Problemem polskiego przemysłu jest brak wykonawców realizujących dla deweloperów główne kontrakty.
Dostawcy poziomu 1 (tzw. Tier1) są to bezpośredni dostawcy produktu lub usługi końcowej. Z kolei poziomy 2, 3, 4 to ich dostawcy lub podwykonawcy. Warto być dostawcą poziomu pierwszego, bo wówczas generuje się wyższą marżę. Na krajowym rynku nie ma takich podmiotów, które obsługiwałyby w pełnym zakresie inwestorów realizujących farmy wiatrowe, organizując własny łańcuch poddostawców. Do tego trzeba skali. Krajowe firmy były dotąd zbyt małe, by pozycjonować się w tej roli. – Żeby stało się to możliwe, przemysł w Polsce musi się konsolidować. Nie konkurować ze sobą, tylko nawiązywać współpracę, tworzyć konsorcja choćby średniej wielkości w ujęciu europejskim – mówi Taranko.
W artykule pada nazwa jednego/jedynego polskiego tier1 oraz trochę info o planach rozwoju:
Dodaje, że na rynku wyróżnia się Tele-Fonika Kable jako jedyny polski Tier1, jednak również ten podmiot nie świadczy jeszcze pełnej usługi. Dostarcza kable dla inwestorów stawiających morskie wiatraki, ale aspiruje do tego, by je również instalować, posiadać centrum logistyczne. Pod koniec stycznia spółka podpisała z Agencją Rozwoju Przemysłu list intencyjny w sprawie współpracy przy realizacji projektów związanych z morską energetyką wiatrową. Podmioty będą też współpracować przy budowie statku do układania kabli podmorskich, który będzie wykorzystywany głównie przy instalacji i serwisowaniu kabli na morskich farmach wiatrowych na Bałtyku. Wszystko po to, by w jak największym stopniu wykorzystywać lokalne zasoby i komponenty, wzmacniając rolę polskich stoczni i krajowych dostawców. To odpowiedź na sytuację rynkową – na rynku brakuje jednostek, które układają i naprawiają kable podmorskie. Problem ten dotyczy nie tylko Polski, ale i innych krajów. Jednostka taka może mieć szerokie wykorzystanie, od układania i naprawy kabli farm wiatrowych, kabli energetycznych, po telekomunikacyjne i światłowodowe.
Wyzwaniem, aby wybić się do pozycji Tier1, są możliwości finansowe krajowych przedsiębiorstw. Firmy mają problemy z płynnością, z pokazywaniem gwarancji w odpowiedniej wysokości. Zamówienia inwestorów opiewają na setki milionów złotych. Na etapie wyceny uwzględniane są z reguły prognozy przyszłych cen surowców. Zamówień dokonuje się z dużym wyprzedzeniem, często dwuletnim. Z kolei płatność następuje z chwilą dostarczenia komponentu. – Podmioty mają często problem, by wykazać odpowiedni standing finansowy. I tu przydałyby się mechanizmy pochodzące od KUKE, które mogłyby zagwarantować poświadczenie, nawet biorąc w zastaw powstający produkt – informowała Taranko.
Więcej można przeczytać:
https://energia.rp.pl/transformacja/art42009741-polski-wklad-w-transformacje-powinien-byc-wiekszy
#energetyka #oze #wiatraki #polska