@Jarasznikos nie no, to że Sapek to buc to wiadomo od dawna, takie definitywne potwierdzenie tego faktu nastąpiło mniej więcej w momencie jak postanowił wypluć na świat tekst mówiący o tym kiedy wg jego ekscelencji-magnificencji możesz w ogóle się nazywać fantastą, czy coś takiego, a kiedy jesteś jakimś nic niewartym plebem. On imo cierpi na mieszankę megalomanii i bólu dupy, że fandom, którego się dorobił nawet nie przeczytał jego dzieł (i to imo jest akurat zrozumiałe), a postrzega je tylko przez wątek gier. Albo co gorsza- serialu, którego też zaczyna żałować.
A to, że jest technofobem... tak szczerze... nie powiem, że go z tego rozgrzeszę, bo w dzisiejszych czasach plucie na to i stawanie bokiem to zwyczajna głupota wynikająca oślego uporu "nie bo nie" i celowej niechęci do zmiany, ale no co poradzić- to nie jest już młody człowiek. W czasach, gdy w Polsce rozkręcały się komputery on już był po czterdziestce. Zresztą i tak, jak na polskiego pisarza fantastyki jest relatywnie mało technofobiczny, bo gdzieś koło 2000 pisał, że często korzysta z komputera i Internetu. W tym samym czasie większość polskich fantastów rozpisywała się o tym, że nie ma zamiaru brać udziału w sieciowych dyskusjach, w których uczestniczą jakieś randomy "bo to dziecinne jest"… W zasadzie z tego co kojarzę, to chyba tylko Piekara entuzjastyczniej wyrażał się o technologii…
Niemniej jednak to jest facet, którego osobowość kształtowała się w czasach, gdy nowością nie było GTAV, a Tetris, a wyobrażenie o grach budowało się na Asteroids i Space Invaders, a nie strategiach 4X, symulatorach wyścigowych/lotu czy rogalikach. Gry, które- nie czarujmy się- były infantylne, proste, żeby nie powiedzieć prostackie, głupie, i taktowane jako "głupotkę dla dzieci", która jest tylko przejściową modą i zaraz się skończy, a nie jakąś poważna rozrywkę. Wychował się w czasach, kiedy picie w pracy było normą podobnie jak wszystkie rodzinne imprezy, spotkania i pogaduszki. Był handlowcem w czasach, gdy prowadzenie jakichkolwiek interesów bez alkoholu było nie do pomyślenia. No i to niestety ukształtowało jego charakter.
Przeżył swoje, widział swoje i to ukształtowało jego charakter, ale czy więc trzeba/należy/wypada go usprawiedliwiać? Nie, ale tak samo go nie należy potępiać za wszelką cenę.