Jeśli ktoś tak jak ja potrzebował tłumaczenia, to poniżej podsumowanie od chata.
Tltr:
Pracują w sezonie dużego zapier… (prawdopodobnie w wulkanizacji/mechanice). Są zawaleni robotą, robią 100% normy, pracownicy są zmęczeni. Szef chce więcej, bo ma nadmiar klientów, ale załoga już nie wyrabia. Autor opisuje to ironicznie i humorystycznie.
Co autor miał na myśli – po ludzku:
1. „Szef od wczoraj niucha, kręci się, dziwnie się zachowuje.”
→ Szef jest spięty, nerwowy, ciągle chodzi po hali / miejscu pracy, wygląda jakby „szukał problemów” albo bardzo mu zależało, żeby robota szła szybciej.
2. „Dziś do jednego (oczywiście, że nie do mnie) podchodzi z pytaniem, czy nie da się przyspieszyć, bo nie mogą żadnych aut z ulicy brać xD”
→ Szef pyta jednego z pracowników, czy da się zrobić robotę szybciej, bo nie mogą przyjmować dodatkowych zleceń „z ulicy” (od klientów, którzy podjeżdżają bez umówionego terminu).
Czyli: robota im się piętrzy, nie mają przepustowości, więc presja rośnie.
3. „No bardzo mi przykro, że robimy tylko 100% normy xd”
→ Sarkazm. Autor mówi: robimy tyle, ile wynosi norma, robimy poprawnie, ale szef i tak chce więcej, bo to dla niego za wolno.
4. „Do mnie podszedł, pyta jak tam, to mu mówię ‘cha panie, wszystko boli, ale jakimś cudem grafik robimy, co sezon te koła co raz większe, nie wiem czy nie odchoruję’ i mu patrzę w oczy w których widzę umierającą nadzieję...”*
→ Autor pracuje fizycznie (prawdopodobnie przy wymianie opon / mechanice).
Mówi szefowi wprost, że:
jest wykończony,
wszystko go boli,
robotę robią, ale jest coraz cięższa („koła coraz większe” – w sezonie zimowych/letnich zmian opon auta są coraz większe i cięższe).
A jak patrzy szefowi w oczy, to widzi, że ten już traci wiarę, że da się jeszcze bardziej przyspieszyć. Stąd humorystyczne: „w oczach widzę umierającą nadzieję”.