ROWER
Kiedy jadę na rowerze
Czuję się jak dzikie zwierze
Wir prędkości mnie porywa
Dęba staje licha grzywa
Pędzę przez wieś jak szalony
Minę mam jak obrażony
Łypię wokoło oczyma
Wiem że nic mnie nie zatrzyma
Mijam łąki i polany
Pot wypełnia moje glany
Jestem bowiem wyjątkowym
Rowerzystą metalowym
Noszę gruby strój ze skóry
Czarne są moje pazury
Branzoletkę mam z ćwiekami
I dwie dziury pod pachami
Pora sobie zrobić przerwę
Bo zaczynam traci werwę
Wszystko przez ten gruby strój
Ciągle toczę z potem bój
Pora stanąć na poboczu
Szybko drapnąć po swym kroczu
Nalać w gardło ważne płyny
Siku zrobić na maliny
Jak oddechu trochę złapię
To się na rowerek wczłapię
Tempem najlepszego gońca
Ruszę dalej w stronę słońca
#przesranetworzycjakcorytrevor #wiersze #tworczoscwlasna #zafirewallem

