Raport ujawnia prawdę o hybrydach plug-in. "Konsumenci wprowadzeni w błąd"

Analiza organizacji European Federation for Transport and Environment, która objęła 800 tys. samochodów zarejestrowanych w Europie, ujawniła, że rzeczywista emisja dwutlenku węgla przez pojazdy hybrydowe typu plug-in (PHEV) jest niemal pięciokrotnie wyższa, niż wskazują dane z testów laboratoryjnych. Raport udowadnia, że w praktyce emitują one zaledwie o 19 proc. mniej gazu cieplarnianego niż tradycyjne samochody benzynowe i wysokoprężne, mimo że miały być nawet o 75 proc. bardziej ekologiczne.

#motoryzacja #samochody #napedhybrydowy #pojazdyelektryczne #ekologia

Komentarze (6)

eloyard

Z dwojga złego - bycia wprowadzanym w błąd co do emisji, a byciem nieświadomym realnego zasięgu i TCO w długim okresie, to już wolę "model hybrydowy".

kodyak

Nie wiem. Jest tu tak wąski kontekst podany że być może nawet jest napisana prawda

WysokiTrzmiel

Urzędnicze i korporacyjne małpy nigdy się nie nauczą.

Jest bardzo dużo zwykłych kowalskich, którzy chętnie by kupili nowe, elektryczne autko do codziennego tłuczenia. Tylko powinno ono być małe, lekkie, praktyczne i TANIE. Taki kei car z powtarzalnym zasięgiem 200km i mikroskopijnym zużyciem energii. Do tego ładowarki na każdej stacji typu Orlen i możliwość płacenia jak za paliwo, bez idiotycznych aplikacji.

Duże, mocne i wyposażone auta są fajne. Ale nie każdy ich potrzebuje. Tu jest sporo pieniędzy do zarobienia.

Za to mamy ciągłe afery z oszustwem na emisjach.

Stashqo

@Banan11 problemem nie są jakieś oszukańcze hybrydy czy za słabe silniki elektryczne a to, że samochody te nie są użytkowane zgodnie z przeznaczeniem.

Jeśli PHEV (plug-in hybrid electric vehicle) nie jest podłączany do gniazdka i nie zaczyna trasy z pełną baterią to nigdy nie osiągnie zakładanych emisji. Te samochody były tworzone z myślą o zwyklych kowalskich łądujących codziennie w domu/pracy, dojeżdżajacych kilka -naście/-dziesiąt km i okazjonalnie ruszających w dalsze trasy. Tymczasem ze względu na ulgi, plug-iny trafiają do flot firmowych gdzie niektóre nigdy nawet nie zostały ładowane.

Bez kitu, kolega takie poleasingowe volvo v60 kupił, kabel gdzieś tam jeszcze w bagażniku leżał w oryginalnym opakowaniu.

KonioNT

@Stashqo o właśnie to! Tak samo wygląda dyskusja z ludźmi co na strzała codziennie do Chorwacji jeżdżą, dlatego ostro zjeżdżają elektryki. Trzeba kupować auta zgodne z planem użytkowania. Jeśli na codzień nie robisz więcej jak 400km i masz ładowarkę w domu z dobrym dealem na ładowanie, elektryk pozwoli ci zaszczędzić masę pieniędzy. Przejechałem 50k km w 2 lata Polestarem i przez ten czas używałem ładowarki publicznej 3 razy na łączną sumę 70 funtów. Poza tym każde 450km kosztowało mnie 5 funtów, czyli odpowiednik 3.5l paliwa. 0.7l/100km. W sumie koszt 350l paliwa zamiast 3000l paliwa przy średnim spalaniu 6l/100km. Zaoszczędzone jakieś 4k funtów. Jak tak dalej pójdzie, to w momencie końca gwarancji na baterię będę miał do dyspozycji 16k funtów na ewewntualną wymianę baterii (która wciąż powinna mieć 80% początkowej wydajności wg gwarancji). Nawet nie wliczam kosztów serwisowania, które po 2 latach wynoszą zmianę 2 przednich opon (ze względu na przebicia). Klocki są jak nowe

Stashqo

@KonioNT mam elektryka z podobnych powodów. Ładowarka darmowa pod pracą, w domu w ciągu dwóch lat od założenia ładowarki zużylem ledwo 1MWh, za co zaplacilem niecały 1000nok (350zł), ładuję tylko na dalekich trasach i podsumowując cały przebieg to wychodzi mi taniej niż 4zl/100km.

Opony ino idą szybciej niż w spalinowym ale w sumie w podobnym tempie jak w hybrydzie. Serwis wiadomo, że tańszy bo bez olejów, tylko kabinowy i płyn hamulcowy/chłodniczy po 4 latach. Hamulce za to są uciążliwe bo tarcze rdzewieją z nieużywania i trzeba raz na jakiś czas pojechać na górkę i delikatnie je przeszlifować.

Zaloguj się aby komentować