Proszę mi wybaczyć. Jak się okazuje nie umiem pisać sonetów
Można się śmiać, bo wyszła mi bardziej praca domowa lat wczesnoszkolnych. Niemniej próbowałem. Zadeklarowałem się, że napiszę, więc po dużych męczarniach oto i moje wypociny. Za które siebie i Państwa przepraszam. Tematem oczywiście #rower bo ostatnio to mój główny sposób na złapanie wytchnienia i oddechu. Niemniej nie porzucam idei, w wielu rzeczach byłem beznadziejny i po wielu latach wytężonej pracy stałem się niezbyt dobry. A to już awans.
Jowej
Samotna droga, odarta z nędznych arbitraży,
Koła wścibsko przecinają gościńca grudki,
Sójka szczebiocze niby w rytm przerzutki,
kierując na manowce, chciwych dębu cykliniarzy.
Niezłomna natura z myślami mnie parzy,
Meandrycznym skinieniem dolewa odtrutki.
W milczeniu odrywa sędziwości skutki,
Na stół wykłada idee, mistrz kabalarzy.
Nie jadę naprzód – ja wracam - do zarania,
Do pierwszych pytań, do każdego wahania,
Do swoich starań, skutków owoce skromne.
Umysł mój błądzi, lecz ja go nie napomnę,
I tylko ślady kół w ziemi niezłomne,
Ulotnym świadectwem mego z sobą spotkania.
#zafirewallem #nasonety #tworczoscwlasna #diriposta
