Nie dam się nabrać na ten artykuł, to jest podszywany diabeł w owczej (hehe) skórze.
Koleś prowadzi ogromną fundację, która działa "na rzecz" gołębi, jest podpięty pod jakieś sędzię z Olsztyna i "partnerkę" z Wrocławia.
Standardowo fundacja buduje budynki, które mają status mieszkalnego, ale znajdują się w nich "lecznice" gołębie są "ratowane" i "wypuszczane".
Dochód netto fundacji oczywiście jest zerowy lub nawet ujemny. Większość środków pochodzi od, skarbu państwa oczywiście, pojedyncze zbiórki mają wartość jedynie taka, by załatać sprawy statutowe.
Nie wiem czy kiedykolwiek komuś z was gołąb narobił na auto, ale ich gówno jest kwaśne i niszczy budynki/samochody/asfalt (!).
Nie bez powodu są nazywane "latającymi szczurami".
Wylęg i ich opieka w prawdziwej gołębiarni to nie jest miła rzecz. O ile hodowca odpowiada za podopiecznych o tyle fundacja już nie.
Goębie roznoszą tonę zakaźnych chorób, przenoszą pasożyty takie jak Obżerzek gołębi, który jest gorszy od zwykłego kleszcza. Gołębie na potęgę się rozmnażają i nie wydziobują sobie tych kleszczy.
Na 99% jest to artykuł sponsorowany. Brakuje na hejto przycisku "uziemiam", dla równowagi z piorunami.