia. Musisz pod uwagę brać też fakt, że jeśli nie tyle przeraża Cię palenie to niech przerazi Cię wizja że kiedyś nad ranem wlecą Ci smutni panowie bo twoje dostarczyciela złapali a on każdego wsypał a ty będziesz miał coś na chacie. Przecież to scenariusz z mrocznego filmu jak Cię wynoszą z chaty jak największego zbrodniarza za półgieta, co wtedy poczuje twoja żona z nienarodzonym dzieckiem, jak Cię zawiną na dwa miechy aresztu. Najlepiej daj sobie spokój z tym, jak nie to Cię martwi to że będziesz z czasem coraz bardziej otępiały i leniwy.

San

Twoj mozg lubi do tego wracac bo go nauczyles latwego sposobu na hormony szczescia. Latwo na pewno nie będzie ale z dobra terapią wyjdziesz z tego. Najgorsze jest przekraczanie pewnych granic bo potem ciezko o powrót. Powodzenia

RKS_Huwdu_Hooligans

@Odczuwam_Dysonans @Giban @pawel-l-1 @San może Was zainteresuje, może nie. Od napisania pusta minęły dwa miesiące, a mi się wydaje, że pół roku. I nie chodzi bynajmniej, że tak mi się dłużyło, wręcz przeciwnie. Nie palę od tamtego czasu i jest świetnie. Zrobiłem w domu tyle rzeczy, ilu nie zrobiłem w ostatnim roku. Jedne większe, drugie mniejsze, ale zawsze cieszy. Czuję, że żyję tak jak chce. Za kolejne półtora miesiąca syn się pojawi, to w ogóle będę miał co robić. Głowa czysta, humor super.

Odczuwam_Dysonans

Super to słyszeć, jesteś gość! Oby tak dalej i dużo zdrówka dla potomka, a dla was cierpliwości i dobrego snu, bo za dużo go pewnie nie będzie ;). Jak widać zadziałałeś w samą porę, silna wola działa, będzie dobrze :D

pawel-l-1

Zajebista wiadomość chłopie! Trzymaj się, nie poddawaj się euforii.

RKS_Huwdu_Hooligans

@San dziękuję.

@MauveVn nie edytowałem.

kierowca_bombowca

@RKS_Huwdu_Hooligans No to na co czekasz? Akurat zielsko jest w miarę proste do rzucenia. A jak złapiesz dobry mental i se życie poukładasz, to se będziesz mógł zajarać raz na jakiś czas w sobotę do browarka i nie mieć z tym większego problemu.

pawel-l-1

@RKS_Huwdu_Hooligans pierwszy krok już za Tobą: przyznałeś się przed sobą do nałogu. Drugi przed Toba: nie muszę, a chcę. Sądzę żeby pójść dalej, powinieneś skorzystać z pomocy ludzi od uzależnień. I Twoja żona też powinna, jako współuzależniona.

Mynameis60

@RKS_Huwdu_Hooligans Jesteś kierowcą? Samochód jest Ci niezbędny do życia? Jeżeli tak to praktycznie codziennie ryzykujesz utratę prawa jazdy. Pomyśl o tym. Mi to i praca z testami pomogła to rzucić.

Atom

@RKS_Huwdu_Hooligans zacznij może ograniczenia jednorazowego spożycia, 2-3 buchy w zupełności wystarczają by się „zrobić”(no chyba, że to jakieś bułgarskie siano #pdk). Walenie do odcięcia nie ma zupełnie sensu bo idziesz tylko spać albo opierdalasz pół lodówki.


Trzymam kciuki za Ciebie, jak będziesz czegoś potrzebował to możesz się odezwać w prywatnej wiadomości.


Dobrze, że chodzi o ganję a nie o alkohol bo ten drugi to jest dopiero hardcore do rzucenia.

kominiorz_sandomierz

Jak bym czytal swoj komentarz. Jak rowniez jak nie mam to wyjebane ale jak juz sobie zawine 5tke to 3dni nie przelezy i jaram od rana do wieczora w miedzyczasie pracujac.

To jest takie niewdzieczne kurestwo ze szkoda gadac. Trzymam kciuki zebys sobie wybil raz a dobrze romans z MJ


Ja np nie palilem 8 miesiecy ale od miesiaca jestem w kolejnym cugu i juz mi glupio bo przepalilem cala wyplate i nic nie odlozylem.

Jeszcze zeby to bylo tylko palenie. Ale jak wjedzie gastro i niedajboze wezme sie za zamawianie zarcia to kolejne 8dych idzie na mcdonalda. Zero kurwa myslenia

Giban

@RKS_Huwdu_Hooligans Zauważenie i przyznanie się do błędu to połowa sukcesu. Wierze w Ciebie i trzymam kciuki

DrJoint

@RKS_Huwdu_Hooligans wiele osób wyżej napisało to co i ja mógłbym napisać . Zgadzam sie z tym, że to jest w miare łatwe do rzucenia. Odpowiednio do tego podejść i powinno się udać. Wiem co mówie, mój nick nie wziął się znikąd Pół sukcesu to to, że widzisz ten problem. Dodatkowo to, że nie chcesz życia rodzinie zniszczyć , to też pokazuje że w głowie masz jakotaki porządek w tych kwestiach. Swego czasu jarałem nawet nie ciągami jak Ty a po prostu non stop. Piątka na tydzień i wio ! Z czasem doszły obowiązki, chęć zmiany trybu życia, trochę sportu itd. Ogólnie znajdź substytut zielska np. granie w piłkę, łazenie po górach (aczkolwiek rodzina na horyzoncie to o to będzie trudniej zdecydowanie...) no nie wiem co Ci przyjemnosc sprawia i pozwala się zmęczyć.

adi142x

Ja mogę polecić system palenia okazjonalnego, nie jesteś uzależniony od substancji tylko tak jak ktoś już wyżej napisał od dopaminy, której wydzielanie pobudza marihuana. W moim przypadku wystarczy uświadomienie sobie, że danego dnia wcale tego nie potrzebuję - owszem, mogę, mam nawet przy sobie ale nie potrzebuję po prostu. Kiedy mam ciężki dzień, wiem że od kilku dni też nie paliłem to mogę sobie pozwolić zabuszyć wieczorem i wychillować ale dopiero wtedy gdy wszystkie bieżące sprawy tego dnia mam załatwione. Nigdy nie wolno palić przed zrobieniem wszystkiego co miałem uczynić bo wiem że już tego nie zrobię jak zajaram albo coś popierdolę. Najpierw robota, potem palonko.

Odczuwam_Dysonans

@RKS_Huwdu_Hooligans szanuję, że potrafisz ubrać w słowa swój problem i przyznać się do niego tutaj - a przede wszystkim przed samym sobą, bo łatwo się wypiera takie rzeczy. Jak ubrałeś to w słowa i przelałeś na "papier", to już nabiera to znaczenia.

Sam jaram, z pewnymi przerwami oczywiście, od blisko dwudziestu lat. I chciałbym napisać że nie rozumiem twojego podejścia, bo sam mam inne podejście, no ale trochę rozumiem. Sam mam kumpli którzy jak muszą coś ogarnąć w weekend to nieraz nie biorą nic dla siebie bo, jak będzie, to będą palić aż się nie skończy.

Nie odczuwałem nigdy specjalnego ciśnienia na jaranie, tzn owszem, lubię, za małolata rozkminienie tematu było regularną misją, ale jak nie było to trudno, jak było to fajnie. A niektórzy to ciśnienie i wykopywanie spod ziemi żeby zajarać. Co ciekawe większość z tych osób dzisiaj nie pali w ogóle. Ja mam tak, że może mi leżeć 5 skitrane, jak nie palę to nie palę i może leżeć tak miesiąc czy dwa. Tak samo nie pamiętam kiedy zrobiłem "wake and bake", pewnie z 10 lat lekko - tak samo jak nie piję przez dzień tak nie jaram. Nieswojo czułbym się waląc browara przed południem, pomijam jakiś wyjazd w dobrym gronie gdzie robimy odcinkę. Ale dawno nigdzie nie wyjeżdżałem xD miałem nawet zasadę że konkretnie, zawsze, przed 20 czy 21 jestem trzeźwy, teraz nie patrzę na konkretną godzinę, ale zasada mi została.

Jak to powiedział jeden psychiatra, każda osobowość inaczej reaguje na konkretne używki. Twojej osobowości nie służy jaranie, przy czym myślę że to właśnie ta słabość do wpadania w "cugi", szczególnie kiedy kupno to żaden problem.

Albo pierdolnij tym całkowicie i po prostu nie pal, albo rób tak jak mój ziomek i pal tylko w towarzystwie - sam tak robiłem, chociaż nie będę ukrywał że teraz jak mi przychodzi wyjątkowo wolny weekendzik gdzie nigdzie nie wychodzę to biorę sobie browarki, odpalam lolo i jest git. Wieczorem. Tylko że jak przychodzi tydzień to chowam do pudełka i jest git. I to nie żebym się jakoś wybielał, że w ogóle to na mnie nie wpływa czy coś, bo oczywiście zamula i ciągnie w stronę domatorstwa (chociaż też niekoniecznie, to zależy), po przejaranej nocy nie jestem z pewnością tak sprawny intelektualnie na następny dzień xD i pierwszą noc jakość snu jest dalej kiepska. Ale taką sobie wybrałem używkę, może kiedyś rzucę całkowicie, może nie. No, ale tak jak pisałem, każdy ma inaczej i rozumiem, że ciebie bezwarunkowo ciągnie do tematu jak tylko masz. Na mnie na przykład jaranie nie działa usypiająco, tzn jestem zmulony jak zapalę indicę, ale oczy mi się nie kleją każdy ma inaczej.


Na początek, jeśliby doskwierał ci brak jarania, tak jakoś mocno, polecam kupić sobie CBD. Jak to znajoma mi osoba określiła, że dla niej "ma zalety zwykłego jarania, a brak jego wad" - jarała właśnie na spokojny sen. Też tak można, chociaż z drugiej strony to trochę oszukiwanie siebie. A rzeczywiście, jaranie akurat jest jedną z prostszych używek do odstawienia, parę dni i chęć przejdzie, no a spotykając się ze znajomymi odmówisz raz, drugi i też jakoś wejdzie w nawyk. Albo też zapal jak ktoś częstuje, ale nie kupuj sobie, możesz założyć że złotówki na to nie wydasz i cześć. Porozmawiaj o tym otwarcie z różową, niech wie co się dzieje i że ci zależy żeby tak to nie wyglądało. Wtedy jak się zapomnisz to może zamiast obojętności będzie spierdolka - to nie jest wcale takie złe jak się zdaje. Zawsze jakaś motywacja.

Nie wiem też czy w twoim przypadku ma to sens, ale ja zawsze przynajmniej raz w roku mam minimum miesiąca detoksu, tak już z 10 lat. Nie piję, nie jaram. Jeśli kiedyś będę miał z tym problem... To znaczy że mam problem jasne, z reguły jeśli ludzie stosują takie stopy to wygląda tak że 5min po upływie tego okresu chwytają za flaszkę, i tak naprawdę nic z tego nie wynika, ale mi to weszło w rutynę i właśnie działa o tyle dobrze, że udowadniam sobie okresowo tą silną wolę, i tak samo jeśli wiem że w danym okresie z jaraniem mi nie po drodze, to nie mam problemu żeby po prostu nie palić. Mimo że leży na biurku i w ogóle. Może o trenowanie tej silnej woli właśnie chodzi, może na to powinieneś zwrócić uwagę. Mówisz nie, to nie, bez wymówek. Z czasów gdzie ostro zmagałem się z deprechą i koszmarami sennymi zostało mi to, że zawsze mam skitrane trochę "w razie czego". I dziwiło mnie jak ktoś dzwonił czy mam coś odbić, bo raz że sam zawsze mam zakitrane więc jak ktoś jara na codzień to chyba też powinien mieć, a dwa że nie chciałoby mi się nawet zawracać komuś dupy bo chce mi się jarać. Ale rozumiem, że to po prostu bardziej cecha osobowości niż jakieś celowe, przemyślane działanie. Niemniej zawsze wystrzegałem się czegoś takiego, nie chciałem przekraczać bariery gdzie byłbym zdesperowany żeby zmienić mój stan świadomości - mimo że kiedyś bywało serio trudno wytrzymać samemu ze sobą. Ale to dzisiaj jak inne życie, dawno i nieprawda

Odczuwam_Dysonans

@RKS_Huwdu_Hooligans

Na pewno dobrą radą jest zastąpienie czymś MJ. Nie że inną używką, ale jeśli dla ciebie była np główną wieczorną aktywnością, albo weekendową, etc, to fajnie byłoby w zamian porobić coś innego niż tylko bierne oglądanie seriali, etc. Ja na przykład lubię coś napisać, coś sobie naprawić, ogólnie takie bardziej twórcze aktywności zamiast otępienia marihuaen, gdzie ani niezbyt mi się chce, ani nie zrobię tego dobrze. Chociaż, to też zależy, kiedyś zjarany wieczorami naprawiałem kompy na kopy. Ale to było bardziej z potrzeby, niż dla swojej przyjemności. Wtedy nie będziesz mieć takiej pustki, podświadomego poczucia że zamieniłeś używkę na nudę i brak bodźców, na pewno na czymś się możesz skupić w zamian. Coś nie biernego, choćby i gierki zamiast jutubów. Coś, co angażuje.


Tak czy siak trzymam kciuki żebyś sobie to poukładał, bo oczywiście łatwo pisać, a mózg to jest straszny terrorysta dopaminowy i nie przepuści szansy na łatwy jej wyrzut. I tak mamy dość zgubnych bodźców wokół. I nie bój się skonsultowania z psychologiem czy innym lekarzem, bo o ile nie uważam żebyś z powodu swojego nałogu musiał od razu iść w farmakologię, tak lekarz potrafi rozjaśnić sporo rzeczy, rzucić na daną sytuację inne światło. Ale wierzę że będzie dobrze, bo nie podchodzisz już na zasadzie "to tylko, hehe, jaranko" tylko widzisz w tym uzależnienie które realnie może się skończyć źle i sprowadzić cię na dno. Jest tak. Ale przekładasz dobro rodziny ponad to, i tego się trzymaj. Koniec końców to tylko jaranko powodzonka! Jak coś to pisz, wołaj. Nie jesteś sam i nie ma się czego wstydzić. Każda używka potrafi zajść za skórę.


@buysy lubię tą płytę, i szanuję OSTRego że wyciągnął wnioski i nagrał taki dobry kawałek w temacie, ale strasznie mnie kłuje że na tej samej płycie jeszcze nawija o jaraniu jointów i w późniejszej twórczości również :P. Nie wiem czy to chodzi o to że po prostu przestał jarać codziennie, czy to taki image, czy już mu przeszła niechęć, ale zawsze jak nawija coś o jointach to mi się przypomina ten kawałek i czuję taki dysonans.

RKS_Huwdu_Hooligans

@pawel-l-1 na razie biorę na klatę i wychodzę sam. Jeśli się nie uda, na pewno uderzę do specjalisty po pomoc.

@Mynameis60 nawet nie pomyślałem, że mogę prawko stracić. Co prawda NIGDY prowadziłem po paleniu czy piciu, ale teraz w testach i tak wyjdzie. @Giban dziękuję.

@DrJoint przez mj porzuciłem hobby - mam na poddaszu rowerek treningowy, ławeczkę orbitrek. W garażu rower. Mam 100m do lasu. Mam narzędzia, kiedyś dłubałem w drewnie bardzo amatorsko. Mam wszystko, a jednak jestem debilem. @adi142x wiesz, ja jestem osobą tego typu, że czekoladę jem całą, a nie na kostki. I z tym pragnieniem mam tak samo: jest super stan, to ognia dopóki mam materiał.

@Odczuwam_Dysonans dziękuję za tak długi i merytoryczny post. Jak napisałem wyżej, nie mogę mieć mj bo muszę palić aż wyzeruje. Generalnie nie odczuwam żadnych skutków odstawienia, poza tą chętką z tyłu głowy. Najgorsze, że ja mam co robić w życiu, kiedyś biegałem półmaratony, teraz mamy dom i ogród, a tam zawsze jest co robić. Tylko trzeba być trzeźwym.


Chciałbym Wam wszystkim naprawdę podziękować za odpowiedź. Każda z nich dała mi dużo otuchy i mimo, że marihuana nie jest takim złem jak alko czy heroina, to widocznie jest dla mądrych ludzi, do których ja się nie zaliczam w tym kontekście.

Ja na pewno robię sobie przerwę, za 4 miesiące rodzi mi się syn, a to nie w kij dmuchał.

Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuję za wyrazy wsparcia.

RKS_Huwdu_Hooligans

@kominiorz_sandomierz trzymaj się tam!

Odczuwam_Dysonans

@RKS_Huwdu_Hooligans będzie dobrze, byle do przodu

Mahjong

@RKS_Huwdu_Hooligans Kolejny taki wpis widzę. Jak wy to robicie, że się od tego uzależniacie jak od alko czy zwykłych narkotyków? Grzeję prawie codziennie - dwa czy trzy buchy z vapo i wiele razy takie grzanie wyprowadzało mnie na jakieś inne rejony - wracałam do pisania porzuconego dawniej opowiadania, do czytania książek, oglądania trudniejszych filmów (kinomanka here) itp.

A tak to wracam z pracy i nic mi się nie chce, potrafię tak siedzieć z padniętą głową i faktycznie oglądać przysłowiowego netflixa. Tymczasem jeden buch może mi zmienić cały wieczór w całkiem fajną przygodę i wyczyścić głowę z niepotrzebnego gówna. Tylko, że ja to traktuję jak lek, a nie jak narkotyk - może kwestia ilości palenia oraz podejścia?

RKS_Huwdu_Hooligans

@Mahjong nie jestem ani terapeutą ani neofitą, ale skoro bakasz codziennie i przed badaniem nic Ci się nie chce, ale po masz już super humor.. a zresztą. Mam nadzieję, że się nie przekonasz. Ja też mam po paleniu dobry humor, czytam książki oglądam filmy, dokumenty. Zauważyłem, że nawet nie, że marnuję czas, ja go bezpowrotnie tracę. A mogę robić milion innych rzeczy, które kiedyś robiłem. Nie wiem, jak inni to robią, ja się wjebałem po ludzku, taka moja natura, że lubię dużo i intensywnie.

Mahjong

@RKS_Huwdu_Hooligans Nie tyle co bakam, tylko stosuje zgodnie z zaleceniami - czyli przez wapowanie i staram się by to była medyczna. Wcześniej to faktycznie było bakanie, ale nie codziennie, przeszkadzał mi dyskomfort palenia samego w sobie, bo palenie fajek rzuciłam wiele lat temu.


Pewnie regularność wapowania zmieni się na wiosnę/lato gdy endorfiny będę zbierać przez jazdę rowerem. Teraz mam do wyboru: siedzieć zmęczona, zdołowana po robocie, pić piwsko lub zwapować kawałek zieła i coś porobić.


Mój prime time trafia na typowy dzień w trakcie doby a wtedy najczęściej siedzę w robocie. Po pracy jestem trochę dętka i tyle. Większej filozofii w tym nie ma BTW - zielę pomogło mi zminimalizować alkohol ostatnio, praktycznie do zera. .

Zaloguj się aby komentować